278 i. Moszyński: kult LUDOWA SŁOWIAN
mając przed sobą wiele szeroko otwartych dróg, kojarzy się bądź z taką, bądź z inną koncepcją, albo niemal jednocześnie z kilkoma naraz. To powoduje, że są magiczne zabiegi, co nie poddają się naszemu, nawykłemu do schematyzowania klasyfikowaniu, a w związku z tern nie pozwalają się ująć w sztywne ramy systematyk. Nic tak dobrze tego nie ilustruje, jak właśnie niezliczone praktyki, pozostające w związku z wodą. Woda, użyta podczas magicznej kąpieli czy też podczas zmywania lub oblewania, spryskiwania etc., może m. i. działać i — jak dowodzą obfite dane etnografji — faktycznie jakoby działa zarówno przez czysto mechaniczne zabieranie zła czy choroby z ciała człowieka, jak i przez mistyczne udzielanie mu od siebie samej swej własnej „czystości", swego „zdrowia" albo nawet płodności (sic! o tern wszystkiem patrz w rozdz. 11.), jak też w charakterze pośrednicy, co wzięła w siebie, dajmy na to, martwotę trupa', ostrość siekiery (§ 156), „czystość" srebra, „bogactwo" pieniądza, plenność czy może żywotność ziarna, etc., etc. Przedmioty, rzucane do wody, mogą przytem udzielać jej swych właściwości, ale mogą też być niekiedy ofiarami czy przeżytkami ofiar i t. d.
215. Wieloznaczną praktyką magiczną jest również obsypywanie ziarnem. Jak sądzą niektórzy badacze, rzucanie go na dacii chaty, rozsiewanie po obejściu etc. w związku z pewnenii obrzędami ma być ofiarą dla demonów czy wogóle złych mocy, dzięki której lud pragnie zakupić sobie ich względy. Ponieważ, jak niżej zobaczymy, koncepcja ptaka-duszy jest niesłychanie pospolita, prastara i przytem odgrywa wielką rolę w wierzeniach oraz obrzędach, a zaś — z drugiej strony — ziarno jest przecież zwykłym pokarmem ptactwa, przeto możnaby też myśleć, że, rozrzucając ziarna w trakcie obrzędów, miał wieśniak głównie na myśli dusze zmarłych; ale oczywiście i niektóre demony występują w postaci ptaków, a poza tern ziarno może być przecież przeznaczone nietylko dla ptakokształtnycb istot mitycznych. W wyraźnym związku z rozsypywaniem ziarna, pojętem jako ofiara dla złych czy dobrych mocy, pozostaje poleski zwyczaj rzucania suszonych owoców dzikiej gruszy na wszystkie rozstaja dróg, napotykane przez jadącą do ślubu dziewczynę. Wymienićby tu zresztą można i inne pokrewne obrządki.
Rozsypywanie ziarna w charakterze ofiary nie należy rzecz jasna zupełnie do magicznych praktyk. Są jednak dane, świadczące, że ta sama czynność może mieć w pewnych wypadkach zgoła odmienne i z gruntu magiczne znaczenie. Może mianowicie zmierzać do tego, aby żywotność albo plenność, tkwiące w ziarnie, udzieliły się obsypywanym osobom czy obejściu, a jednocześnie — gdy chodzi np. 1 o obrządek pogrzebowy — by zneutralizowały złowrogi wpływ śmierci. Więc, dajmy na to, w Grodzieńskiem albo, powiedzmy, nad Dniestrem etc. po wyniesieniu trumny z domu rozrzucają wieśniacy ruscy owies po całem obejściu; gdzie indziej na Rusi zamiast owsa używają do tegoż celu żyta, a przy rozrzucaniu wygłaszają wiele mówiące słowa: „Nam — żytjć, a nebośSyku — yitfny pokij“. („Dla nas — życie, a dJa nieboszczyka •— wieczny odpoczynek"). Oczywiście owa wzmianka o życiu może tu być (i jest zapewne) spowodowana przez skojarzenie się wyrazów życie i żyto; czy jednak owo skojarzenie nie zostało w danym wypadku ułatwione dzięki tendencji wzmożenia życia przez rozsiew życionośnego ziarna, wyczuwanej na dnie dawnej praktyki rozrzucania bylejakiego zboża? Wszak zupełnie analogiczna tendencja zdaje się do dziś dnia odzwierciedlać z całą jaskrawą siłą i z barbarzyńską brutalnością w niektórych wstrętnie drastycznych czynnościach, przedsiębranych (np. na Rusi karpackiej) w chacie, okrytej żałobą. Poza tern właśnie te ostatnie praktyki przypominają, że i o magicznej funkcji siewu, pojętego jako czynność zapład-niająca, nie należy zapominać przy interpretowaniu rozrzucania ziarn.
216. Jedną z odmian magicznego dotknięcia jest, też taczanie danego przedmiotu po drugim. Tak w wielu okolicach Słowiańszczyzny, zwłaszcza wschodniej, na wiosnę, to znaczy wtedy, gdy, jak to mówią na Rusi, „ziemia jest brzemienna; rodzi zboża i zioła" (ob. rozdz. 11.), — włościanie taczają się całem ciałem po swoich polach w celu wywołania urodzaju. To samo i w tym samym celu czynią gdzie niegdzie już na początku roku, w przeddzień Bożego Narodzenia. Jasne światło na te pozornie niezrozumiałe zabiegi zdaje się rzucać inna, również tu należąca praktyka północnoruska. Więc według wiadomości z b. gubernji smoleńskiej żniwiarki tamtejsze po dokonanym sprzęcie taczają się po niwie, mówiąc: „Nivka, nivka, atdaj maju siłku! Jak ja po taBechadiła, siłku raniła" („Niwo, niwo, oddaj mą siłę! Gdym po tobie chodziła, siłę gubiłam"). Także na Białorusi mohylowskiej żniwiarki, uprzątnąwszy zboże, taczają się całem ciałem po polu, wzywając: „Niuka, niuka, oddaj maju siłku..To samo znamy i z Wielkorusi1. Chociaż tu mn. w. wyraźnie chodzi o zwrot siły, włożonej tylko w żniwo, jednak już samo istnienie wiary w przechodzenie tej siły między ziemią a człowiekiem dzięki taczaniu się ostatniego po pierwszej tłumaczy praktyki wiosenne: najprawdopodobniej miały one na celu użyczenie rodzącej ziemi siły przez człowieka. — Do bardzo rozpowszechnionych zabiegów należy taczanie jajkiem. Przez taczanie niem po ciele chorego prawdopodobnie zabiera się zeń chorobę, transferując ją w jajko
1 W b. gubernji tulskiej wołają przytem: „2nivka, 2nivka, otdaj moju siłku.w b. gubernji rjazańskiej: „Niva, niva, otdaj moju siłu“. (EO, t. 8, r. 1896, nr. 2/3, str. 202; porówn. też M. Zabylin, Russkij naród, r. 1880, str. 92).
Dziewczęta białoruskie z Witebszczyzny, o ile mają rażąco rozwinięte piersi, zwilżają je wodą, którą obmywano zmarłego.