klstidwa227

klstidwa227



442    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN

Jest zresztą chyba dla każdego jasne, że umiejętność prawdziwie skrupulatnego odróżniania pierwiastków pogańskich od chrześcijańskich od wieków mogła cechować tylko niektórych, uczonych w piśmie duchownych czy kaznodziejów. Ogół, włączając w to dawniej i kościelne pospólstwo oraz najświatlejsze nieraz warstwy świeckie, z pewnością dobrze się na tem nie wyznawał. Gdy dziś wieśniaczka polska, zapytana, czy lud kłania się wschodzącemu słońcu, odpowiada w najlepszej wierze: „Ktoby taki pobożny był!?", innemi słowy gdy rozumie przejaw czci słońca jako oznakę — chrześcijańskiej oczywiście — pobożności, to możnaby na jej usprawiedliwienie, jeśli tu wogóle usprawiedliwienie jest potrzebne, przytoczyć nakaz, zawarty w t. zw. „Pouczeniu" wielkiego księcia kijowskiego Włodzimierza Wszewłodowicza, przezwanego Monomachem (1052—1125). Zaleca on tam swym synom (dla których „Pouczenie" głównie jest przeznaczone), aby, wstawszy rano, „oddali chwałę Bogu a następnie i wschodzącemu słońcu1 i, ujrzawszy słońce, chwalili radośnie Boga, mówiąc: oświeć oczy moje, Chryste Boże". Trudno chyba o lepszy przykład pomieszania rzeczy co do genezy pogańskich z chrześcijańskiemi; ale przykładów podobnych możnaby przytoczyć bardzo dużo. Łatwo wszak było z niejednej rzeczy pogańskiej uczynić chrześcijańską. Niech więc tylko, gdy chodzi, jak nam w tej chwili, o słońce, powstanie koncepcja, widząca w niem najwspanialszy twór boty lub tem więcej „oko boże" (§ 358) albo „twarz Boga" (oczywiście Boga chrześcijańskiego; tamże), a niezwłocznie dawny kult przedchrześcijański zatraci swój pierwotny charakter.

Czy jednak tego rodzaju przejawy czci genetycznie pogańskiej, jak zawarty w „Pouczeniu", trzeba koniecznie rozumieć jako przetrwanie miejscowych pogańskich kultów i splatanie się ich n a miejscu, t. zn. na ziemiach słowiańskich, z chrześcijaństwem, przy-bywającem z krajów obcych w postaci, powiedzmy, nieskazitelnie czystej ? Oczywiście — nie. Zwłaszcza właśnie gdy chodzi o słońce, którego kult — jak już wiemy — kwitł przecież na początku ery chrześcijańskiej w krajach, gdzie rozwijała się, wzrastała i skąd następnie promieniowała młoda religja Chrystusa, musimy być podwójnie ostrożni. Wcale obfite przejawy czci tej wspaniałej gwiazdy przechowały się jeszcze w czasach chrześcijańskiego średniowiecza także na zachodzie Europy. Mogły więc one przybywać do Słowian wraz z prądami, niosącemi chrześcijańską cywilizację, a, trafiając u nas na grunt podatny, pleniły się bujnie. Zresztą niżej wrócimy jeszcze do podobnych zagadnień; w szczególności zaś co do drobnych, powszednich oznak kultu ciał niebieskich, ognia i t. p., wypowiemy nawet wprost przypuszczenie, że właśnie dopiero religja chrześcijańska przez narzucenie jaknajszerszym warstwom pospólstwa łatwości modlenia się oraz częstotliwego okazywania religijnej czci za pośrednictwem symbolicznych gestów i nabożnych pozdrowień umożliwić mogła przejawianie się pogańskich tendencyj, żywionych od tysięcy lat przez duszę chłopską, na tak wielką skalę, jakiej ono za czasów pogańskich nigdy zapewne nie osiągało.

357. Zupełnie podobnie jak mieszkańcy dzisiejszej Białorusi, zachowują się też wobec wschodzącego słońca Małorusini, u których tńa Huculszczyźnie) zapisano nawet słowa dziękczynne, całkiem zbliżone do zacytowanych wyżej północno-białoruskich: „Ho spody, słava toby, sosmo dńe doćekały“ („Chwała Ci, Boże, za to, żeśmy się dnia doczekali14). Huculi zresztą mieli jakoby dawniej witać wschodzące słońce dźwiękami trombity; ale nie wiemy, czy odnośnej wiadomości można zaufać i nie znamy przesłanek, na jakich się ten ewentualny sposób witania mógł gruntować. W pewnych okolicach Mąłorusi przechowała się tradycja o przerywaniu pracy i modleniu się do Boga także w chwili „gdy słońce idzie na spoczynek" (t. j. zachodzi), a to w tym celu, by „ono nas nie porzuciło, by jeszcze __j>o\vróciło“. -i- Powszechnym podobno dawniej na Ukrainie zwyczajem jeśli włościanin chciał się modlić, a nie miał przed sobą krzyża ani świętego obrazu, zwracał się wtedy do słońca; zaś jeśli i słońca nie było widać, zwracał się na wschód słońca. Niektórzy znów etnografowie podają, że Małorusini przed każdem przyjęciem posiłku pod gołem niebem obracają się twarzą na wschód i czynią znak krzyża. Ważne są też w tym związku modlitwy dziewcząt ukraińskich (proszących słońce o darowanie im urody) w rodzaju tej naprzykład, odmawianej rankiem w dzień pogodny z twarzą zwróconą ku wschodzącej gwieździe: „Dobryj deń tobi, sonećko jasneje. Ty śvate, ty jasne-prekrasne; ty Cystę, vełyćne j povażne; ty o s v i s c a j e ś hory i dołyny i v y s o k y i mohyły, — o s v i t y meue... pered usim myrom... chrystyjańskym: dobro-toju, krasotoj u, lubość amy j myłośóamy... Jake ty jasne, yełyćne, prekrasne, sćob i ja taka buła jasna, vełyćna,

1

Tak tłumaczy słowa oryginału: „Otulavśe Bogovi chvału i po Umt sł-Biitcju va.schodjaSću i uzrevSe sł^ntce i prosłaviti Boga st. radostju...", L. Niederle (SSOK, t. 22, r. 1924, str. 80) oraz wielu innych przed nim; natomiast A. Bruckner, oskarżywszy Niederlego o błąd gramatyczny w tłumaczeniu, chce koniecznie czytać: „i potem, gdy słońce wschodzi" (.„Mitologja słowiańska", r. 1918. str. 69). Wbrew Brucknerowi jednak należy — ze względu na budowę i treść całego zdania - uznać, że właśnie Niederle i jego poprzednicy zdają się mieć większą słuszność. Na podstawie wszystkiego, co poznaliśmy w §§ 348 i n.,nie będziemy zresztą wcale nadawali owym słowom Monomacha jakiegoś szczególnego przez pół pogańskiego znaczenia.

2

Dla Monomacha mogły być one pod względem treści do gruntu chrześcijańskie. Poza tem, nawet gdybyśmy przyjęli tłumaczenie Brucknera, wartość fragmentu „Pouczenia" pozostanie dla nas prawie ta sama. Straci on tylko na efektownej wyrazistości; pozostanie jednak nadal świadectwem kojarzenia się kultu chrześcijańskiego Boga z zamarłym co do treści, ale trwającym co do formy kultem wschodzącego słońca.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
klstidwa164 316 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN tykany zresztą także w magji zachodnio-słowiańs
klstidwa044 82 [. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Bardziej zajmujące jest, jak lud wyobraża sobie
klstidwa064 122 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN i szczupły zasiąg nazwy staje jest nieomal zews
klstidwa077 148 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN okresem sieczenia lasów jest więc styczeń i lut
klstidwa102 196 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Choroba ta, trapiąca, jak wiadomo, niemowlęta i
klstidwa110 212 i. Moszyński: kultura ludowa słowian bus curantur1 (obok której zresztą stosowano z
klstidwa139 268    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN A. Praktyki submagiczne. Akcj
klstidwa174 338 L. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN na kresach monety rzymskie1 2). Ciekawe jest w
klstidwa187 362 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN rob ę“ Jest rzeczą zajmującą móc stwierdzić, w
klstidwa191 370 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN tomiast jest trudniejszy do wyjaśnienia. W poni
klstidwa223 434 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN wtedy stanęło przed ludzkością pytanie: „Skąd j
klstidwa238 464 k. Moszyński: kultura ludowa słowian ją np. w Chełmszczyźnie u tamtejszych Rusinów)
klstidwa246 480 t. Moszyński: kultura ludowa słowian czenie wichru w ludowych wierzeniach jest wogól
klstidwa261 510 L. MOSZYŃSKI.’ KULTURA LUDOWA SŁOWIAN wian, według którego woda jest bardzo częstym
klstidwa346 680 t. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN zwykle ważna w innym związku1 — życie jest w oc
klstidwa355 698 i, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Zresztą i u Słowian is toty te poniekąd występu
klszesz063 802 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN garii zresztą — a to jest w tym związku również
klstidwa008 10 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN znania jej wartości należy wyraźnie określić jej
klstidwa009 12    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN pewien zbiorowy smak; mają wię

więcej podobnych podstron