1606 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA
właścicielowi służyć m. i. jako znamię rozpoznawcze, umożliwiające zidentyfikowanie danej rzeczy, jest więc dla niego poniekąd tzw. pomocą mnemotechniczną; a z drugiej strony może mu też służyć, i nieraz faktycznie służy, jako dowód własności.
Łatwo można sobie wyobrazić, że z biegiem czasu niektóre symboliczne znaki zmieniły sens wewnętrzny i utraciły skutkiem tego wyraźny ślad związku z bodźcem, który je zrodził. Szereg, dajmy na to, znaków używanych zamiast słów we wzajemnym kontakcie osobników różnojęzycznych z okazji wymian handlowych, ugod powojennych itp. mógł łatwo przejść do wewnętrznego użytku grup jednojęzycznych już tylko jako akcesoria „wzmacniające*4 różnego rodzaju umowy. Ale oczywiście nie należy w ten sposób tłumaczyć genezy wszelkich symboli prawnych sensu largo. Wiele z nich bowiem może się wszczynać na przykład ze znanego popędu do mniej łub więcej ostentacyjnego przejawiania na drodze symbolicznej wobec społecznej gromady niektórych faktów, dotyczących takich nawiązań międzyludzkiego kontaktu, które mają za sobą w następstwie pociągnąć widzialne, fizyczne skutki. Tu zrodzić się na przykład mogła przeważna część symboliki zmówin, zaręczyn i zaślubin, zapowiadającej wobec wszystkich członków danej gromady społecznej, że oto dwoje objętych ową symboliką osób odmiennej płci będzie wiodło swe dalsze życie w najbliższym związku fizycznym. — Również inne bodźce i czynniki w powstawaniu oraz rozwoju prawnych symbolów nie są bynajmniej wykluczone. Zwłaszcza wypada tu zwrócić uwagę na czynności o charakterze mieszanym: symbolicznym i magicznym, a szczególniej na praktyki magiczne, co z czasem zatraciły swe magiczne walory i stały się czynnościami nieposzlakowanie symbolicznymi.
977. Z punktu widzenia form, w jakich się przejawiają znaki symboliczne, wolno jest je rozbić na 5 grup. Pierwsza z nich obejmie symboliczne gesty mimiczne sensu strictissimo \ druga — niektóre symboliczne gesty mimiczne sensu largo3 oraz symboliczne czynności, trzecia — symboliczne dźwięki i światła (tzn. sygnały dźwiękowe i świetlne), czwarta — takież przedmioty, piąta wreszcie — symboliczne znaki w ścisłym rozumieniu ostatniego słowa, w rodzaju węzłów, rytych, malowanych czy wypalanych gmerków (§§ 983 sq.) itp.
1 Tzn. tak zwaną mowę znaków mimicznych (w rodzaju mrużenia oka na znak porozumienia, wznoszenia do góry obu brwi i otwierania rąk na znak niezrozumienia i bezradności, marszczenia czoła na znak niezadowolenia itd.). Ta pierwsza grupa ma, na ogół biorąc, niewielkie znaczenie po wsiach i na ogół obejmuje przejawy dobrze znane także inteligencji miejskiej. W każdym jednak razie zasługiwałaby i ona na bliższe poznanie. Niestety, jak dotychczas, etnografowie nie zwrócili na nią prawie żadnej uwagi i dlatego — z powodu zbyt szczupłej ilości lub raczej prawie zupełnego braku danych — pominę ją tu zupełnie.
Symboliczne czynności służą przede wszystkim zwyczajowemu prawu, poza tym zaś także zwyczajom towarzyskim etc. Dobrym przykładem może tu być, powiedzmy, podanie sobie ręki przez włościan na znak ostatecznej zgody przy zawieraniu aktu kupna względnie sprzedaży, albo na znak zgody co do omówionego i zamierzonego małżeństwa. Innym przykładem tejże kategorii będzie dobrowolne oddanie chustki nagłownej młodzieńcowi przez dziewczynę, co w niektórych stronach północno-wschodniej Europy służy za znak zgody na zaślubienie obdarowanego. Cała tego rodzaju, wcale bogata i bardzo nieraz zajmująca prawno-obyczajowa symbolika jest jednak tak niezmiernie ściśle związana z życiem społecznym, że omówimy ją w łączności z tym ostatnim (tzn. w 3 części „Kultury").
Co do sygnałów dźwiękowych i^świetlnych, to rola ich w dzisiejszym życiu włościan słowiańskich jest stosunkowo dość nikła. Pewne jednak znaczenie niewątpliwie zachowały i one. Pomijając zupełnie niemal wyszłe z użycia sygnały dźwiękowe, naśladujące w celach porozumiewawczych głosy niektórych ptaków, jak czajek, sów, kogutów itp., główną uwagę musimy tu zwrócić na sygnały dawane przy pomocy pewnych narzędzi muzycznych, a zwłaszcza trąb. Służą one niemal wyłącznie pasterzom i tam, gdzie się jeszcze zachowały po wsiach, najpospoliciej mają na celu zawiadamianie sioła co rano, że czas jest wypuszczać bydło z zagród na ulice (bydło to zbiera si*f następnie w stado i pasterz pędzi je na wspólne pastwisko3). Na pustynnych obszarach górskich, gdzie głos narzędzi muzycznych idzie daleko, rozwinęło się niekiedy u Słowian charakterystyczne porozumiewanie się na znaczne stosunkowo odległości nie tylko przy pomocy trąb, lecz nawet piszczałek. Uderzające świadectwo podaje w tym związku D. Marinoy. Jego zdaniem pasterze bułgarscy umieją „rozmawiać" ze sobą z całą godzinę na piszczałkach, nie będąc rozumianymi przez obcych, nie wtajemniczonych w ich „język". Marinovowi znany był ponoć wypadek, kiedy jakaś „melodia", wygrana na fujarce, dała możność porozumienia się w bardzo ważnej sprawie. To już poniekąd przypomina (— oczywiście w pewnych tylko, bardzo szczupłych granicach! —) słynny „język" bębnów stosowany przez znaczną część tubylców Afryki. — Oprócz trąb i fujarek bywają też używane przez Słowian do dawania sygnałów klepadła (s. 1343 sq.) i — z rzadka terkotki (s. 1342 sq.) etc.
Mniejsze znaczenie od sygnałów dźwiękowych mają dla współczesnego słowiańskiego chłopstwa sygnały świetlne. Jednakowoż jeszcze w r. 1882 ogłoszono wiadomość z Sławonii o bardzo wysokich tykach czy żerdziach, zatkniętych pionowo w ziemię i zaopatrzonych górą w wiązkę słomy (maśala); zapalone nocą zwoływały one osady
1 Inna rzecz, że i zwierzęta rozumieją podobne sygnały.