WIELKIE CZASY
Sasza Adlerberg (syn ministra dworu, hrabiego Władimira Adlerberga), oraz damy dworu, Aleksandra Dołgorukowa i Anna Tiutczewa.
Oczywiście Anna Tiutczewa, wróciwszy do swego pokoju, seans skrupulatnie opisała:
Wszystkich rozsadzono wokół okrągłego stołu, na którym położyli ręce. Hume siedział między cesarzową a wielkim księciem Konstantym... Gdy rozpoczął się seans, wszystkimi wstrząsnął wygląd Hume'a. Twarz jego, dość pospolita i niemal głupawa, zdawała się tchnąć podczas seansu jakimś wewnętrznym ogniem. Był śmiertelnie blady, oczy miał szeroko otwarte, utkwione w jeden punkt... włosy, w miarę jak objawiały się duchy, powoli podnosiły mu się na głowie i tworzyły rodzaj aureoli zgrozy. Wkrótce w różnych stronach pokoju rozległy się stukoty, które czyniły duchy. Zaczęły się pytania, odpowiadało na nie stukanie oznaczające odpowiednie litery alfabetu. Stół uniósł się na wysokość pół arszyna [około trzydziestu pięciu centymetrów] nad podłogą. Cesarzowa-matka poczuła, jak czyjaś dłoń dotknęła falban jej sukni, chwyciła jej dłoń i zdjęła z niej obrączkę, potem ta ręka chwytała, potrząsała i szczypała wszystkich obecnych. Z rąk cara ręka ta wyjęła dzwoneczek... wszystko to budziło krzyki przestrachu i zdziwienie.
Duch ojca cesarza pojawił się w pokoju wraz ze zmarłą siedmioletnią córką Aleksandra II, Saszeńką.
Mikołaj i Saszeńka zjawili się po raz drugi w Pałacu Zimowym w apartamentach Aleksandra.
Cesarzowa tym razem nie chciała uczestniczyć w seansie (prawosławna Cerkiew tego nie pochwalała). Zamiast niej na spotkanie ze zmarłym carem przyszedł minister spraw zagranicznych, Gorczakow. Anna Tiutczewa opowiadała:
Stół uniósł się i zawirował, wystukując hymn Boże chroń cara, jakby zapowiadając zjawienie się cesarza. Wszyscy obecni, nawet sceptyk Gorczakow, czuli dotyk tajemniczych rąk i widzieli, jak się szybko przesuwały pod obrusem. Car mówił, iż widział przezroczyste połyskliwe palce... Najważniejsze jednak, że do cara przemówiły wywołane duchy. Podobnie jak podczas pierwszego seansu w Peterhofie były to duchy cesarza Mikołaja i małej wielkiej księżniczki. Oboje odpowiadali na pytania cara, wskazując stukaniem litery alfabetu, a car notował je ołówkiem na leżącej przed nim kartce. Odpowiedzi jednak były nic nie warte i czcze.
Do rozmowy Hamleta z cieniem ojca więc nie doszło.
Rozczarowana dama dworu postawiła w dzienniku pytanie, które zadawali sobie zapewne wszyscy obecni.
Dlaczego te duchy uprawiają tak bezsensowne figle? Ich dziwacznie swawolne i bezsensowne odpowiedzi były zdumiewające.
143