354 i. Moszyński: kultura ludowa słowian
Tańce ogniowe poprzedzane są z reguły przez t. zw. „porywanie" przez świętego (bułg. chvńsćańe, prichvasćańe, schva-sćańe), które tu dla nas jest właśnie najbardziej zajmujące. Bynajmniej nie wszyscy nestinarzy ulegają każdego roku „porwaniu", lecz tylko niektórzy z nich, szczególnie podatni. Już przed świętem podczas zebrań w chacie naczelnego nestinara w każdej wsi zdarzają się wypadki ekstazy, przyczem osoby doświadczające jej wstępują w żar domowego ogniska lub grzebią w niem nagiemi rękoma, nie doświadczając szkód dla zdrowia. Wstępem, przygotowującym niejako „porywanie" w dniu św. Konstantego czy św. Jana, są korowody (tańce)
0 bardzo szybkiem tempie, powodujące silne rozgrzanie się i podniecenie. Odpowiednia zaś chwila nadchodzi wtedy, gdy ognisko przygaśnie i zamieni się w żar.
280. Pod wpływem wszczepionej w duszę wiary w możliwość „porwania" i pod sugestją nieustannych dźwięków kobz oraz bębnów, grających szczególną t. zw. nestinarską melodję, uczestnicy obrzędu, podnieceni szybkim ruchem odtańczonego korowodu i oszołomieni wonnemi dymami kadzideł, napełniającemi powietrze, poczynają ulegać wewnętrznemu uciskowi. Raz wraz twarz któregoś z nich, chwiejącego się na nogach, zmierzcha i sinieje; ręce poczynają bić głowę do krwi i zrywać odzież; drżenie owłada całem ciałem; wzrok staje się błędny. Z bezmyślnym krzykiem hu-hu-hu! lub podobnym, albo z wołaniem „porwał mię święty Konstanty!" rzucają się ku ognisku i bosemi nogami poczynają tańczyć po niem, przebiegając żywy żar. Przeraźliwe ich krzyki, klaskania w dłonie, — u innych oczy mocno zawarte powiekami, ramiona sztywno wyrzucone, jak rozpostarte skrzydła ptaka, ciało drgające — oczywiście muszą czynić silne wrażenie na obecnych i tern bardziej wywoływać w nich ekstazę. Jakoż zdarza się, iż nawet z pośród biernych uczestników obrzędu ten
1 ów zostaje „porwany". O takim wypadku opowiada właśnie jeden z najdawniejszych opisów nestinarskich tańców ręki P. Slavejkova (r. 1866). „Gdyśmy się znajdowali u stołu w pobliżu ogniska — powiada autor, jako naoczny świadek zdarzenia — skoczyli niektórzy w ogień i poczęli tańczyć. Siedziałem wtedy obok gospodarza domu, w którym gościłem; naprzeciw nas — jego żona i matka. Zapatrzyłem się w tańczących, gdy wtem gospodarz trącił mię i dał znak, bym spojrzał na jego żonę. Trzymała ona na rękach dziecko, ale w chwili, gdym na nią spojrzał, pobladła już, zesztywniała i zimny pot na nią wystąpił; zaczem zczerniała na twarzy i wraz, rzuciwszy dziecko świekrze, z krzykiem tu-tu-tu, eto go, tu-tu-tu zerwała się, pobiegła i skoczyła w ogień, by tańczyć z innymi".
281. W ten sposób pląsało dawniej w ogniu od 10 do 15 osób w jednej wsi; dziś bywa ich już znacznie mniej. Tancerze skaczą niekiedy i chodzą po żarze w ciągu godziny lub dwu, dopóty póki całkiem nie osłabną i nie upadną ze znużenia. Nie doznają oni żadnych oparzeń ani ran. Niektórzy, czując się nawiedzonymi przez świętego, dają znak kobziarzom i doboszom, by przerwali muzykę, i wtedy wieszczą obecnym lub wydają im nakazy w imieniu świętego. Proroctwa ich grożą wojną, klęskami i t. p., a lud daje im chętny posłuch. Wogóle „porywałłi" przez świętych uchodzą w oczach wieśniaków i poza dniem obrzędu za szczególnie światłych czy mądrych, przytem za posiadających dar leczenia; z ich więc radami zawsze się liczą.
Jako cel tańców ogniowych podaje lud zapewnienie urodzaju oraz zdrowia; ogień bowiem spala, jak twierdzą, wszelkie choroby. Im większa ilość nestinarów tańczy danego roku, tern większy ma być urodzaj. Główny więc powód, dla którego urządza się tańce po żarze, jest ten sam, dla jakiego pospolicie odprawia się gdzie indziej różne ogniowe obrządki sobótkowe; przyczem tu i owdzie (na Węgrzech) powtarzać się ma nawet jakoby deptanie bosemi nogami po ogniu i gaszenie go w ten sposób. Dlatego z pewnością ma słuszność Arnaudov, widząc w tańcach nestinarskich lokalną odmianę zwyczajów świętojańskich, z tern jednakże, iż owa odmiana, polegająca na wielkiem wzmożeniu sakralnego charakteru obrzędu oraz na domieszaniu się ekstazy i sprawianych przez nią „cudów", przedewszyst-kiem zaś sekciarskiej organizacji, powstała pod wpływem Greków, przybyłych do wschodniej Tracji z zachodniej Małej Azji, a będących — jak za tern istotnie przemawiają niektóre względy — protoplastami greckiej ludności z okolic, gdzie nestinarzy występują. W jak znacznym stopniu mieszają się tu elementy obce, nadeszłe najwidoczniej z bliskiego Wschodu, dowodzi m. i. świadectwo S. Śivaćeva, co we wsi Vlachovo widział nestinara ze wsi Pirgoplovo, który całkiem na wschodni sposób udręczał się, wisząc głową nadół na ostrwi, zatkniętej w ziemię.
Tańce ogniowe płd.-wschodnich Bułgarów nie są oczywiście całkiem izolowanem zjawiskiem w obrębie ogólnoludzkiej kultury. Znamy analogiczne chodzenie po żarze, po rozpalonych kamieniach i t. p. ze starożytnej Europy południowej oraz — w czasach dzisiejszych — z wielu krajów Afryki, Azji, Oceanji i płn.-zachodniej Ameryki. Natomiast napróżno szukalibyśmy go u innych Bułgarów czy wogóle Słowian południowych oraz tern bardziej u wschodnich i zachodnich.
282. Z powyższemi przykładami uprawiania ekstazy śmiało mierzyć się mogą pod względem doniosłości dla nauki te, jakich dostarcza wielkoruska sekta bożych ludzi, przezywanych pospolicie chłystami lub zrzadka— od tańców, którym się oddaje — wier-tunami (vertuny) etc. Początki tej mistycznej, ekstatyczno-asce-tycznej sekty są pogrążone w zupełnym mroku, a na ich temat wiele już wypowiadano hipotez. Były między ostatniemi i takie, co wywo-