1476 c. Moszyński: kultura ludowa
Jako przykład epiki o charakterze bohatersko-baśniowym przytoczę bylinę1 opowiadającą o spotkaniu najwybitniejszego bohatera pieśni epioznych wieikornskich llu-Muromca. z rozbójnikiem imieniem Saławiej. „Puścił Ilia Muromiec konia junackiego, | Pojechał po drodze równojezdnej, | Wziął on do ręki bicz2 3 jedwabny, | Bił konia po pełnym biodrze, | Zmusił konia, by biegł z całej siły wielkiej, j Zaczął kofi jego dobry, junacki | Z góry na górę przeskakiwać, | Z wzgórza na wzgórze przelatywać, j Małe rzeczki, jeziorka poprzez nogi puszczać. | Dobiega on do Czarnego do Bagna, j Do sławnej brzozy pochylonej | ... Jak zagwiżdże Saławiej-rozbójnik Odichmantjewicz! | Gwizdnął-ci Saławiej głosem słowiczym, | Zakrzyknął złoczyńca-rozbójnik głosem zwierzęcym: j Ciemne lasy do ziemi pochyliły się, | Ilu ludzi było, wszyscy trupem padli \ — | Potknął się dobry koń liii Muromca. — | Bił on konia po pełnym biodrze, j Bił konia, a sam przymawiał: | „Ach ty, wilcze ścierwo, worku trawy! | Biec ty nie chcesz, nieść nie możesz? J Nie znasz ty, widać, gwizdu słowiczego, | Nie znasz ty krzyku zwierzęcego, [ Nie czułeś ty uderzeń junackich, i Skoro ty się, psie, potykasz!" | Zatrzymał Ilia konia junackiego, | Odpiął łuk swój mocny, sprężysty J Od prawego od strzemienia stalowego, | Nałożył on strzałę staloną ) I naciągnął cięciwę jedwabną. [ Puścił strzałę w Saławia, w rozbójnika, i Wybił mu prawe oko wraz ze skronią; | Upadł Saławiej na wilgotną ziemię. — ] Stary kozak Ilia Muromiec | Przytroczył go do prawego strzemienia ( ...I pojechał po rozłogu, czystym polu" 4.
918. Zupełnie odmienny, swoiście balladowy charakter, aczkolwiek również o pewnym zabarwieniu baśniowym, mają dwie następujące pieśni serbochorwackie, z których pierwsza opiewa śmierć matki Jugowiczów, zaś druga — ożenek Milicza.
1. „Boga prosi matka Jugowiczów, | By jej dał Bóg oczy soko-łowe | I dał białe skrzydła łabędziowe, | By polecieć nad Kosowe pole | I zobaczyć dziewięć Jugowiczów | I starego Jugona5 Bogdana.
O co prosi, Boga uprosiła: | Dał jej Pan Bóg oczy sokołowe |
I dał białe skrzydła łabędziowe. | Leci ona na Kosowe pole; j Martwych znajdzie dziewięć Jugowiczów | I starego Jugona Bogdana, | A nad nimi dziewięć lanc bojowych6, | Na tych lancach dziewięciu sokołów, j Około lanc dziewięć dobrych koni, | A obok nich dziewięć lwów okrutnych7. ( Tedy zarży dziewięć dobrych koni, J I zaszczeka 8 dziewięć lwów okrutnych, | I zakwili dziewięciu sokołów; | Ale matka twarda sercem była | I ze serca ni łzy nie puściła, j Tylko bierze dziewięć dobrych koni, | I zabiera dziewięć lwów okrutnych, j I zabiera dziewięciu sokołów, J Za czym wraca do dworu białego. | Z daleka ją snechy obaczyły, \ Nieco bliżej przed nią wyruszyły. | Żal za-zawiodło tych wdów dziewięcioro, | Zapłakało dziewięcioro sierot { I zarżało dziewięć dobrych koni, ) Zaszczekało dziewięć lwów okrutnych, | Zakwiliło dziewięciu sokołów; | Ale matka twarda sercem była | I ze serca ni łzy nie puściła.
Kiedy było w nocy o północy, j Aliści rży siwek Damiariowy9. | Pyta matka Damianową żonę: | „Snecho moja, żono Damianowa, | Czego tam rży siwek Damianowy, | Czyli głodny jest białej pszenicy? | Czy spragniony jest wody z Zwieczana?" f Odpowiada Damianowa żona: | „O nie, świekro, matko Damianowa, j On nie głodny jest białej pszenicy, ! Nie spragniony jest wody z Zwieczana, i Tylko Damian jego tak nauczył: J Do północy drobnym ziarnem paść się, j Od północy w drogę z nim wyruszać; | Więc mu teraz żal jest swego pana, | Że na sobie go tutaj nie przyniósł!". | I tu matka twarda sercem była j I ze serca ni łzy nie puściła. ( — Kiedy rankiem brzask dzienny zaświtał, ) Aliści dwa lecą czarne kruki; j Krwawe są ich skrzydła po ramiona, | Na dzioby im biała piana trysła; | Niosą one rękę juna-kową, | A na ręce pierścień pozłacany; | Rzucą ci ją na matczyne łono. j Wzięła rękę Jugowiczów matka,) Obraca nią, to znowu odwraca j I zawoła żonę Damianową: | „Snecho moja, żono Damianowa, | Czy nie poznasz, czyja to jest ręka?“. | Odpowiada żona Damianowa: | „Świekro moja, matko Damianowa, | To jest ręka naszego Damiana, ) Bo ten pierścień ja poznaję, matko, | Był ten pierścień ze mną, | Gdym ślub brała". | Wzięła matka rękę Damianową, | Obraca nią, to znowu odwraca, I I tak cicho do ręki przemawia: | „Moja ręko, jabłuszko zielone, | Gdzieś ty rosła, gdzie cię oberwano? | A wyrosłaś na moim ty łonie, | Oberwanaś na Kosowym polu". ; I tu matka oprzeć się nie mogła, | Tu jej serce rozpękło od żalu | Za dziewięciu jej Jugo-wiczami ] I dziesiątym Jugonem Bogdanem10.
W innym wariancie tejże byliny czytamy: „Zagwizdał-ci Saławiej głosem słowiczym, | Zakrzyczał złoczyóca-rozbójnik głosem zwierzęcym; ( Wszystkie trawki-murawki pozsychały się, | Da kwiatuszki siwiuśkie osypały się, f Ciemne lasy do ziemi przychyliły się“. A. Hilferding, Oneżskija byliny, wyd. 3, t. 2, r. 1938, s. 13, w. 61—65 (Słowo upletaliśa jest tu wykolejeniem wyrazu ukletali 'schły, zsy-cbały się, usychały, więdły, blakły* cf. „Pesni sobr. P. N. Rybnikovym“, 2. wyd. t. l, r. 1909, s. 16).
Ściślej mówiąc, drobny fragment byliny.
W oryginale użyto formy zdrobniałej czy raczej pieszczotliwej, której, jak wiadomo, poezja wschodnio-słowiańska nadzwyczaj chętnie używa przy każdej okazji.
„Pśsni sobrannyja P. N. Kybnikovym“, 2. wyd., 1.1, r. 1909, s. 16 sq., w. 40—78.
Właściwie powinnoby być: „i dziesiątego starego Juga Bogdana"; tłuma-
W oryginale jest: „bojowych kopii"; przetłumaczyłem inaczej ze względów jak wyżej.
a W oryginale — „złych (lutych)".
W oryginale użyto tu słowa załajati dosł. 'zaszczekać’.
Damian — jeden z młodych Jugowiczów, syn kobiety, o której mowa w pieśni.
V. Jovanović, Srpske narodne pesme, r. 1922, s. 170 sq. w. 5—84 = (prócz
*-----TTorarffi/Z Smslrfi narodne niesme, t 2. r. 3845, s. 304 sq.