.548 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
.548 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
\
— - Z pośród zwierząt ssących pospolicie na znacznych obszarach słowiańskich i innych wywodzi się z rodu ludzkiego łasicę (ob. § 460) a także niedźwiedzia (§ 471 sq.). Ostatni przesąd, szeroko znany w Eurazji, występuje zresztą już tylko tu i owdzie na wschodniej Słowiaftszczyźnie jako wierzenie; wszędzie natomiast indziej po słowiańskich wsiach jedynie jako podanie. Ludzkiego pochodzenia [niedźwiedzia dowodzić ma dla Słowian przedewszystkiem podobień-I stwo jego stóp do stóp człowieka; poza tem również i to, że psy f oszczekują go w ten sam sposób, jak człowieka. (Zupełnie analogicz-.j nie człowieczego pochodzenia łabędzia ma dowodzić podleganie tego ptaka menstruacjom: § 463; dla Wielkorusów południowych też w gołębiach „płynie krew ludzka, wszak i wodę piją one przecież po człowieczemu". I t. p.).
1 444. Obok wierzeń w rodzaju omówionych wyżej istnieją inne,
I bardzo jeszcze żywe na pewnych obszarach. Wedle nich pomiędzy osobnikami danego gatunku zwierzęcego zawsze znaj-\ dować się mogą i znajdują się takie, co są przemienio-\ nemi w zwierzę ludźmi1 2. Tu, nie licząc przesądów o czarownikach, biorących na się czasowo postać różnych zwierząt (o czem będzie mowa niżej), należy przedewszystkiem pospolita doniedawna u Słowian wiara w wilkołaki wzgl., mówiąc czysto po polsku, w wilkołki*, t. zn. w ludzi zamienionych w wilki3.JPodobna metamorfoza zajść może skutkiem klątwy łub czarów, rzuconych na ofiarę, ale może być też wywołana przez samegoż odmieńca dzięki przedsięwziętym przezeń magicznym praktykom i t. d. Zresztą u części Słowian południowych krąży też podanie, wedle którego człowiek może być przemieniony we wilka, gdy św. Jerzy rzuci nań wilczą skórę. Podanie fo znajduje pewien odpowiednik w Armenji, gdzie wedle miejscowej tradycji mają padać nocą z nieba skóry wilcze na złe kobiety4, i wtedy ostatnie stają się wilczycami \ Na Rusi najczęściej słyszymy o wilkołac-twie, wywołanem przez złośliwe czary. Nieraz też słyszeć tam można (np. u Białorusinów) o całych orszakach weselnych przedzierzgniętych w wilki. Śmierć takim wilkołkom grozi tylko od strzału; wtedy myśliwy, obłupiwszy ubite zwierzę, dostrzec może pod jego skórą resztki odzieży, zetlałej nieraz nieomal doszczętnie, paciorki i krzyż na szyi, pierścienie na palcach. Jak powiedzieliśmy, wierzenia podobne były doniedawna bardzo żywe. 7 lipca 1901 r. w powiecie krośnieńskim w górskiej wsi zwanej Myscowa, zamieszkanej przez Łemków, wójt i gospodarze obili do krwi żebraka, mniemając, że to był wil-kołek (t. zn. zapewne, że to był czarownik, zmieniający się, gdy tego zapragnął, we wilka i czyniący wieśniakom szkody w dobytku). We5 6 dług Nikiforoyskiego na witebskiej Białorusi co sprytniejsi włóczędzy wyzyskiwali opisywane tu przesądy na swoją korzyść. „Warto jest przypomnieć — powiada ten autor — niecałkiem rzadkie wypadki, kiedy tacy podróżni pojawiali się we wsi; w opowiadaniach prawdopodobnych a łzawych zdawali oni sprawę z tego, jak to wtedy a wtedy zaczarowany został orszak weselny; prawili, że, szukając wszędzie drogich im osób, wykosztowali się zupełnie; usilnie prosili, by im rzec, czy nie widziano w ciągu ostatniego czasu stada 12 wilków; wskazywali sposoby, do jakich się należy uciec, gdyby je ujrzano. Rozumie się, koniec tego wszystkiego polegał na obdarowaniu włóczęgów przez całą wieś, która długo potem pamiętała i żałowała domniemanych nieszczęśników. Wierzenia takie dopomagały poniekąd temu, iż tu i owdzie wilków nie tępiono bez litości, w obawie, by nie zabić wilkołka". Jeszcze zimą r. 1913/14, gdy bawiłem w dużym dworze szawkjańskim w powiecie szawelskim na Żmudzi, służba dworska, między którą znajdowały się osoby wcale ogładzone i posiadające elementarną oświatę, pytała nas, czy prawdą jest, co opowiadają w miasteczku, że w okolicy całe „wesele burłackie" 2 zostało zamienione we wilki.
445. Wilkołactwo, choć należy niewątpliwie do zespołu wierzeń scharakteryzowanych na początku § 444, w pewnym kierunku znacznie jednak przerasta jego granice. Znajduje lub raczej znajdowało niegdyś pewne oparcie w zjawiskach psychopatycznych; nawiązuje mianowicie do chorobliwych przejawów szału i chuci zmysłowej, powodującej pastwienie się nad ludźmi, wysysanie ich krwi, pożeranie ciała i t. p. Pospolicie (acz nie wyłącznie) psychozą tą dotykani by-
Na powstanie tego rodzaju przesądów wpływać mogły oprócz niektórych marzeń sennych i t d. oraz prócz przejawów z zakresu psychopatologii człowieka, uwzględnionych w ustępie o wilkołactwie, także inne zjawiska z tegoż zakresu. Oto co czytamy np. w prasie codziennej z kwietnia 1931 r.: „W jednym ze szpitali warszawskich znajduje się... 15-letnia Marja K., córka urzędnika prywatnego z Kresów, która, będąc normalnie rozwiniętą, ma nogi i ręce obrośnięte gęstą sierścią. Anormalna pacjentka chodzi przeważnie na czworakach i, widocznie wyobrażając sobie, że jest psem, od czasu do czasu wyje i poszczekuje.. Odżywia się przeważnie mlekiem". (Oczywiście za ścisłość tej notatki ręczyć trudno. Jest ona jednak w świetle innych danych nauki całkiem prawdopodobna).
- Język staropolski znał tylko tę postać nazwy; tylko ją zna również dzisiejszy lud polski, wyjąwszy niektóre kresy.
Na najdalszych południowych kresach Słowiańszczyzny bałkańskiej oraz u nowożytnych Greków odpowiadają jej wierzenia o ludziach zamienionych w dziki.
Warto w tym związku wspomnieć o przekonaniu płd.-słowiańskiem, wedle którego — jak chce Fr. Krauss — postać wilków szczególnie często przybierać mają —
wbrew temu, co słyszymy u innych ludów słowiańskich — kobiety (czarownice). („Slavische Volkforschungen“, r. 1908, str. 139).
' U nas, np. w okolicy Częstochowy, mówią chłopi, że św. Mikołaj zamienia ludzi we wilki; sposobu jednak nie podają.
Burłakami nazywają tam osadników wielkoruskich; „wesele" znaczy tu 'orszak weselny5.