80 i. Moszyński: kultura ludowa słowian
stwo pochwycone zostało przez wielkoruskie przysłowie: duśa vidit a śerdce sł^Sit, w którem to przysłowiu dusa w antytezie do „serca" niewątpliwie oznacza to, co my właśnie określilibyśmy jako trzeźwą świadomość, wzgl. jako intelekt czy rozum.
57. Przechodząc od elementarnych czuć do afektów, wypadałoby powiedzieć parę słów o uczuciach przyjemności i przykrości, stanowiących, jak wiadomo, dwa przeciwne bieguny, między któremi nieprzerwanie oscyluje całe nasze duchowe życie i, kto wie, czy nie życie wszystkich organicznych istot od początku ich istnienia na ziemi. Rzeczy przyjemne określają Słowianie jako 'nadające się do przyjęcia; przyjmujące się’, nieprzyjemne zaś jako takie, 'które się do przyjęcia nie nadają’ (porówn. poi. jemny, przyjemny, czes. pfljem-ny, słoweń. prijęten, bułg. prijhten, wkrs. prijaten; poi. nieprzyjemny i t d.). Jaki jest wiek tych wyrazów (w tak podejrzanie dokładny sposób odpowiadających goc. andanem 'przyjemny5, nmc. genehm, angenehm 'ts.5) oraz czy wszędzie, od jak dawna i w jakim stopniu włościaństwo słowiańskie jest z niemi obeznane, tego, niestety, w tej chwili powiedzieć nie umiem. — Innemi wyrazami, używanemi przez słowiańskich włościan m. i. w znaczeniu 'przyjemny’ są: milt i Iubi>. Od ostatniego tworzone bywają nawet ta i owdzie rzeczowniki w rozumieniu'przyjemność’. „Jak pered śva-tam ć^śćeńko uśudy paporajeś — powiada wieśniaczka poleska— da nazautra hłańeś kruhóm, to takaja prójrae ćeb$ lub a ta, §to śafeś, daj ćeśyśśa" (Gdy przed świętem czyściutko wszędzie oporządzisz, a nazajutrz spojrzysz dokoła, to taka „przejmie cię przyjemność*, że siądziesz sobie i cieszysz się). Wyraz lubi) znaczy jednak pierwotnie raczej 'pożądany5 niż 'przyjemny’ (porówn. m. i. stind 1 u b h y a t i 'pożąda5,1 ó b h a s 'żądanie, pożądanie5). Co do słowa mili, (mi-lo-), ściśle spokrewnionego z miri, (mi-ro-) 'zgoda, spokój5, to urobiono je od pnia kontynuującego ideur. *mei-'łagodny, przyjazny5.
Sympatję zwie też lud „pociągiem"; tak na Polesiu wieśniacy pouczają się wzajemnie: Jak kahó sustreńeś per§y raz, a dusa ńe paćuje k jemu póćahi, to z im ńe śabrujśa (Kiedy spotkasz kogo po raz pierwszy, a dusza twoja nie poczuje do niego sym-patji, to się z nim nie przyjaźń).
Nieprzyjemne przedmioty i osoby były dla dawnego Słowianina niemiłe, nielube, budziły w nim „gnusi," (wstręt) lub mierziły go. Dwa pierwsze terminy są już dla nas jasne; trzeci przedstawia etymologiczną zagadkę; wreszcie ostatni (porówn. tu np. wkrs. merz-kij 'wstrętny, podły5, bułg. omr&za 'nienawiść, wstręt5, serb.-chorw. m r z i t i 'nienawidzieć’, ómraza 'nienawiść’, słoweń. omraza 'niechęć, nienawiść’, mrzost 'antypatja, wstręt’) łączy się bardzo ściśle z wyrazami morzt, morziti 'mrozić5; w jego świetle uczucie wstrętu (i niechęci, nienawiści), przedstawiałoby się jako bardzo silny stopień tego, co my zwiemy oziębłością. Wschodni Słowianie nazywają też rzeczy wstrętne „przeeiwnemi" (błrs. pracivnyj i t. d.) lub „od-wracającemi" (wkrs. otvrat'itelnyj).
58. Przejdźmy do afektów takich jak gniew, żal i t. p. Ciekawym faktem z tego zakresu jest, źe według głębokiego doniedawna przekonania ludu gnieżdżą się one w wewnętrznych narządach ciała: w sercu ezy też wogóle we wnętrznościach. Nietrudno jest objaśnić ten prymitywny pogląd: gdy człowieka ogarniają silne afekty w rodzaju gniewu ezy żalu — a natury pierwotne łatwo i w wielkim stopniu im podlegają — wtedy, jak dobrze wiadomo psychologom, wszczynają się i łączą z niemi mniej lub więcej wyraźne czucia, pochodzące z wewnętrznych narządów, czyli czucia ustrojowe; kiedy zaś prawdziwa burza psychiczna miota człowiekiem, wtedy z całą nieraz mocą współdźwięczą ż nią dosłownie wspomniane narządy: afekt i czucia ustrojowe zlewają się w jedno: serce, jak i my, inteligenci, mówimy, „drży" i „boli", jelita „skręcają się“.
Sądząc według świadectw, dostarczanych przez sposób wyrażania się słowiańskich włościan, najsilniejsze współdrgania czuć ustrojowych wywoływane byłyby u ludu przez afekty istotnie potężne: gniew i miłość; największy zaś udział w tych procesach brałoby serce, z tern jednakowoż zastrzeżeniem, że pod tą nazwą włościanie nie-zawsze rozumieją tylko to, co my, t. j. ów worek mięśniowy, powodujący krążenie krwi; u Wielkorusów naprzykład śerdce oznacza częstokroć wogóle 'wnętrze' (a także 'dołek piersiowy, słabiznę’).
Prasł. sF>rditi sę, którego formy pochodne są do dziś dnia powszechnie używane przez Czechów, wszystkich Słowian południowych i wschodnich, znaczy 'gniewać się’, a dosłownie 'sercować się5 (względnie 'wnętrznić się’), i zostało bezpośrednio urobione od dawnej (starszej, jeszcze nierozszerzonej przez przyrostek -ce-) nazwy serca: *si>rdf> (porówn. lit. sir dis 'serce’, łac. cor, cordis 'ts’; sł. ser da ■'środek’). Wielkorusi do dziś o kimś, kto się uniósł gniewem, mówią, że jest v śerdce, i w związku z tem wyraz śerdce ma dla nich— podobnie jak np. dla wschodnich Poleszuków — dwa znaczenia: 'serce’ oraz 'gniew’. Gdy chłop wołogodzki powie naprzykład „U mena s nim nikakovo śerdca ńe byvńło“, znaczy to, że między nim a ową osobą, o jakiej myśli, „nie było żadnych gniewów". W obrazowym, dodajmy, języku Wielkorusów serce kipi w porywie gniewu. Takie i tym podobne powiedzenia żywo przypominają zdanie Demo-kryta, głoszące, iż narządem gniewu jest serce.
Na ten sam organ silnie działają także inne uczucia. Więc naprzód — miłość. Pieśni ludowe przechowały mnóstwo zupełnie już konwencjonalnych zwrotów, któreby tu można przytoczyć; są jednak tak znane i pospolite, że zatrzymywać się na nich nie będziemy.
K. Moszyński. Knltara Indowa Słowian, cl II. 6