376 L MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
zebrawszy się do naga, chodzą dokoła niego i, odmawiając jakieś tajemnicze słowa, patrzą w wodę. Przy innych wróżbach, przedsiębranych nie na św. Jana, jak poprzednie, lecz na Boże Narodzenie, Ser-bochorwaci z Szabasu wpatrują się w naczynie z rozpuszczonym tłuszczem. (W ten sam sposób, ale używając naczynia z wodą, wypatrują Wielkorusi nieznajomej osoby, która ich niedawno skrzywdziła, a czynią to, by nad nią lub raczej nad wizją twarzy, dostrzeżonej w wodzie, dokonać aktu zemsty, wykluwając jej oczy szpilką; cf. § 232, odn. 3).
298. Dziewczęta pin.- i płd.-słowiafiskie (oraz niemieckie etc.) wpatrywały się też na Boże Narodzenie czy Nowy Rok it. p. w wodę w przeręblu, w studni lub (na południu) i w źródle, aby ujrzeć tam twarz wyznaczonego im przez losy męża. — Gdy chodzi zresztą o przeręble, źródła i studnie, psychologiczny efekt wpatrywania się w nie musi być nieco inny od omówionych wyżej; nietylko bowiem blask tu oddziaływa, lecz — nocą przy księżycu czy świetle sztucznem — również lęk i emocja, spowodowane niejasnem odbiciem własnego oblicza, otoczonem grą niepokojących nieraz cieni i świateł. To samo powiedzieć można o znanem u wszystkich Słowian nocnem wróżeniu zapomocą lustra, które to wróżenie istotnie, z powodu towarzyszących mu uzupełniających efektów, musi nadzwyczaj silnie działać na wyobraźnię. Dość powiedzieć, że w pewnych stronach zwyczaj żąda od dziewczyn, zamierzających wróżyć w ten sposób, zamknięcia się samotnie o północy w jakiej izbie czy łaźni, oświetlonej tylko jedną lub paru świecami; wróżąca musi się (np. w Polsce) rozebrać do naga i utkwić wzrok w zwierciadle, nie spoglądając wcale na strony. Na Wielkorusi przynosi przedtem dwa nakrycia i, osłoniwszy stół obrusem, umieszcza je tam: jedno dla siebie, zaś drugie dla „przyszłego“, co ma do niej tej nocy przyjść na wieczerzę1 i którego, przystępując do wróżenia, głośno na nią zaprasza. Gdzie niegdzie siada przytem tyłem do stołu i, trzymając lustro w ręku, tak je kieruje, aby w niem widzieć nakrycia. Łatwo można sobie wyobrazić, co się dzieje w duszy mniej odważnych dziewczyn podczas takich wróżb, i chętnie wierzymy A. Tereśćence, gdy mówi, że jeśli której z nich przywidzi się w lustrze jakaś stojąca za nią postać, natenczas „nie śmie obejrzeć się, drży i woła: eur8 od tego miejsca!", psując sobie w ten sposób niejako wszystko, do czego zmierzała. Są jednak podobno odważne dziewczęta, co, pragnąc ujrzeć swego przyszłego i rozmawiać z nim twarzą w twarz, bynajmniej nie odpędzają wizji.
299. Z kilku względów zasługują na baczną uwagę praktyki ruskie, przedsiębrane przeważnie w okresie Godów a polegające na
‘ Podobne praktyki są szeroko rozpowszechnione w Niemczech.
* Okrzyk, którym na Rusi odpędza się złe.
jeździe powietrznej (— tak sobie przynajmniej wyobrażają ich efekt wróżące osoby! —) przez dosiadanie zwierzęcej skóry. Skórę bydlęcą lub końską rozściela się mianowicie w nocy na lodzie u przerębla albo na rozstaju dróg. Na nią zasiada jedna lub kilka dziewcząt, co uprzednio zakreśliły nożem lub ogarkiem świecy koło wokół siebie, by ich nie dosięgło złe (cf. § 253). Gdy usiądą, wtedy jedna z odważniejszych woła, aby ją przeniesiono wraz z towarzyszkami do (przyszłego) narzeczonego. Według wierzeń ludowych niewidzialne duchy, wyszedłszy z wody czy zjawiwszy się na rozdrożu, unoszą niedostrzegalnie skórę z siedzącemi na niej dziewczynami i lecą z niemi do wrót domów przyszłych mężów. Nie jest z pewnością wyłączone, że wrażliwsze z pośród strwożonych i podnieconych do największego stopnia dziewcząt istotnie podlegają w takich chwilach wzrokowym omamom czy iluzjom, widząc przed sobą jakieś wnętrza chat i twarze. Całość tego zajmującego sposobu wróżenia żywo przypomina z jednej strony praktyki szamańskie, dokonywane u niektórych ludów Azji ze skórami zwierząt ofiarnych (cf. wyżej odn. na str. 363, w. 14 sq. od dołu), a z drugiej znany motyw baśniowy. Ze Słowiańszczyzny południowej oraz zachodniej, jak i wogóle z całej poza-sło-wiańskiej Europy, nie znam dotychczas analogicznych wieszczb. Jedynie na Islandji według M. Nilssona używano podczas wróżb nocnych na rozdrożach około Nowego Roku skóry bydlęcej (krowiej), ale nie siadano na niej i nie „podróżowano", lecz tylko nią się okrywano. Być może ta islandzka postać wróżby jest pierwotna i wielkoruska rozwinęła się na jej tle; w takim razie podobieństwo ostatniej do azjatyckich praktyk szamańskich byłoby przypadkowe. Zagadnienie, acz drobne, jest w każdym razie ciekawe i zasługuje na bliższe zbadanie1.
300. W §§ 297—299 mówiliśmy o wróżbach, opartych na doznaniach wzrokowych: są jednak także praktyki wróżebne, wyzyskujące doznania słuchowe a nawet dotykowe. Dla przykładu przytoczmy wróżenie, przedsiębrane w noc noworoczną przez młodzież wielkoruską z powiatu szenkurskiego b. gubernji archangiel-skiej. Idzie tej nocy młodzież pod dzwonnicę lub jaki pusty dom czy śpichrz, zbija się w gromadkę i, zakreśliwszy dokoła siebie łuczywem kresę magiczną, wzywa „Ćerti, k nam, óerfcónki, k nam. V o kru g kruga chodite, k nam ńe zachodHe" („Czarty, do nas, czar-cięta, do nas. Wkoło koła chodźcie, do nas nie zachodźcie"). Poczem wszyscy zamilkają i nadsłuchują, wróżąc w usłyszanego. Podobne wróżby odbywają się o tym samym czasie i gdzie indziej na Wielkorusi, a według D. Zelenina także u Karelów oraz w Syberji u Jakutów. U Jakutów demony, dające znaki wieszcze, zwą się szulikunami; wróżący u przerębla zakreślają dokoła siebie koło ożogiem „i natenczas szulikun nie może podejść
Cf. też wróżenie przez inkubację, t. j. sypianie w świątyni na skórze ofiarnego zwierzęcia.