482 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
mnienie o tak potężnych i niezwykłych zjawiskach, jak tylko co przez nas poznane, nie mogły, wobec powtarzania się ich co czas pewien, zaginąć bez śladu. Ponieważ zaś, rzecz naturalna, trąby wodne występują nietylko pod Uralem, lecz i w innych krajach, więc zgóry możemy być pewni, że i gdzie indziej znajdziemy opowiadania podobne do baszkirskich. Jakoż znajdujemy je. Już baszkirska nazwa: ażda-ch&, kieruje nas ku irańskiemu wschodowi; ażdachń bowiem (wyraz znany także Osmanom i pożyczony od nich przez Słowian południowych) jest pochodzenia perskiego (pers. ażdaha ‘smok’), w tym samym kierunku prowadzić, ma armeńska nazwa wichru i trąby: viśap inaczej 'smok5. Według Manuka Abeghiana lud w Armenji zowie też trąbę „podnoszeniem smoka", co — jak widzimy — najzupełniej odpowiada koncepcji znanej Baszkirom. Wiele jest w Armenji opowiadań o smokach, żyjących w jeziorach lub gdzie indziej, które, doczekawszy się sędziwego wieku, wyrastają do ogromnych rozmiarów, ale, gdy właśnie stają się szczególnie groźne, wtedy za sprawą Nieba zostają w czasie burzy wciągnięte i uniesione. Nieraz zdarza się — utrzymuje lud —, że silnie wijący się ogon porywanego smoka obrywa się, czy też zostaje odcięty, i spada na ziemię; widywać również można niekiedy, jak smok, „uwiązany do nieba", spuszcza ogon aż na ziemię albo do jakiego jeziora. — Mniej lub więcej zbliżone opowiadania i wierzenia istnieją także dalej na wschodzie u innych ludów Azji. Nie będziemy jednak śledzić ich w dalszym wschodnim zasięgu; bowiem i to, czegośmy się wyżej dowiedzieli, wystarczy do zrozumienia pokrewnych a licznych tradycyj słowiańskich. Tradycje te coprawda, jako bardziej już rozwinięte i nie nawiązujące tak bezpośrednio do zjawisk atmosferycznych, omówimy na innem miejscu. W obecnej zaś chwili — aby niejako przerzucić most między,tern,
0 czem wyżej, a tem, o czem będzie mowa później, wystarczy dać opis bułgarskiego smoka, zwanego chała, umieszczony bodajby w znanym słowniku Gerova. Chała — powiada wspomniany autor — jest to czarna pręgowata chmura, opuszczająca swój ogon i potem znów go kurcząca; gdy ogon opuszcza, deszcz wali wtedy strumieniem
1 wszystko zalewa.
Jak widać, owa chi la jest rodzoną siostrą aż dachy czy też smoka zwanego viSap (ob. dalej § 474 sq.).
392. Przechodząc do ogólnego zorjentowania się w wierzeniach, otaczających zwykły (niewirowy) wiatr, przypomnieć wypada na wstępie, że swe nadzwyczajnie wielkie znaczenie w wierzeniach zawdzięcza on przedewszystkiem dwu, poczęści znanym nam już, powodom, a mianowicie: 1) powiew wiatru krewni się w sposób oczywisty z tchnieniem-oddechem, utożsamionym od lat wielu tysięcy z duszą, 2) przejawom wiatru towarzyszą liczne, różnorodne dźwięki, które — zwłaszcza nocną porą (§§ 343 i n.) — sprawiają silne wrażenie i wywołują szereg przesądnych tłumaczeń.
Niejeden z nas zna zapewne pospolity w rdzennej Polsce i w innych krajach przesąd, wypowiadany odnośnie do silnego wiatru, szczególnie o ile zerwał się nagle i wieje w dzień pogodny, a który głosi, że powodem tego zjawiska jest powieszenie się człowieka. Mało kto jednak wie, że lud wierzenie podobne stosuje bynajmniej nietylko do jednego rodzaju śmierci. Taka interpretacja jest wprawdzie na znacznych obszarach Słowiańszczyzny najpospolitszą, ale obok niej istnieją i inne. Nagły a silny wiatr czy też wicher (wir) powstaje więc także, gdy ktoś utonie, zmarznie na śmierć, „zarznie się“ lub wogóle umrze śmiercią gwałtowną. Podobnie zaś jak obok wierzenia głoszącego, iż spadająca gwiazda to dusza umierającego człowieka, istnieje pogląd, wnoszący ze znacznej ilości spadających gwiazd o nadchodzącej, czy też odbywającej się gdzieś na świecie wojnie, tak i obok tylko co wspomnianego przesądu o wietrze istnieje wróżba, według której ogromne wichury są zwiastunkami bliskiej wojny.
Nietylko jednak wszelkiego rodzaju gwałtowna śmierć wywołuje wiatr, lecz również — a wierzenie to wspólne Słowianom, ludom fińskim i in. — zwykła śmierć człowieka, przedewszystkiem czarownicy lub czarownika. Zdaniem wieśniaków z niektórych okolic słowiańskich konanie złych ludzi, szczególnie zaś czarowników, bywa bardzo ciężkie; dusza ich nie może opuścić ciała, i należy jej to ułatwić, zrywając nad konającym powałę (t. j. pułap); wreszcie, gdy męki umierającego ustaną i śmierć nastąpi, wtedy wszczyna się gwałtowny wiatr czy też wicher.
W świetle porównawczych danych etnologji nie może podlegać żadnemu wątpieniu, iż ów silny wiatr, zrywający się w chwili śmierci czy też po śmierci samobójcy, czarownika i t. p., jest właśnie duszą-tchnieniem opuszczającą ciało. W najbliższem nawet sąsiedztwie Słowian przechowały się całkiem wyraźne ślady takiego wierzenia: Estowie nazywają wiatr, wiejący podczas czyjejś śmierci, hinge tu ul (t. zn. 'duszny wiatr’, hing 'dusza’, tu ul 'wiatr’). f" 393. Koncepcja wiatru-duszy zrodziła (— zwłaszcza wobec okoliczności opisanych na str. 431 w. 19—25 od góry —) niesłychanie śród Słowian i wogóle na Ziemi rozpowszechnioną i głęboką wiarę w przebywanie we wietrze dusz. Zaroiło się powietrze i zaroiły chmury od porońców \ niechrzczeńców 2, od dusz dzieci „przyspanych"1 2 3 niechcący przez matki lub przez nie strutych czy inaczej zabitych, od topielców, wisielców i wszelkiego rodzaju samobójców, od łudzi zmarłych nagłą śmiercią, a nawet poprostu „źle pochowanych"... Liczne z tych dusz — jako że są przecież niemal tożsame z wiatrem — noszą chmury
|_i niemi kierują. W jednych krajach słowiańskich (np. w zachodniej
Polsce i, zdaje się, w Jugosławji) słyszymy w tym związku więcej
1 Poroniony płód wzgl. dusza takiegoż płodu.
* Dziecko zmarłe przed chrztem, człowiek nieochrzczony.
T. zn. uduszonych przez sen.