650 [. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA
531. Przechodząc do krótkiego scharakteryzowania poszczególnych istot mitycznych Słowian, dzielimy je na 3 zasadnicze grupy.
Do grupy pierwszej (w § 491 rozmyślnie pominiętej) będą należały zjawy czy widziadła, co choć podpadają pod tradycyjnie ustalone schematy, są jednak dość nieokreślone; tu również zaliczyć wypadnie bliżej nieopisywane istności, przejawiające się tylko wodzeniem człowieka po manowcach, myleniem go i t. p,1 albo znów stukaniem, rzucaniem przedmiotów... Wszystko to lud nasz najczęściej nazywa strachami. Prastarą słowiańską nazwą dla należących tu widziadeł i zwidzeń (omyłek wzrokowych) jest wyraz mara, znany zresztą tylko Słowianom wschodnim i części zachodnich. Mara stoi jednak dla ludu na pograniczu czegoś rzeczywistego, zewnętrznego w stosunku do danej osoby, i przeżyć wewnętrznych, co do których wieśniacy zdają sobie sprawę, że są złudne; nie obejmuje ona przytem uosobionych przyczyn hałasów i t. p. Dlatego pozostaniemy przy polskiej nazwie strachy, gdyż ona lepiej rzecz określa.
Strachy często nie czynią człowiekowi żadnych szczególnych szkód prócz tej jednej, że niecą w nim obawę, lęk, niekiedy nawet przerażenie. Najpospolitszy rodowód strachów prowadzi nas do grobu niedawno zmarłych ludzi, zwłaszcza zamordowanych, albo też takich, co za życia nie cieszyli się sympatją sąsiadów czy współmieszkańców danej wsi, lecz owszem byli uważani za szczególnie złych. Niema też ostrej ani wogóle jasno zarysowującej się granicy, dzielącej strachy od duchów ludzi zmarłych, upiorów, czartów...
Oto kilka typowych przykładów'.
1. Mieszkańcy danego sioła opowiadają, że wpobliżu mostu, grobli czy jakiej opuszczonej budowli albo miejsca, gdzie ma być zakopany skarb łub gdzie przed laty dokonano zbrodni i t. d., „straszy“, względnie, że tam ukazuje się po nocach strach, który, powiedzmy, zjawia się przechodzącym, wydając jęki lub jakieś mniej lub więcej niepokojące głosy. Zjawa może mieć np. postać czarnego zwierzęcia (kota, psa, konia, barana, etc.) albo biało przyodzianej kobiety lub wreszcie poprostu niewyraźnego cienia czy też odwrotnie światła i t. p. Poczęści, gdy chodzi np. o mosty, groble, opuszczone budowle i skarby, możemy tu mieć do czynienia z refleksem t. zw. zakładzin, to jest zakopywania żywych zwierząt (a dawniej też ludzi) w posadach grobli, mostów i budowli oraz przy ukrywaniu skarbów w celu udzielania im ducha-opiekuna (ob. cz. III)2 3 4.
2. Człowiek zmarły ukazuje się we własnej swej postaci wpobłiżu grobu czy w dawnem swem mieszkaniu (przejście do wierzeń o upiorze).
3. Fantastyczne widziadło, nie pozostające w wyraźnym związku z jakąś określoną istotą zmarłą, zjawia się samotnemu człowiekowi, a niekiedy idzie za nim. Naogół charakteryzuje je bardzo powolny ruch i dość długie trwanie. Kształt miewa ta zjawa różny; więc np. na północnej Białorusi, gdzie ją zwą mara, ma to być „jakaś straszna masywna istota na krótkich łapach, z reguły czarna..; gdy się porusza, wydaje metaliczne dźwięki, podobne do dalekich uderzeń w żelazny kocioł“. Pod Petrykowem na środkowem Polesiu słynna na całą okolicę mara tamtejsza ukazywała się jako gruba pionowa kłoda dwa razy wyższa od przeciętnego człowieka i osadzona na krótkich borsuczych łapach. Była do tego stopnia popularna, że dzięki niej powstały miejscowe przysłowia (lub raczej lokalne odmiany przysłowi, znanych szeroko u północnych Słowian): „Nadajeu, jak mara petrykduś-kaja" albo „Ćahó ty prystau, jak mara petrykóńśka j a“. („Dokuczyłeś, jak mara petrykowska", „Czegożeś się przyczepił jak petrykowska mara"). Gdzie indziej na Polesiu podobne zjawy miewały postać ogorzałego pnia, trumny w postaci pionowej, a nawet szubienic}'. Mara taka, jak powiada Cz. Pietkiewicz, „zjawia się niespodzianie, tkwi na miejscu lub posuwa się za idącym. Złego nic przechodniom nie robi, ale sama jej obecność sprawia nieznośną udrękę" (porówn. § 339).
4. Wreszcie w czwartym przykładzie wierzeń tu należących chodzić będzie o niejasno uosobioną albo nawet niewyraźnie antropomorfi-zowaną przyczynę hałasów, stuków, rzucań różnemi przedmiotami i t. d., które w sposób naturalny objaśnić się nie dają (źródło tych wierzeń leżeć może poczęści w zjawiskach, stanowiących dziś przedmiot badań parapsychologii). Naogół w krajach słowiańskich wszelkie podobne przejawy są jednak zwykle przypisywane demonom domowym lub czartom.
532. W przeciwieństwie do nieokreślonych lub słabo określonych strachów, z jakiemi — w sposób zresztą całkiem dorywczy i pobieżny — zapoznaliśmy się przed chwilą, istoty półdemoniczne (cf. § 491) przedstawiają twory drobiazgowo opracowane przez ludową fantazję. Pierwsze miejsce śród nich należy się bezwątpienia czarownicy ozy wiedźmie, gdyż jest ona z pewnością najbardziej popularna, zaś wierzenia ją otaczające odznaczaj^ się do ostatnich czasów nadzwyczajną żywotnością. Nie bez powodu też tak wiele mówi słowiański lud o czarownicy, a tak stosunkowo niewiele, wyjąwszy Wielkoruś i znaczną część przyległej Białorusi, o czarowniku; nie ulega bowiem
Nie należy zapominać, że podobnych psot dopuszczają się również demony
(zwłaszcza czart).
* Charakterystyczne, że nasze wyrażenie „tu straszy" tłumaczą Bułgarzy sło
wami „tuka ima talas’i»m“ („tu jest talas^m"); przyczem wyraz talasim służy.,