638 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
istnieją u bardzo wielu ludów niesłowiańskich, europejskich i pozaeuropejskich; nawet niektóre drobne szczegóły powtarzają się przy-tem w oddalonych od siebie krajach; więc np. bułgarskie navaci czy navi mają się jakoby dostawać do chaty upatrzonej ofiary przez komin, a zupełnie podobną drogę odbywają odpowiednie demony u ludu Armenji (zresztą wierzenie o przedostawaniu się demonów do chaty przez otwór komina jest na Bałkanach wogóle dość pospolite; porówn. też § 496 odnośnie do Afryki).
Z motywem, omówionym w poprzednim ustępie tego paragrafu, wiąże się ściśle inny, głoszący porywanie niemowląt przez różne półdemoniczne lub demoniczne istoty. Jest to wątek również bardzo rozpowszechniony śród Słowian oraz ich zachodnich i wschodnich sąsiadów czy nawet ludów dalszych (śród Niemców, Nowogreków, tubylców Kaukazu, Persów, Indusów, Kirgizów, Kałmuków, Mordwinów etc.). Pociąg demonów do dzieci ludzkich, jaki się w tych wierzeniach wyraża, przybiera zresztą niekiedy całkiem inną, zupełnie dodatnią postać: tradycje Słowian bałkańskich świadczą, dajmy na to, że dzieci porzucane przez ludzi, bywają przez wiły podejmowani, karmione i wychowywane.
Geneza wątków szkodzenia położnicom i porywania dzieci przez demony nie jest całkiem jasna. Oczywiście może tu m. i. znajdować wyraz faktyczne niebezpieczeństwo, grożące kobietom i noworodkom przy porodzie, oraz nerwowe podniecenie ciężarnych czy położnic, ich senne majaczenia i t. p. Poza tern przy studjach nad początkami omawianych motywów należałoby może zwrócić baczną uwagę na rozległość ich zasięgu. Jeśli rozprzestrzenienie ich okaże się mn. w. światowe, a one same zdradzą swą pradawność, tedy może trzeba będzie m. i. przyjąć ewentualność, że nawiązują do poświadczonego dla niektórych ludów egzotycznych faktycznego porywania kobiet, osłabionych przez połóg, i noworodków, należących do jednego szczepu, przez szczep obcy. Narazie jednak, choć sam tę myśl rzucam, wydaje mi się ona mało prawdopodobna.
521. Osobliwym wątkiem, pozostającym także w związku z po-przedniemi, jest odmiana niemowląt ludzkich przez demony. Na tle tylko co poznanego motywu (§ 520) początki ostatniego wierzenia wydają się być jasne. Jak wiadomo, niekiedy przychodzą śród ludzi na świat istoty od pierwszych dni swego życia upośledzone przez przyrodę: kalekie, z wielką głową, niemrawe i t. p. Lud, nie rozumiejąc oczywiście natury takiego nieszczęścia, przypisuje je, jak tyle innych, demonom. Ponieważ zaś istnieje znane nam już, szeroko rozpowszechnione wierzenie w porywanie niemowląt przez mityczne jestestwa, więc w konsekwencji powstaje wątek złożony: posądza się demony o porwanie w niedostrzeżony sposób zdrowego dziecka ludzkiego a podrzucenie własnego. Oczywiście rozstrzygnąć o słuszności tego tłumaczenia mogą tylko przyszłe badania, przeprowadzone nad ustosunkowaniem się wzajemnem całkowitych zasięgów obu wchodzących tu w grę motywów: porywania niemowląt i ich odmieniania.
Na obszarach słowiańskich i sąsiednich motyw odmiany nie jest rozpowszechniony równomiernie. Naogół dość dobrze znany Słowianom północnym oraz ich sąsiadom: Łotyszom, Litwinom i Niemcom, w folklorze Słowian bałkańskich mniejszą odgrywa rolę. W rdzennej Polsce jest zupełnie pospolity. Dla Białorusi i Polesia poświadczono go w sposób skąpy i poczęści niepewny; na znacznych obszarach w każdym razie wcale tam nie występuje. Wielkoruś zna go najprawdopodobniej m. i. w postaci typowej, opisanej powyżej, skoro nawet u Zyrjan, których kultura w największym stopniu przesiąknięta jest wielkoruskiemi wpływami, opowiada się o wymienianiu dzieci ludzkich przez (leśne) demony na własne, odznaczające się wielką głową. Poza tern jednak u Wielkorusów występuje też charakterystyczny warjant zasadniczego wątku: duch leśny (Ićsij); porwawszy niemowlę, kładzie na jego miejsce do kolebki nie własne dziecko, lecz wiecheć słomy albo polano, które dopiero później ożywa, stając się istotą ludzką. Coprawda i u zachodnich Słowian słyszymy gdzie niegdzie o podrzucaniu przez demony wiechcia słomy albo glinianej kukły na miejsce porwanego dziecięcia.
Wykraczając na chwilę poza granice Słowiańszczyzny w kierunku wschodnim, odnajdujemy motyw wymiany czy odmiany dzieci u Mordwinów, gdzie się tem trudnią czarty i t. p.; znajdujemy go też u Kirgizów, którzy poza tem oskarżają pewne istoty mityczne o podawanie swej piersi ludzkim niemowlętom, skutkiem czego ostatnie stają się potworami; nieobcy jest wątek odmiany niektórym tubylcom Kaukazu oraz Armenji. Natomiast, nie bacząc na tak wielkie jego rozpowszechnienie u wschodnich sąsiadów Słowian, jako też na dużą pospolitość w znacznej części Małorusi, Bułgarzy zdają się go wcale czy prawie wcale nie posiadać; u nich spotykamy tylko, o ile mi dotychczas wiadomo, zwykły wątek porywania dzieci. Bodaj że i w Ser-bochorwacji nasz motyw częściej występuje na zachodzie niż na wschodzie, przyczem podzielają odnośne wierzenie także Słoweńcy. Te dane muszą być jednak dokładnie sprawdzone, zwłaszcza że wiara w odmianę niemowląt została poświadczona dla sąsiadujących od południa z bałkańskiemi Słowianami Nowogreków.
522. Charakterystyka odmieńca, t. j. dziecka podrzuconego przez demony, podobnież jak i jego nazwy, nie są wszędzie u Słowian jednakowe. Słowianie zachodni i zachodnia część południowych twierdzą, iż jest on matołkiem z wielką głową, czy idjotą (wzgl. każdego matołka uważają za odmieńca). O ile się taki uchowa między ludźmi, zostaje, jak był za dni niemowlęctwa, niedojdą lub kretynem. Tylko tu i owdzie słyszymy o rozmyślnem udawaniu głupoty przez pod-