588 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWj iYIAN
biorą ludzie z „przeraźliweini“ oczami (u samych Słowian można tych. tłumaczeń znaleźć kilka); tysiące opowiadań słowiańskich włościan ilustrują skutki złego spojrzenia, wywierane na człowieku (zwłaszcza na dzieciach i dziewczynach), zwierzętach domowych, nawet na ogrodach i niwach; setki środków i praktyk magicznych są wymierzone-przeciwko potędze złowrogiego oka (§§ 242 sq., passim). A cały zespół podobnych przesądów i praktyk ogarnia swym zasięgiem nie-tylko wszystkie kraje słowiańskie, lecz wogóle olbrzymie połacie Starego Świata: całą Europę, niezmiernie rozległe terytorja Azji i Afryki. Na afrykańskim zresztą lądzie zespół ten występuje głó- ^
wnie lub wyłącznie w jego częściach północnej, płn.-wschodniej i na skrawku południowym; obszar puszcz płd.-środkowej i zachodniej Afryki,, gdzie panują (nieznane na północy i płn.-wschodzie) wierzenia w krwiożercze wiedźmy i czarowników, co w zwierzokształtnej lub innej postaci napastować mają swych bliźnich, jest od niego wolny. Mamy tu przed sobą dość dokładny etnogeograficzny dublet dla obrazu szeroko omówionego w cz. I w § 590 (str. 574). Wytwory, co w Europie występują na całym obszarze w zmieszaniu, w Afryce rozszczepiają się geograficznie, zdradzając przez to przynależność do odmiennych kulturalnych światów: zespół przesądów nazwany przez L. Frobe-niusa subachizmem, do którego należą wspomniane tylko co wierzenia w ludzi-półdemonów, pożerających czy niszczących w postaci zwierząt etc. swych bliźnich, — to przedewszystkiem własność ludów kopie- Ą
niackich; natomiast zespół przesądów i praktyk, nawiązujących do koncepcji złego oka, — to znów pierwotnie własność ludów pasterskich, które rozniosły go zczasem wszędzie tam, dokąd sięgnęły ich wpływy.
Z kompleksem zresztą praktyk i przesądów, dotyczących złego spojrzenia, bardzo ściśle łączą się w Eurazji i Afryce — m. i. powszechnie także u Słowian — wierzenia w niesamowite właściwości zawistnego słowa, a w szczególności pochwały (której przecież — zwłaszcza u ludu — często towarzyszy skryte uczucie zawiści).
Słowem żawistnem lub pochwałą można, jak chce lud, wywołać chorobę czy śmierć równie niezawodnie i szybko, jak zawistnein czy wogóle złem spojrzeniem. Ciekawe, że włościanie słowiańscy dla okre: ,
ślenia funkcji złego oka używają najpowszechniej terminu, który, bio- *
rąc etymologicznie, powinienby oznaczać tylko złowrogą funkcję słowa. Mianowicie wszyscy Słowianie przez \vyraz urzec1 rozumieją łącznie nietylko: 'zaszkodzić, zepsuć słowem (albo myślą)’, lecz również: 'zaszkodzić, zepsuć spojrzeniem’ (porówn. tu wkrs. sgłazit od głaz.
' Pol. urzec, urok; wkrs. urec, uroki iurok); bulg. bivam urećen, uroki, uroei; serb.-chorw. ureći, uroci {urok); sloweń. ureći, urok; czes. ufknouti, urok, urek.
■*oko’), choć przecież wyraz ten najwyraźniej jest złożony z prefiksu u- i znanego nam dobrze słowa rzec (rzekać).
Wierzenia o urokach oraz praktyki, związane z ich odczynianiem, oddawna doczekały się licznych opracowań, z których najobszerniejsze zostało ogłoszone przez S. Seligmanna p. t. „Der bose Blick und Verwandtes“ (r. 1910, 2 tomy, łącznie 932 str.).
479. Mnóstwo zabiegów magicznych, dotyczących człowieka, zasadza się na głębokiej wierze, iż wszystko, cokolwiek uczynionoby z oddzielonemi cząstkami jego ciała (jak z odciętemi czy zgubionemi włosami, odciętemi paznogciami), z jego odzieżą, naczyniami codziennego użytku i t. p., odbije się na nim samym (porówn. §§ 229, 275, 412). Otóż do zjawisk, najściślej związanych z człowiekiem, zalicza lud m. i. jego cień (cf. również § 153). To też u znacznej części Słowian dość pospolite jest wierzenie, że np. bijąc czyjś cień, można pobić lub nawet zabić osobę, do której on należy, albo że zamurowując cień w podwaliny domu, powoduje się śmierć osoby, której cień zamurowano •(ob. cz. III). Naogół jednak cień zbyt wybitnego znaczenia w religij-nem życiu słowiańskich 'włościan, wyjąwszy część Bałkanów (§ 481), nie posiada
Tem więcej zato słyszeć można po wsiach o duszy. Tu jednak wkraczamy w dziedziny tak ważne dla dalszego ciągu naszych rozważań, że musimy je omówić obszerniej.
Dusza, jak ją rozumie przeciętny nasz inteligent i półinteligent dzisiejszy oraz przeważna część słowiańskich włościan, jest tworem złożonym. Kilka różnych co do treści i co do genezy koncepcyj miesza się w nim w sposób dość luźny, tak że wcale łatwo może ulegać rozszczepieniu. Zasadnicze części składowe, z jakich powstało dzisiejsze pojęcie duszy, nietrudno jest wykryć. Pewne z nich istniały zresztą niegdyś zupełnie samodzielnie. A nawet, jak niżej zobaczymy, do dziś jeszcze przetrwały u Słowian całkiem wyraźne resztki wiary w t. zw. wielość dusz. (Nawiasowo zaznaczmy od-razu, że używając ostatniego terminu, a również posługując się taką nomenklaturą, jak dusza-widm o, dusza-jaźń i dusza-oddech vel dusza-oddech-życie, należy jasno zdać sobie sprawę, iż pierwotnie — jak stwierdzają stosunki w krajach poza-słowiańskich i w szczególności egzotycznych oraz wogóle dane porównawczej et-nografji i językoznawstwa — pewne koncepcje, których zlanie utworzyło nasze pojęcie duszy, rfiiały nieraz całkiem odrębne nazwy i nie stanowiły dla człowieka odmian jednego i tego samego, lecz rzeczy zupełnie samoistne, odrębne. Dotyezy to w szczególności oddechu-życia 1
Co do pośmiertnej zjawy człowieka (widma), określanej jako cień, ob. § 481; o nazywaniu niektórych demonów cieniami patrz np. § 427 (serb.-chorw. sjen znaczy dosłownie 'cień5).