1336 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA
pod Zamościem w Lubelskiem kselofan sporządzano z kilkunastu dębowych klocków różnej długości, ułożywszy je na podobieństwo trójkąta i nanizawszy końcami na strunę oraz umieściwszy to wszystko na podkładkach w kształcie pęczków słomy. Grający trzymał w każdym ręku drewniany młoteczek, którym uderzał w klocki. Na Polesiu rze-czyckim ksylofon tamtejszy ma wygląd podobny; składa się z kilkunastu małych beleczek jednakowej grubości, lecz różnej długości, ułożonych swobodnie, równolegle do siebie w ten sposób, że ich końce opierają się o dwa poprzeczne względem nich a równoległe względem siebie pęczki słomy. Całość przypomina z ogólnego pozoru dziecinne cymbałki sprzedawane w sklepach z zabawkami.
Zupełnie odmienny typ idiofonu przedstawia drumla. Instrument ten z całą pewnością został zawleczony do Europy z Azji bardzo późno i przy tym już w kształcie metalowego kabłąka, wyobrażonym na fig. 374. Najdawniejsze dotychczas znane kopalne okazy tego narzędzia w Europie datują z wieku XIV i pochodzą z Niemiec (Hessen). Być może zresztą, że dalsze szczegółowe badania etnograficzne wykryją w naszej części świata (zwłaszcza śród instrumentów dziecinnych) jakieś prymitywniejsze, nie metalowe typy opisywanego przedmiotu; ale dotychczas nic mi o nich nie wiadomo. Kabłąkowa żelazna drumla rozpowszechniła się szeroko po Słowiańszczyźnie. Nie wiemy jednak dotychczas nic i o tym, kiedy się z nią zapoznały poszczególne kraje słowiańskie, jakkolwiek rzecz tę niewątpliwie uda się w przyszłości wyjaśnić. W każdym razie do przeważnej części Słowian (jeżeli nie do wszystkich) nadeszła ona od Zachodu, jak za tym przemawia m. i. jej nazwa zupełnie pospolita u Słowian południowych, zachodnich i małoruskich: drumla, drumbla, drymba itp. Nazwa ta z całą pewnością wywodzi się z niemieckiej: trumel, trumbel itp. Obcego również początku jest wielkoruski wyraz var-gan, służący dziś za nazwę drumli (właściwe jego znaczenie jest 'organy, organki’). Inny wielkoruski termin zubanka ma charakter lokalny i zapewne powstał zupełnie niedawno. Roznoszeniu drumli po krajach słowiańskich w wysokim stopniu sprzyjali Cyganie, którzy chętnie też trudnili się jej wyrobem. Wielkorusi posiadają nawet charakterystyczne przysłowie: Cygan yargany kujet, i to jemu ...remesło (dosł. Cygan drumle kuje, i to jest dlań ...rzemiosłem). Może nie bez związku z tym, najczęściej bodaj można się spotkać z drumlą po wsiach regionu bałkańskiego i karpackiego oraz na Ukrainie, tj. na obszarach, po których Cyganie szczególnie chętnie wędrują. Natomiast na Białorusi i w Polsce rdzennej spotyka się je śród ludu, o ile wiem, bardzo rzadko lub nawet — zależnie od okolicy — nie widuje się wcale.
849. W zupełnym przeciwieństwie do drumli dzwon, równie jak drumla rozpowszechniony w całej Azji, był od prawieku niezmiernie wzięty u Słowian. Dość powiedzieć, że narzędzie to, niegdyś niewątpliwie pełniące przede wszystkim magiczne (apotropeiczne) funkcje, posiada aż dwie prastare słowiańskie nazwy. Jedna z nich, nawiązująca do słowa zyoniti 'dźwięczeć, dzwonić’, jest wspólna wszystkim Słowianom, spotykając się u nich w najprzeróżniejszych postaciach (z von b, z von o, z vo n t k i>, z v on bób itd.). Drugą: ko 1-koli., znała i zna tylko część naszych ludów (rus. kolokoli, cf. crk.-słow. kia koli, i połab. kluokuól; od tej nazwy C. Sachs wyprowadza germańskie: Glocke itp.1). Najciekawszy jest jednak trzeci termin, być może pokrewny poprzedniemu a niemal dokładnie odpowiadający litewskiemu kankalas 'dzwon5; przechowała go po dzień dzisiejszy ogólnosłowiańska nazwa kąkolu (Agrostemma Githago L.)2. Termin ten: kękoli. (dosł.'dzwonek’), jak i lit. kan k al a s, należy do gniazda niezmiernie rozpowszechnionego w Azji (cf. np. kotskie kon-koroś, konoroś 'dzwon’ itd., itd.3). Jest to jeden z tych wcale licznych wyrazów, które, jak nazwa tłukna (ob. cz. I s. 275 § 2824) stwierdzają ścisłe, niezmiernie zajmujące zazębianie się słowników słowiańskich z azjatyckimi (zwłaszcza tureckimi); niestety związki podobne są naszym badaczom — ze względów nie mających nic wspólnego z nauką — tak niemiłe, że nie tylko uchylają się od ich zbadania, ale w ogóle gotowi są nieomal przeczyć ich istnieniu. Typowy to przykład wielkiego stopnia, w jakim czynniki całkiem irracjonalne — w danym wypadku wstręt do wyprowadzania swych przodków z barbarzyńskiego wschodu i chęć widzenia ich od naj pierwszych chwil ich istnienia w bliskim sąsiedztwie i pokrewieństwie z imponującymi wielu naszym uczonym Germanami — zdolne są zaślepić wzrok badacza. Dziś bardziej niż kiedykolwiek jest dla mnie pewne, że tylko gruntowne dociekania prowadzone nad słownictwem Bałtów i Słowian oraz
Jest to zgodne z jego tezą, wyprowadzającą dzwon z Azji. Naprzód mianowicie mieli się z nim zapoznać Słowianie, a dopiero dzięki nim Niemcy. Wbrew tym poglądom o wiele prawdopodobniejsze jest wyprowadzanie germańskich nazw dzwonu (Glocke itp.) od staroceltyckich (cf. też średniowiecz.-łac. clocca ‘dzwon’).
Ob. E. Berneker, Slav. Etym. Wb. t. 1, r. 1908 - 13, s. 599. Wiadomość podana przez A. Brucknera, że wyraz k<jkol'i> oznaczał pierwotnie u Słowian 'Lolium temulentum' (Słownik etymologiczny jęz. poi., r. 1927, s. 224) jest fantastyczna. Potrzebna mu ona była po to, by móc przeciwstawić się etymologii wyrazu kqkol'b podanej przez innych, i wysunąć własną, równie fantastyczną, jak owa wiadomość. Wyraz kąkol'b ma jedno tylko znaczenie wspólne wszystkim bez wyjątku językom słowiańskim: 'Agrostemma Githagoten sam sens posiadał też w języku starosłowiańskim i w tym samym rozumieniu zapożyczyli go Węgrzy (kon-koly 'A. Githago'). Takie znaczenia wyrazu kqkol'i jak 'Lolium' 'sporysz5 itp. mają zasięgi lokalne i są z całą pewnością — o ile w ogóle przy etymologiach można mówić o całej pewności — nie pierwotne.
Ob. moje * „Badania nad pochodzeniem i pierwotną kulturą Słowian" cz. I, r. 1925, s. 120. Co do pozornej niezgodności l:r, ob. ib. 121.; cf. też wyżej s. 1334; dal bu ha, itd.
Ob. też „Badania", s. 111.