104 I. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
siedemnastkami a później t. zw. kopnami (kopna), zawierającemu po 51 sztuk (=17X3); w innych stronach tegoż kraju kopna ma 52, 60, 80 snopów.
Wreszcie liczy się też na setki i t. p. Więc, dajmy na to, Pole-szuk nanizuje na prątki po 100 albo nawet po 150 sztuk piskorzy i tak je przechowuje oraz sprzedaje.
76. Jakąkolwiek będzie jednostka, uwzględniona przy obliczaniu, a więc czyto będzie jeden przedmiot, czy para, kąt, kopka albo kopa, system liczenia po wsiach słowiańskich pozostaje zawsze dziesiętny. Wyraża się zaś on m. i. w nazwach liczb, większych od 10, a które u ludu nie różnią się naogół od nazw naszych. Jak zaś wiadomo, j e d en aście (^=j e d en na dziesięcie), dwanaście (^dwa na dziesięcie) i t. d., etymologicznie biorąc, znaczą tyle co 'jeden i dziesięć’, 'dwa i dziesięć’ etc.; dwadzieścia, trzydzieści — tyle co 'dwa dziesiątki1, 'trzy dziesiątki’. Tu i owdzie zresztą, obserwowano u Słowian zakłócenia w normalnym szeregu nazw dla kolejnych liczb. Naprzykład na pewnych obszarach Serbochorwacji starzy liczą nie 28, 29, 30, 31 i t. d., jak to się słyszy pospolicie, lecz 28, 29, dwadzieścia dziesięć, 31; a dokładnie to samo notowano o rzeczyc-kich Poleszukach. Ale to są tylko drobne, choć ciekawe odchylenia, nie zdolne zakłócić obowiązującej naogół reguły.
System dziesiętny oraz związaną z nim nomenklaturę odziedziczyli Słowianie po swych przedsłowiańskich językowych przodkach. Wszystkie słowiańskie nazwy dla głównych dziesięciu cyfr są pradawne i nawiązują do odnośnych wyrazów w innych językach incio-europejskich. Sł. desęti. TO1 naprzykład kontynuuje z małą zmianą praindoeurop. *dekm 'ts.1 i znajduje odpowiedniki w stind. daęa, gr. óixa, łac. decem etc. (Nawiasem mówiąc, w owem ideur. *dekm widzą niektórzy etymolodzy wyraz złożony, mający zawierać pojęcie 'dwu rąk’ w rozumieniu 'dwu chwytów’. Jeśli ich wywody, związane z tern przypuszczeniem, są słuszne, w takim razie mielibyśmy tu jedno więcej świadectwo genetycznej dwudzielności liczby 10, jako otrzymanej przez^zliczenie palców obu rąk). Nazwa dla stu — ideur. *kmtóm (^=*dkmtóm?), skąd m. i. poszło sł. stTo — została może urobiona od nazwy dla dziesięciu, znacząc tyle co TO dziesiątków’. Pochodzenie natomiast ogólno-słowiańskiej nazwy tysiąc jest jeszcze mniej jasne; jednak i ona ma odpowiedniki w innych indoeuropej-skich językach, i są próby, rekonstruujące jej pierwowzór jako ideur. tus-kmti, coby znaczyło 'silne, wielkie sto’.
77. Od prostego liczenia przejdźmy teraz do właściwych arytmetycznych działań. Sąd, wydany w tym względzie przez jednego z etnografów południowo-słowiańskich o zachodnich Chorwatach, a głoszący, że najłatwiej idzie im dodawanie, gorzej — odejmowanie; mnożenie zastępują przez wielokrotne dodawanie; najtrudniej zaś jest im dzielić, - można śmiało chyba uogólnić, stosując go do wszystkich Słowian.
Gdy chodzi o dodańie paru niewielkich liczb, włościanin zlicza naprzód dziesiątki a potem jednostki; wreszcie łączy obie sumy. Jeśli liczb jest kilka i nie są całkiem drobne, wtedy w pewnych okolicach czy raczej krajach (— dokładniejszych wiadomości brak mi w tym względzie—) liczby z a okr ą gl a j ą, nad zaokrąglonemi wykony-wują działanie a potem rezultat poprawiają. Oto przykład z Ukrainy, powtórzony za Vołkovym. Przypuśćmy, że należy podsumować 47 pudów, 95 pudów i 117 pudów. Wieśniak kalkuluje w ten sposób: naprzód biorę 50 pudów i 3 odrzucam; po wtóre biorę 100 pudów i 5 odrzucam; po trzecie biorę 120 pudów i 3 znów odrzucam. Po takiem przygotowaniu, zatrzymując w pamięci liczby odrzucone, dodaje naprzód wszystkie liczby okrągłe (50 + 100 + 120), zaś później od otrzymanej sumy liczby odrzucone odejmuje. Jak zobaczymy niżej, zapoznając się z mnożeniem, L. Dorośkevyć podaje z Ukrainy połtawskiej całkiem inny proceder: zlicza się naprzód setki, potem do nich dodaje dziesiątki a na ostatku jednostki. Zadanie, cytowane przez Voł-kova, przesłałem listownie p. Cz. Pietkiewiczowi, prosząc, by je rozwiązał w myśl zasad, obowiązujących po wsiach białoruskich na wschodniem Polesiu. Oto jaką otrzymałem odpowiedź: „przeciętny Poleszuk, dla którego największą liczbą, z jaką ma do czynienia, jest 60 snopów w kopie zboża na polu i t. p., nie posiada, a przynajmniej nie posiadał, wyrobionej metody w dodawaniu i odejmowaniu; dodaje i odejmuje na pamięć, dopomagając sobie niekiedy palcami u obu rąk. W żadnej wsi jednakże nie brak lepszych rachmistrzów, rekrutujących się z pośród poborców podatków, stróżów cerkiewnych, stróżów, pilnujących pospólnego składu zboża, i karbowych dworskich. Ci, umiejąc rachować powyżej tysiąca, posługują się przy działaniach środkami pomocniczemi, kreśląc dziesiątki 1 *etki na ścianie lub układając je z ziaren grochu. I tak, mając dodać 47, 95 i 117, Poleszuk wyraża przedewszystkiem te liczby kreskami lub ziarnkami, zaczem robi z nich naprzód setki a później dziesiątki, postępując w ten sposób: z 47 ziaren zabiera 5 (albo z 47 kresek ściera 5) i te 5 dodaje do 95, aby otrzymać setkę; od 117 ziaren zabiera 17 i dodaje do 42, zyskując drugą okrągłą setkę i 59. Ukończywszy w ten sposób pracę, odczytuje z ziaren wynik: |ve solni, pać ęeśatkau i |evać“.
Sądząc z powyższych przykładów, włościanie zdradzają wyraźną tendencję do zaokrąglania liczb przy dodawaniu. Pozatem,jak widać, na Małorusi mają uwagę skupioną przedewszystkiem na jednostkach wyższego rzędu. Wyraźnie poświadcza to samo N. Ivanic-kij dla północnych Wielkorusów, mówiąc, że „dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie wykonywują, poczynając od jednostek wyższego rzędu“. Podobnie i u nas, np. w Myślenickiem, kobieta wiejska,