244 K. moszynskt: kultura ludowa słowian
244 K. moszynskt: kultura ludowa słowian
jabłek, gruszek, ogórków i t. p., dopóki nie oddadzą biednym za dusze bliskich i krewnych, t. zn. rodziców, dzieci i innych"1 (ob. też sir. 254).
Głębokie przekonanie, iż pierwszy owoc czy pierworodne stworzenie należą do bóstw, znalazło być może wyraz m. i. w wierzeniu ludowein+..\vedług. którego pierworodne dziecko rzadko kiedy daje sity tjchoiyać. S. Trojammć zanotował w Serbochorwaeji powiedzenie matki o chorem dziecku, dobrze ilustrujące żywość wspomnianego wierzenia: „Pierworodne jest — rzekła — więc może Bóg chce je zabrać".
Obok ofiarowywania cząstki zbioru dzikich płodów oraz ofiary z pierwocin możnaby tu może jeszcze wymienić, jako zwyczaj czysto religijny, dobrowolne pozbawianie się nadwyżki z tysiąca głów stada.
Dziać się to miało np. w okolicy Trebinja w płd. Hercegowinie. Gdy u którego z gospodarzy przychówek w owcach spowodował, że ogólna ich ilość przekroczyła tysiąc, wtedy nadwyżkę rozmyślnie pędzono w góry na łup obcych Judzi albo wilków. Według innego źródła właściciel 1000 owiec odłączał dziesięć i pozostawiał je w lesie; mielibyśmy więc w tym wypadku rodzaj dziesięciny (ściślej „seciny").
Niestety początki tych nadzwyczaj zajmujących zwyczajów nie są mi narazie znane.
186. O ile ofiarę z pierwocin — uwzględniając zwłaszcza taką jej genezę, jaką wysuwa P. W. Schmidt-' - można postawić pod względem jej roli w kulcie tuż obok modlitwy, o tyle t. zw. „karmienie"
(a, mówiąc ściślej, zasilanie) żywiołów czy istot mitycznych w celu zwiększenia ich inoc'y (zaś przez tó i wydajności) wcale do kultu nie należy i wbgóle ofiarę przypomina tylko zewnętrznie, gdyż w istocie nią nie jest. Istnieje, powiedzmy, poza Słowiańszczyzną wierzenie, znane w resztkach i u Słowian, że jeśli długo trwa susza, należy bezpośrednio zasilić wodę, by mógł spaść deszcz. Gdy więc, wiedząc o tem, widzimy np. Serbów, topiących jakie zwierzę żywcem lub lejących krew zabitego do rzeki dla wywołania dżdżu, albo Białorusinów, rzucających w tym samym celu zwierzę (kola) czy nawet sztucznie wykonaną człekokształtną figurę do rzek, nie mamy prawa uważać tego za ofiary dopóty, dopóki nie otrzymamy od ludu objaśnienia, któreby nam taką interpretację nakazało.
187. Zależnie od intencji, jaką ofiarodawca wkłada we właściwą 7
ofiarę, rozróżniamy ofiary błagalne oraz dziękczynne; zależnie 2 1
znów od tego, czy ofiara bywa składana bezzwłocznie po powzięciu postanowienia, czy też dopiero po upływie pewnego czasu, mamy przed sobą bądź ofiary zwykłe (natychmiastowe), bądź też obie-
ę ano czyli ślubowane. Ostatnie miały i mają do dzisiaj duże znaczenie w religji Słowian, Ugrofinów etc.; czeski wyraz o bet i polski obiata przybrały nawet znaczenie 'ofiary w ogóle’, choć pierwotnie tłumaczą się tylko jako 'obietnica, ślubowanie’ (porówn. sf.-bułg. obet r> 'obietnica, ślubowanie’ ^*ob-vetr> rnłrs. obit 'ślubowanie5: wszystkie te terminy należą do pnia vc- 'mówić, rzekach zestaw wkrs. gwar. ob-rek-atT, 'ślubować np. jakie bydlę na ofiarę’). —^Ofiary ślubowane., czyli obiaty w pierwotnem znaczeniu słowa, bywają bądź warunkowe, wtedy szczególniej, kiedy są błagalne (ob. np. § 199), bądź też bezwarunkowe; dojście do skutku pierwszych zależy, jak łatwo się domyślić, od lego, ozy bóstwo wysłucha prośby.
}_88. Zastrzegając się, iż w wielu wypadkach, o których mówią źródła, nie wiemy, czy chodzi o dary ofiarne, czy też o bezpośrednie zasilanie żywiołów lub mitycznych wzgl. nadludzkich istot, można orzec, że t. zw. ofiary składa lud słowiański Bogu, chrześcijańskim świętym, duszom zmarłych, niektórym demonom (np. demonom domowym, wiłom, rodzanicom, uosobionym chorobom i t. p.) oraz żywiołom. Ofiary czysto pogańskie, t. j. przeznaczone nie dla Boga i.świętych chrześcijańskich, przetrwały do dzisiaj, czy też doniedawna, w.ę.ńl° jeszcze licznie zwłaszcza na Wielkorusi, a w mniejszym stopniu także na Biało- i Małorusi oraz u Słowian południowych. Ale i u Słowian zachodnich można się tu i owdzie z niemi spotkać.
Z istot mitycznych, którym wschodni Słowianie do dziś dnia składają, względnie składali doniedawna ofiary, wymienić należy demon}' domowe, wodne i leśne. Szczególnie pospolite były (i bodaj są jeszcze dzisiaj po zapadłych wsiach w głuchych lasacłi północnej Wielkorusi) ofiary składane demonom domowym; najokazalsze natomiast dary, jako to gęsi, świnie a nawet- konie, otrzymywały demony wodne. Podobnież u Słowian południowych spotykamy się z ofiarami,składanenu dziś jeszcze demonom, a mianowicie rodzanicom, wiłom, duchom przenoszącym chmury, zwłaszcza gradowe etc. Nadzwyczaj rozpowszechnione były i są ofiary dla dusz zmarłych. Z żywiołów bywają, czy bywały jeszcze przed paru dziesiątkami lat, obdarowywane ofiarami przez Słowian (nawet — przez zachodnich!) wiatr i woda; poza tern — także ogień (zwykły i pożar) oraz ziemia. Tu i owdzie praktykuje się też ofiary dla głazów’.
Szczególnie trwałe są „ofiary", oddawna nie mające przed sobąi wyraźnego, określonego odbiorcy', a ściśle jednak związane z pew-nemi gospodarczemu czynnościami, jak np. pierwszą orką, siewem, sprzętem, rozpoczęciem młócki, dalej z zakładzinami, obrzędami we-selnemi i t. d. Z takiemi ofiarami skojarzone jest zwykle szczególniej głębokie przekonanie, że w razie ich niezłożenia dotknie człowieka/ nieurodzaj, wszelkiego rodzaju nieszczęścia czy niepowodzenia etc.j a to zaś wzmacnia zachowawczość ludu. Z drugiej strony Kościół, nia
e., str. 96.
ł Podaję to z Besarabji za P. A. Nestcrovskim („Bessarabskije Rusiny", r. 1905, str. 87), ale podobne zwyczaje istnieją na znacznych obszarach.
* Der Ursprung der Gottesidee, t. 1, r. 1026, str. 199. Porówn. też Fr. Iiciler,