492 i. Moszyński: kultura ludowa
południowej i północnej, lecz również dla niektórych krajów Niemiec, Szwecji etc. Wogóle zaś wierzenia, związane z użytkowaniem obchodzącego nas środka w charakterze leczniczym, piorunochronnym i apotropeicznym mają zasięgi bardzo rozległe, daleko wykraczające poza granice Słowiańszczyzny czy Europy.
U wszystkich czy prawie wszystkich Słowian a także u Niemców etc. rozpowiada się po wsiach o piorunowej strzale, że, padłszy w ziemię, przenika w nią do pewnej głębokości (np. na 7 łokci, na 40 arszynów) i dopiero po dłuższym przeciąga czasu stopniowo wraca ku ^powierzchni (po 7 latach, po 40 dniach i t. p.).
j 401. Grzmot interpretowany bywa przez Słowian w rozmaity spo-sób (ob. też § 414). Na wschodzie i południu szczególnie często słyszymy i.o turkocie, sprawianym jakoby przez wóz, na którym jeździ po niebie | Bóg, św. Eljasz lub istoty mityczne, odpowiadające naszym płanetni-j kom. Prymitywniejsze pomysły tłumaczą grzmot jako np. odgłos żaren, na których Bóg miele zboże (tak na Polesiu), odgłos rozrzuca-. nych przez dusze kamieni etc. Mitów o ptaku, co, latając w czasie burzy, grzmi skrzydłami (znanych np. niektórym tubylcom Kaukazu, jako to Inguszom, a dalej tubylcom wschodniej Syberji, Ameryki etc.), u Słowian dotychczas nie znalazłem; śladów ich możnaby się co najwyżej dopatrywać w wierzeniach o ptakokształtnych duszach, bitych przez pioruny, ale wydaje mi się to narazie dość wątpliwe.
~~ U części Słowian zachodnich, u Biało- i Małorusinów a także u Bułgarów etc. istnieje dziwny zwyczaj uderzania się po głowie ; kamieniem lub — rzadziej — kawałkiem żelaza w chwili, gdy rozlegnie się pierwszy grzmot wiosenny. Ma to zabezpieczać na cały rok od bólu głowy, ale takie tłumaczenie całkiem wygląda na wtórne; Bułgarzy zresztą motywują zabieg także chęcią zabezpieczenia sobie wogóle zdrowia i oddalenia bojaźni (co ciekawsze u tegoż ludu zamiast uderzania kamieniem czy żelazem praktykuje się tu i owdzie kładzenie na głowę pokrzywy1 lub piołunu2, „aby zło nie nawiedzało głowy“). Na Małorusi, bijąc się trzykroć kamieniem, mówią w niektórych stronach za każdem uderzeniem: „Kamen holowa" („Kamień głowa"), co zdaje się wskazywać na chęć nadania głowie właściwości (odporności) kamienia (porówn. §§ 214 i 255). Jakoż według Estończyków, którzy również, i w tym samym co Słowianie celu, uderzają się trzykroć kamieniem po głowie, gdy usłyszą pierwszy grzmot, istniał w pewnych okolicach zwyczaj używania (zamiast zwykłego kamienia) przedhistorycznego kamiennego narzędzia (t. j. strzały piorunowej; ob. wyżej), przyczem panowało przekonanie, że potarta niem głowa staje się twarda jak kamień i dany osobnik jest zabezpieczony od piorunów, Więcej światła rzucają na to wszystko analogiczne stosunki, panujące na przeciwległych krańcach Słowiańszczyzny u tubylców Transkaukazji; w Armenji mianowicie zna lud szczególny zabieg, obserwowany nietylko podczas pierwszego grzmotu, lecz wogóle podczas każdej groźnej burzy nocnej i wtedy mający na celu
S 2 Cf. § 246 i § 257.
zabezpieczenie człowieka od gromu przez oszukanie czy nastraszenie złych demonów, co mogłyby się skryć za nim lub w nim i spowodować porażenie go przez piorun. Według M. Abeghiana mieszkańcy górskiej Armenji bardzo się obawiają ciemnych burzliwych nocy, Gdy, jak się wyraża tamtejszy lud, „niema na niebie gwiazd ani księżyca, a w którąkolwiek stronę spojrzysz, nie widać nic, bo ziemia jest czarna i niebo czarne; zaś chmury uderzają łbami o siebie i krzyczą", wtedy podniecone lękiem kobiety kładą na głowę kamień, zaś między zęby igłę i, podtrzymując je rękoma, powtarzają: „Kamiennogłowa. żelaznozębna; kamiennogłowa. żelaznozębna“ {t. zn. „mam głowę kamienną, mam zęby żelazne").
402. Aby ze zjawiskami meteorycznemi skończyć, zaznaczmy jeszcze, iż kuliste błyskawice, ognie św. Elma, dające się niekiedy widzieć na wierzchołkach drzew i masztów, błędne ognie (a także mieszające się tu nagłe rozlśnienia, odczuwane tylko subjek-tywnie, t. zn. halucynacje świetlne i t. p.) — cały ten świat rzadkich, ale uderzających zjawisk tłumaczony jest przez Słowian (podobnie jak i przez inne ludy Europy, Azji etc.) zupełnie pospolicie jako zjawy dusz zmarłych (porówn. też § 448, gdzie mowa o świetliku, i §§ 376 sq. o dusznym charakterze świecących meteorytów oraz o szczególnym związku, łączącym ludzi z świecącemi na niebie gwiazdami). W postaci „świateł" mają się przytem ukazywać zarówno dusze dzieci (zwłaszcza niechrzczeńców) i dziewcząt (rusałki), jak i ludzi dorosłych (dla jednych okolic— grzesznych; dla innych—przeciwnie cnotliwych'). Szczególnie wiele opowiadań o „światłach" słyszeć można u Słowian zachodnich, gdzie poczęści stanowią one punkty wyjścia dla mitycznych postaci, dość wydatnie opracowanych przez fantazję; ale to są wpływy obce, niemieckie, i zaznaczają się przedewszystkiem u Łużyczan oraz u Czechów. Mniej, zdaje się, wiedzą o obchodzących nas zjawiskach Słoweńcy, a całkiem bodaj mało Ser-bochorwaci i zwłaszcza Bułgarzy. Ruś naogół wszędzie żywo wierzy w duszny charakter błędnych ogni, ale i ona nie poświęca im ani w części tyle uwagi, co np. Polacy, Czesi lub Łużyczanie. W Polsce, jak to sam sprawdziłem przed przeszło 20 laty w okolicy Mnikowa w Krakowskiem, są wsie, gdzie „ognie, co ludzi gonią", inaczej tam „światłami" nazywane, wysuwają się na czoło wszelkich in-
' Ostatnia wersja spotyka się naogół znacznie rzadziej od pierwszej. Tak np. na Polesiu rzeczyckiem opowiadają sobie chłopi o światłach, zjawiających się na cmentarzach podczas nocy letnich; ma to być świetlna postać ludzka, stojąca na mogile nieruchomo, zaś cofająca się, gdy ktoś nadchodzi, i powracająca, gdy ten zawraca. Z nadejściem świtu unosi się w powietrzu na podobieństwo coraz większej postaci ludzkiej, aż wreszcie zmienia się w drobny obłok. „W mniemaniu Poleszu-ków są to dusze ludzi cnotliwych, odwiedzające swe ciała, co jest wzbronione duszom pokutującym". (Podobnie np. u Persów dusze ludzi cnotliwych i świętych pokazują się w nocy w postaci oślepiających świateł). - W powiecie uszyckim na Podolu ogień błędny, ukazujący się nad mogiłą, ma oznaczać, że „nad cnotliwą duszą anioł świeci".