1338 i. M0SZY1 i: KULTURA LUDOWA AJAN
pozostałych Indoeuropejczyków z jednej a zaś ludów tu* recko-mongolskich i innych środkowo* i północno-azjatyckich z drugiej strony1 mogą rzueić decydujące światło na zagadnienie dawnej tzw. praojczyzny języka Słowian czy języka Bałtów. Nie sprawią zaś tego nigdy wywody wysnuwane na podstawie (samych tylko) znalezisk przedhistorycznych2.
Po tej ubocznej, ale ważnej i istotnej oraz bardzo tu stosownej3 dygresji powróćmy teraz do dzwonów. Bywają one drewniane i metalowe; te ostatnie mogą być kute (wzgl. wyrabiane z blachy) lub lane. Zależnie od kształtu wyróżniamy dzwony torebkowate, kielicho-wate, półkulistawe i kuliste. Kuliste, tzn. janczary, zawierające wewnątrz jedno lub parę ziarnkowatych ruchomych serc, należą właściwie do grzechotek; ze względów praktycznych jednak omówimy je tu łącznie z dzwonami sensu stricto. Dzwony drewniane miewają zwykle kształt graniastej torebki o trapezowatym przekroju (fig. 375). Sądząc z danych C. Sachsa, miałyby one występować w Europie tylko w Estonii4. Jest to jednak błąd. Drewniane dzwony znamy z bardzo wielu krajów słowiańskich, a poza tym nie tylko z Estonii, lecz również z Łotwy5, z Litwy6, ze Szwecji7, z Kaukazu8 i z Pirenejów9. Dla Słowian mamy je poświadczone z obszarów leśnych Wielkorusi, z Wołynia, z „Karpat wschodnich10 i (kraju) na północ od nich", z rdzennej Polski, z Bałkanów. Na Wielkorusi zwą się: klepało, bótało a. botało (od słów. botati 'klektać itp.’, skąd m. i. zach.-słowiański botem* 'bocian’); w Polsce rdzennej (Mazowsze, Lubelskie) — klekotka, kołatka; w Serbochorwacji — klepśa lub podobnie. Typ torebkowaty z uchami (jak na fig. 375) powtarza się dokładnie m. i. na Łotwie i Litwie, a z drugiej strony np. u Abchaz-ców na Kaukazie. Wszystkie te drewniane dzwony bez wyjątku służą do celów pasterskich; wiesza się je na szyi zwierząt domowych, pasących się w lasach lub w górach, aby je łatwiej można było pilnować, a zaginione — odszukać. Taki sam użytek mają torebkowate i inne (m. i. kielichowate: fig. 376, 3) dzwony metalowe wyrabiane z blachy11, ogromnie rozpowszechnione przede wszystkim u Słowian bałkańskich (bułg. klópot, klopotar etc., serb.-chorw. klepka, kle-petuśa itd., słoweń. klepka itd.12 13) oraz — w mniejszym stopniu — u części Słowian karpackich. Odpowiedniki dla nich widzieć można na Węgrzech, w środkowej części Europy zachodniej itd.*. O tych to dzwonach mówią nieraz pieśni bałkańskie (np. Na si ovt*are stado veselo [ i svirki svirat, i $vanci bijat...14).
U Wielkorusów miejsce torebkowatych lub podobnych pasterskich dzwonków metalowych pełnią zwykle takież kuliste janczary, dochodzące nieraz do znacznych wielkości. U tychże Wielkorusów janczary różnych rozmiarów, sięgających objętości pięści (głuchar, buch ar) służą też pospolicie przy końskiej uprzęży (zwłaszcza zimowej). W ogóle janczary należą na Wielkorusi do najpospolitszych przedmiotów, a o niezwykłej ich wziętości świadczy obfitość urobionych dla nich nazw (ci oprócz przytoczonych wyżej jeszcze następujące: bubeńec, bubenćyk; bałabónćyk; gremók, pogre-mók, gremuska, gromysok, gromotunćik, gormotiin, gor-motuska). Podobne janczary znajdują chętne wzięcie także na Mało-
Badania te wszcząłem w pracy zacytowanej w odnośnikach poprzednich, podając tam na s. 108—26 kilkadziesiąt leksykalnych zgodności. Dziś, po 12 latach, nie zmieniam ani jednego wyrazu w moich wywodach, podtrzymując je wszystkie tak, jak je wypowiedziałem na przytoczonych 18 stronicach. — Charakterystyczne jest, że jedynym, kto u nas w r. 1925 wskazane przeze mnie związki i przypuszczenia przyjął obiektywnie, był oprócz prof. J. Rozwadowskiego i paru innych uczonych krakowskich lwowski orientalista prof. Kotwicz (nawiasem mówiąc, jedyny z naszych badaczy, orientujący się w paleo-etnograficznych zagadnieniach Azji środkowej i północnej). Jednakowoż niewątpliwie pod sugestią nastrojów bardzo nieprzychylnych mym „Badaniom" lwowskich uczonych (których zresztą dość ostro w mej książce zaatakowałem) i u niego znajdują się zupełnie niesłuszne zastrzeżenia. Tak np. swoje porównania leksykalne zamknąłem słowami: „Szereg powyższych zestawień wystarczy, aby wskazać, jak niezwykle ważne wyniki mogą dać dalsze, bardziej szczegółowe poszukiwania. Zresztą już dziś można by łatwo podwoić liczbę zgodności, o ile by się zechciało uwzględnić wyrazy o znaczeniu cokolwiek szerszym" (s. 125). „Ogółem posiadamy trzydzieści kilka zgodności. Mam wrażenie, że w przyszłości zostaną one pomnożone" (s. 126). Oto jak na to zareagował Kotwicz: „K. Moszyński wybrał 39 tureeko-słowiańskich zgodności leksykalnych... Wyraża przypuszczenie, że liczbę zgodności da się w przyszłości pomnożyć, ale widocznie starał się wybrać wszystko, co było najbardziej uderzającego". Nie zauważył jednak szanowny recenzent zupełnie, że z 28 podanych przeze mnie wyrazów słowiańskich, zestawionych z tureckimi, które dodałem do 11 zestawień dawniejszych autorów, 15, a więc 53%) zaczyna się na literę k! To chyba aż nazbyt wyraźnie świadczy, że nie uwzględniłem ani równomiernie, ani wyczerpująco całego olbrzymiego materiału leksykalnego zebranego w słowniku Radłova i innych. (Byłoby to zresztą ponad moje ówczesne zamierzenia i cele).
Fantazje antropologów nie zasługują w tym związku nawet na wzmiankę.
Badania nad rekonstrukcją rozwoju kultury „ludowej" Słowian muszą w wielkim stopniu uwzględniać słownictwo i leksykalne związki.
Geist und Werden der Musikinstrumente, s. 123.
A. Bielenstein, Holzbauten u. Holzgerate den Letten, r. 1907—18, s. 713 sq.
lb. s. 713. 7 Fataburen, r. 1914, zesz. 1, s. 1 sq.
4 Materiały po etnografii Rossii t. 1, r. 1910, s. 76, fig. 27 e (Abchazja).
5 Według I. Manninena, Fiihrer durch die Ethn. Sainmlungen (d. Estnischen
Nationalmuseums), r. 1928, s. 140.
Co do tych Karpat ob. wzmiankę u A. Chybińskiego, Dzwony pasterskie na Podhalu, r. 1925, s. 50.
Wzgl. z rozkutego na blachę metalu (jak miedzi itp.).
s Liczne nazwy pochodzenia wyraźnie nowszego lub obcego tu pomijam.
Bliżej o tych narzędziach ob. A. Chybiński 1. c. oraz K. Hórmann, Herden-
gelaute (Hess. Blatter fur Volkskunde t. 12, r. 1913 i t. 13, r. 1914).
Periodićesko Spisanie na Balg. Kniź. Druźestvo v Srśdec, zesz. 49/50 r. 1895, s. 80. ’ «.