klstidwa349

klstidwa349



686    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN

utonęli. Tak więc K. F. Karjalainen, znakomity znawca religji Ugrów* cytując pewne świadectwo, wedle którego Ostjacy wyprowadzają „duchy strumieni" (so j am - to»x)1 z duchów utopionych ludzi, stwierdza ogólnie, że „pochodzenie od zmarłych ludzi jest z pewnością najważniejszą drogą, na której powstał świat duchów leśnych i wodnych", zaś U. Holmberg w książce „Die Religion der Tscheremissen" powiada: „jak duchy leśne, tak również człekokształtne duchy wodne są pierwotnie, według pojęć czeremiskich, duchami ludzi; kto utonie,, ten staje się wodnikiem przynajmniej na tak długo, dopóki go nie wyzwoli inny nieszczęśliwy, zastępując jego miejsce" (motyw znany i Słowianom, m. i. także zachodnim). Skądinąd znów wiemy, iż wedle przekonań Wotjaków im więcej ludzi tonie, tem więcej przybywa duchów wodnych, i że ostatnie, podobnie jak duchy leśne a nawet domowe, powstają z dusz dzieci zatajonych przez matkę. U Słowian podobne poglądy na genezę demonów wodnych zaznaczają się bodaj jeszcze silniej niż u Ugrofinów. Czyto weźmiemy pod uwagę wiel-koruskiego „wodnego" (vocfanój) lub „łobastę" (łobasta, ałba-sta^turec. albasta, albosta), czy biało- albo małoruską wodną rusałkę, zastępującą tam w znacznej mierze inne demony rzek oraz jezior, czy polskiego topca albo topielca, czy wreszcie łużyckiego-„nykusa" (nykus^=nmc. nix, st.-górno-nmc. nihhus) i t. d., wszędzie mówią nam wieśniacy, że są to istoty pow-tałe z utopionych ludzi względnie z niechrzczęńców, dzieci przeklętych przez matkę i t. p.

559. Wierzenia o demonach wodnych są szczególnie liczne i rozwinięte u Słowian północnych, poczynając od Łużyczan, Czechów i Słowaków, u których bardzo wiele słyszymy o tych demonach(—w przeważnej bodaj mierze chodzi tu zresztą o wersje pochodzenia niemieckiego —), aż do wschodnich Białorusinów i do Wielkorusów. Jak już powiedziano, u znacznej części Białorusinów oraz u Małorusinów wodników i wodnice zastępują rusałki. U Bułgarów, Serbów i Chorwatów demony wodne, aczkolwiek i tam są znane, mają jednak naogół, zwłaszcza na południu i wschodzie Bałkanów, mniejsze znaczenie w ludowej demonologji (przykładu patrz w § 502, gdzie mowa o bułgarskich „stichijach"). Najbardziej charakterystycznemi cechami wodników są: złośliwość w stosunku do ludzi, wyrażająca się w wabieniu ich, chwytaniu i topieniu, oraz częste opuszczanie wód dla wypoczynku na nadbrzeżnych drzewach, kępach, stogach i t. p. (a na wielu obszarach słowiańskich nawet dla odwiedzania siół czy chat). Jak wszelkie niemal inne demony, tak i wodniki często odmieniają swą postać, ukazując się w kształtach zwierząt, ryb i t. d. W oczywistym związku z faktem, że najwięcej ludzi i zwierząt tonie na wirach oraz w miejscach, gdzie dno rzeki czy jeziora nagle się obniża, tworząc 2 zagłębienie, tradycja ludowa właśnie takie wiry i jamy często wskazuje jako miejsce zamieszkania demonów.

Konsekwencją przekonania, iż człowiek tonący dostaje się w ręce ducha wodnego, jest inne, co głosi, że ratować go od śmierci, znaczy wydzierać demonowi, narażając się na jego zemstę. Stąd przesąd, obserwowany w niektórych stronach Słowiańszczyzny (m. i. nawet w Czechach), wedle którego tonący powinien być zostawiony własnemu losowi (cf. § 417). Z drugiej * strony tonięcie ludzi bywa też często interpretowane jako samowolne branie sobie ofiary przez wodników; podobnych wypadków — sądzi lud —możnaby w pewnej mierze uniknąć, o ile się składa ofiary dobrowolne. Ofiary są również konieczne, o ile się pragnie, by młyny, groble i jazy nie ulegały zniszczeniu, by sieci rybaków nie świeciły zbyt często pustką, lecz przeciwnie były pełne zdobyczy, by wzburzone fale wiosenne nie rwały brzegów i nie brały na swą własność budowli, stogów oraz domowych zwierząt. Dlatego we wszystkich mn. w. krajach słowiańskich miało doniedawna miejsce rzucanie ofiar do wód, bądź dla rzek jako takich (ob. § 417), bądź dla bliżej nieokreślonych odbiorców, bądź wreszcie—i to najczęściej — wyraźnie dla wodników. Szczególnie obficie występowały te przejawy „kultuna Wielkorusi, gdzie przytem głównie praktykowali je młynarze oraz rybacy, a na ofiary przeznaczano m. i. drób, świnie, nawet konie. A. Afanasjev podaje (zdaje się za Sacharoyym, którego jednak w Krakowie mieć nie mogłem) najzupełniej wiarogodnie brzmiącą wiadomość z gubernji archangielskiej, opisującą ofiarowanie demonowi wodnemu konia'. Wiosną, gdy wody poczynały wzbierać, wieśniacy kupowali pospólnie całą gminą konia, nie targując się o jego cenę2; następnie w ciągu trzech dni karmili go starannie i wreszcie, spętawszy go oraz uwiesiwszy mu dwa młyńskie kamienie na szyi i namaściwszy leb miodem, zatapiali. Według źródła całkiem, o ile wiem, niezależnego od Afanasjeva, na północnej Wielkorusi spotykamy się z bodaj jeszcze bardziej ude-rzającemi przejawami kultu w stosunku do wodnika: chłopi tamtejsi, mijając w łódce miejsce, gdzie on jakoby zamieszkuje, zdejmują czapkę i płyną z odkrytą głową (poczem, przepłynąwszy, żegnają się). Przypomina to nam pewno szczegóły kultu u Ugrów, dla których są na rzekach miejsca tak święte, że mężczyźni, płynąc tamtędy, zamilkają i — odwrotnie niż na Wielkorusi — osłaniają głowy, zaś kobiety nie śmią 'siedzieć, lecz muszą stać w łodzi (tak czczone jest np. ujście rzeki Vizhaj, zwanej po wogulsku Je 1 pin ja, t. zn. 'święta rzeka’). — W Polsce płn.-wschodniej według świadectwa Z. Glogera z r. 1887 „nad jednem z większych jezior augustowskich, w którem wedle miejscowego-mniemania corocznie ktoś utonąć musi, lud, aby 1

1

Podobne ofiary (ze źrebiąt etc.) dla wodnika znamy np. z terytorjów ugryjskieh.

! To samo obowiązuje pospolicie np. u Finów nadwołżańskich przy kupowaniu zwierząt przeznaczonych na ofiarę dla bóstw.

2

To»x 'duch zmarłego człowieka5


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
klstidwa247 482 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN mnienie o tak potężnych i niezwykłych zjawiskac
klstidwa074 142 C. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN i in. etc. Więc np. u Teleutów 1. miesiąc ich r
klstidwa259 506 L MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN się lokuje, a więc w czasie, kiedy, jak to wynik
klstidwa010 14 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN żują ją do twardego nieraz życia. Tak tedy przy
klstidwa024 42 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN nomenklatura fluktuacyj (Białego) morza. Tak wię
klstidwa106 204 5. MOSZYŃSKI) KULTURA LUDOWA SŁOWIAN aby chorobę wypłoszyć; tak więc zdarza się po w
klstidwa215 418    k. Moszyński: kultur..? ludowa słowian dziś jeszcze mieć tak wielk
klstidwa234 456 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN płd.-wschodnich kresach europejskiej Wielkorusi
klstidwa263 514 i. Moszyński: kultura ludowa słowian okolicach Polesia; tak w Dziakowiczach nad jezi
klstidwa008 10 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN znania jej wartości należy wyraźnie określić jej
klstidwa009 12    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN pewien zbiorowy smak; mają wię
klstidwa011 16    k. Moszyński: kultura, ludowa słowian tujących o historji naszych n
klstidwa012 18 K. MOSZYŃSKI . KULTURA. LUDOWA SŁOWIAN ma być Gwiazda Polarna, jako że trwa nieruchom
klstidwa017 28 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Tu i owdzie zajmujące panują na nią poglądy; twi
klstidwa020 3i l, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN być widzialne i po upływie określonego czasu znó
klstidwa022 38 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN chodzi; ale dokładny opis oraz nazwa, powszechni
klstidwa023 40 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Te nazwy są niewątpliwie nowszego pochodzenia i
klstidwa025 44 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN takie jak hało (t. j. gało gołe błoto’) albo h&
klstidwa027 48 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN wietrzeni, poczem rozprasza się z trzaskiem albo

więcej podobnych podstron