258
IV. Status poznawczy nauki
tryc/.nymi należ}' obchodzić się ostrożnie, jeżeli chcemy uniknąć poważnych przykrości. Nasze teorie mówią nam o tym zawczasu, zanim popełnimy głupstwo. Podpowiadają nam, jak oświetlić nasze mieszkania i jak schłodzić piwo w lodówce. Mamy więc z nich wiele pożytku. Jednak sam prąd elektryczny jest bytem równic niedostępnym doświadczeniu jak duchy lub krasnoludki. W świecie znajdujemy jedynie zjawiska będące domniemanymi skutkami przepływu prądu elektrycznego, nie znajdujemy samego prądu elektrycznego. Podobnie jak nie znajdujemy krasnoludków. Teorie o prądzie elektrycznym i baśnie o krasnoludkach różnią się nie pod względem ich statusu poznawczego, lecz pod względem przydatności praktycznej. Prąd elektryczny umiemy zaprząc do pracy, a krasnoludków niestety nie, na przekór ich baśniowemu wizerunkowi.
Skrajny tpiryzm jako sianka instru-mencalizmu
Tak można streścić istotę instrumentalizmu. Jego główną prze-słankąjest skrajny empi ryzm, wedle którego doświadczenie nie daje nam dostatecznych podstaw po temu, by cokolwiek twierdzić na temat rzeczywistości ukrytej pod powierzchnią zjawisk. Najbardziej wymownym, klasycznym przykładem takiego stanowiska jest pogląd George’a Berkeleya1. Uważał on, że w doświadczeniu można poznać jedynie barwy, dźwięki, zapachy i tym podobne jakości zmysłowe, zwane przezeń ideami. O przedmiotach fizycznych, pojmowanych jako przyczyny idei, nic nie można wiedzieć: domniemane przyczyny wrażeń zmysłowych leżą poza zasięgiem doświadczenia. Toteż to, co nazywamy przedmiotem, jest w gruncie rzeczy pewnym zespołem idei objętych przez nas wspólną nazwą po to tylko, by móc zwięźle wysłowić rezultaty poznania. Nowocześniejszy, lecz bardzo podobny jest pogląd empiriokrytycyzmu Ernsta Macha2, który „idee” nazywał elementami czystego doświadczenia. Według niego, funkcją nauki jest systematyzacja, czyli skrótowy opis doświadczenia. Służą temu terminy teoretyczne, które tylko pozornie odnoszą się do przedmiotów materialnych, bo te naprawdę nie istnieją. Teorie mówiące o nieistniejących bytach nie mogą, rzecz jasna, być prawdziwe. Ich wartość polega na zgodności z doświadczeniem i oszczędności środków pojęciowych.
I. Realizm a instrumentalizm
259
William James (1842-1910), amerykański filozof i psycholog. Czołowy przedstawiciel pragmatyzmu. Do jego najważniejszych dziel należ.) monumentalne Principles of Psychology (1890) oraz Pragmatism (1907).
I nne ważne motywy instrumentalizm zaczerpnął z p r a g m a t y z-m u, amerykańskiej odmiany empiryzmu. Jego główną ideą jest, że człowiek jest przede wszystkim istotą działającą i tylko dlatego myślącą. Wyrażając się nieco rubasznie: gdyby nie było nic do zrobienia, nie byłoby o czym myśleć: ludzie myślą nie dla samej satysfakcji in telektualnej, lecz na użytek działania. Myśli, które nie mają żadnego związku z działaniem, są bezsensowne. Twórca pragmatyzmu Charles Sandcrs Peirce, wyraził to w formie tak zwanej zasady p r a g m a-lycznej, wedle której myśl jest sensowna wtedy i tylko wtedy, gdy wynikają z niej pewne dyrektywy działania. Kontynuator jego idei William James3 doszedł do wniosku, że prawdziwość myśli sprowadza się do skuteczności działania podjętego wedle dyrektyw, o których mowa. Inaczej niż w koncepcjach realistycznych, według niego, prawda nie polega na zgodności myśli z rzeczywistością, zgodności będącej czymś do odkrycia. Rzeczywistość nie jest bowiem przedmiotem kontemplacji, lecz terenem ludzkiego działania, które wprowadza w niej nieustanne zmiany. Toteż prawda w sensie pragmatycznym jest czymś do zrobienia, do uskutecznienia w działaniu. Myśl nigdy nie jest prawdziwa niezależnie od działań: wprowadzenie jej w czyn ją uprawdziwia, niepowodzenie działania podjętego na jej podstawie zaś ją falsyfikuje. Nauka, z takiego punktu widzenia, nie dostarcza opisu rzeczywistości, lecz przepisów na skuteczne działanie. Nie opowiada o tym, jak prąd elektryczny płynie, lecz radzi nam, co zrobić, by żarówki świeciły.
Pragmatyzm niekoniecznie prowadzi do jednoznacznie instrumen-talistycznych wniosków. Sam Peirce uważał, że badanie naukowe jest nie do pomyślenia bez idei prawdy obiektywnej, bez rozróżnienia między prawdą a błędem. Prawdę pojmował jako idealną granicę poznania, granicę nieskończonego, samokotygowalnego procesu badania naukowego. Również nowsze wersje pragmatyzmu oscylują między instrumentalizmem a różnymi wersjami realizmu. Po stronie instru-mentalizmu opowiada się na przykład Stephen Toulmin4. Nawiązując
Zob. G. Berkeley, Traktat o zasadach poznania ludzkiego, tłum. J. Leszczyński, Warszawa 1956 (pierwodruk oryginału 1710).
Zob. E. Mach, Dic Analyse der Ernpfindungen, Jena 1885.
Por. W. James, Pragmatyzm. Nowe imię paru starych stylów myślenia, tłum. M. Szczubialka, Warszawa 1998 (pierwodruk oryginału 1907).
Por. S. Toulmin, Humań Understanding, Princeton 1972.