i. MOSZYŃSKI: IA LUDOWA SŁOWIA
nawet od tureckich) sąsiadów, ale pewnego ani nawet istotnie prawdopodobnego nic w tej mierze powiedzieć się nie da.
Rozdział 10. Wróżbiarstwo.
289. Jest doprawdy zastanawiające, na ilu i jak różnych drogach usiłował człowiek przeniknąć mroki niewiadomego; możnaby śmiało powiedzieć, iż odsłanianie rzeczy przyszłych oraz rzeczy, które się już dokonały, lecz pozostały zakryte, to jedna z największych pasyj ludzkości. Uderzające jest dalej ogromne znaczenie, jakie najbardziej oświecone ludy przypisywały przez długie tysiącolecia ^przeróżnym wieszczeniom i wróżbom przy przedsiębraniu m. i. najważniejszych postanowień. Dość wspomnieć dla przykładu o słynnem rzymskiem wróżeniu ex tripudio świętych kur; wszak, nawet idąc w pochód wojenny, zabierano „wieszcze" kury w klatkach ze sobą! Dobrym odpowiednikiem dla tego postępowania Rzymian, którem niejeden z nas, skłonny byłby może zgorszyć się... przedwcześnie, jest niezaprzeczony fakt, że przecie wróżebne znaki (ominą), a zwłaszcza indywidualne, nieustalone przez tradycję wróżby, układane według schematu: „Jeżeli stanie się to a to, — znaczy, iż rzecz, o jakiej myślę, dojdzie do skutku", znajdują do dziś dnia nietylko u ludu, ale i u inteligentów doprawdy nadspodziewanie częste zastosowanie; o ile się orjentuję, dość może trudno byłoby znaleźć śród nas choćby jednego, ktoby takich wróżb nigdy, włączając oczywiście młode lata, najzupełniej nie uprawiał.
290. Podstawową cechą wszelkiej wróżby, warunkiem sine qua non jej zaistnienia jest — przynajmniej w zasadzie — iżby odpowiedź na pytanie, dotyczące rzeczy zakrytej, padła w zupełnej niezależności od jasnego, trzeźwego rozumowania i świadomej woli normalnego człowieka. Dlatego odpowiedź tę dać musi świat poza-ludzki: rzeczy martwe, rośliny lub zwierzęta; jeśli zaś człowiek, — tedy paroletnie „nierozumne" dziecko, jednostka umysłowo niedorozwinięta czy chora lub też podpadająca anormalnym stanom psychicznym, osoba odpowiadająca naoślep, t. zn. zupełnie nieznająca pytania, albo wreszcie, o ile wróżący zna pytanie i jest człowiekiem normalnym, znajdującym się w normalnym stanie psychicznym — natenczas — tylko te przejawy jego wewnętrznego życia, co się w nim dzieją niezależnie od jego rozumu i świadomej woli. Mamy więc tu przed sobą najoryginalniejszą niejako w obrębie kultury sprzeczność: najgłębszą i najważniejszą nieraz wiedzę, m. i. przedewszystkiem wiedzę o wypadkach przyszłych, przypisuje człowiek-„pan stworzenia", królujący nad żywiołami i wszelką żywą istotą tylko dzięki rozumowi oraz świadomej woli, wszystkiemu temu właśnie, co jest rozumu i woli świadomej pozbawione! Przyszłe badania wykażą, czy w takiem poniżaniu rozumu nie tkwi — między innemi oczywiście - niejasna a wysoka ocena wartości „ślepego" instynktu, który, rozkwitając gdzieś w mrokach podświadomości, faktycznie przecież zdolny jest przenikać tajniki, dla rozumu zakryte. Dziś, wskazując na ten zajmujący problemat, możemy tylko wypowiedzieć przypuszczenie, że najprawdopodobniej tak jest w istocie; i to, rzecz prosta, nietylko gdy chodzi o przyznawanie wielkiej wartości wieszczbom, dawanym w stanach ekstatycznych czy podobnych, lecz w stosunku do wielu wróżb wogóle; rzecz bowiem zasadzać się zdaje na głuchem przeświadczeniu, iż czynny intelekt przeszkadza w zdobywaniu intuicyjnej wiedzy.
291. Ilość ludowych wróżb i wszelkiego rodzaju wróżebnych znaków jest nadzwyczajnie wielka; obszerny ustęp, poświęcony im, powiedzmy, w znanej książce A. Wuttkego „Der deutsche Volksaber-glaube der Gegenwart" (r. 1900, str. 193—256, §§ 260—273), daje co-prawda przykładowo (dla terytorjum niemieckiego) pewne pojęcie
0 ich różnorodności, ale stanowczo niedostatecznie unaocznia ich niezwykłą obfitość. Szczególnie wiele jest znaków wróżebnych. A wróżby mniej lub więcej indywidualne, nieustalone lub niedokładnie ustalone przez tradycję (o jakich napomknęliśmy przy końcu § 289), są z samej natury rzeczy całkiem niezliczone. Ale i najrozmaitsze rodzaje oraz odmiany tradycyjnych wróżebnych praktyk występują wszędzie bardzo licznie.
W związku z ogromną różnorodnością i liczebnością znaków
1 praktyk wróżebnych systematyka ich jest niezmiernie utrudniona. To też nie będziemy tu wchodzili w te zawiłe kwestje i damy li tylko tymczasowy,, zupełnie nieobowiązujący podział wróżb na grupy, kierując się jednak wykładnikiem bardzo ważnym, mianowicie stopniem, w jakim przy poszczególnych praktykach biorą udział, albo brać mogą, podświadome warstwy psychiki wróżącego. Dość pospolity podział na wróżby właściwe i znaki (ominą) odrzucamy przytem zupełnie ze względu na jego całkowitą niepraktyczność; mnóstwo jest wszak znaków, które mogą być i bywają także wywoływane pośrednio rozmyślnie przez człowieka i wtedy stają się wróżbami. Gdy, dajmy na to, wieśniaczka, idąc drogą, rozmyśla nad jakim ważnym dla niej zamiarem i przedsiębierze postanowienie, a właśnie w tej samej chwili wiatr przynosi do niej z pola słowa którejś z pracujących tam osób: „Źle robiszw, — to jest znak; ale skoro ta sama lub inna wieśniaczka wyjdzie w Gody czy na św. Andrzeja na ulicę podsłuchiwać podobnych odezwań jako odpowiedzi na zadawane przez nią w myśli pytania — to będzie wróżba. Każdy chyba przyzna, że gdy chodzi o zapoznanie się z typami czy odmianami znaków i wróżb, niesposób jest oddzielać od siebie tego rodzaju rzeczy, jak zilustrowane w powyższym przykładzie. Różnica, dzieląca znaki od wróżb,