36 Groza zjawiska i lęk oczekiwania
znamienne jest raczej to, że w tragedii w centrum zainteresowania znajdowała się nie groza, ale właśnie rozładowanie tej grozy: Znaczy to, że historyczno-filozoficzne zainteresowanie przebiegiem teleologicznie postrzeganego procesu cywilizacyjnego brało górę nad zainteresowaniem samym fenomenem artystycznym i podporządkowywało go tej pierwszej intencji: kiedy budując sens uśmierzało okrucieństwo tragedii, to przeoczało wówczas właściwą mu formę estetyczną. To przeoczanie jest charakterystyczne dla reprezentatywnych prac zarówno starszej generacji (Bruno Snęli, Wolfgang Scłia-dewaldt) jak i młodszej (W. Jens, Vittorio Hósle)1 2.
Chciałbym zatem na przykładzie Agamemnona Aj-schylosa, pierwszej części tetralogii poświęconej Atrydom, zająć się szczególną strukturą jej literackiej grozy, a następnie zapytać, czy i w jakiej mierze już tutaj występuje ów modus nagiego przerażenia, jaki pojawia się w porewolucyjnych zachodnioeuropejskich li-(eraturach aż po najbliższą współczesność, a zatem od czasu Hólderlina i Kleista po Bretona. Artauda i Petera Weissa. Niczego podobnego nie należy oczekiwać, kiedy porównuje się odmienne pod względem historyczno-społecznym i historyczno-świadomościowym warunki piątego greckiego stulecia przed Chr. i europejskiej moderny XIX i XX wieku. Dobitnym i niepoślednim świadectwem tego jest właśnie archaiczny mit, któiy zawsze jest tematem opisów grozy w antycznej tragedii. Taki z góry podnoszony zarzut historyczny przeciwko analogiom między estetyczną grozą greckiej tragedii i nowoczesną literaturą byłby jednak zarzutem z arsenału teorii reprezentacji, która nie bierze pod uwagę tego, że literacka fantazja sama z siebie wyklucza taką bezpośrednią społeczno-historyczną determinację. Alternatywa mogłaby tu być następująca: Albo należałoby, trzymając się historycznego schematu odbicia i zakładając porównywalność grozy piątego wieku przed Chrystusem z grozą XIX i XX wieku po Chrystusie, przyznać grecko-ateńskiej miejskiej cywilizacji nowoczesny rdzeń3, albo też wypadałoby zrezygnować z grozy jako wyłącznie estetycznego kryterium moderny w przypadku, gdyby jej strukturalnego elementu, nagle pojawiającej się grozy, faktycznie nie można było ogra-
tmplikujc zagrożenie należnego dystansu historycznego, przed czym przestrzegał Klaus Schneider (Das religiose Empfmden ais Kriterium philosophischer Interpretation. Zur Gericlitsszene der Eumeniden, w: Wege zurAjscliylos, lirsg. von Hildcbrccht Hommel. Bd. II. s. 319 nn.(. Właśnie Interpretacja filozoficzno-teologiczna pozostaje bardzo często pod znakiem aktualnych interesów. Tę zdumiewającą regułę jednostronnego podejścia, o ile wiem. lamie dotychczas tylko Jacąucline de Romilly (La Crainte et 1'Angoisse dans le Thćdtre d'Eschyle. Paris 1968). Autorka podkreśla bezpośredniość 1 cielesność symptomów lęku i wskazuje na psychiczną ewokację (np. w opisie rytuału ofiary z Ifigenii. tamże, s. 42). Podczas gdy u Sofoklesa i Eurypidesa nie ma opisów samego lęku — pisze autorka — to u Ajschylosa metaforyczny język lęku znajduje śmiałe zastosowanie (tamże, s. 19). Generalnie biorąc, młodsi autorzy podkreślają aspekt poetycki, np. John He-rington. Aischylus, Yale University Press 1986. s. 112: doniosłość tej kwestii rozpoznał Już w 1958 roku Richmond Lattimore. The Poetą/ of Greek Tragedg. Baltimore.
Dotychczas fakt ten. o ile wiem. odpowiednio zbadał tylko Hans--Thies I-chman. dostarczając szczegółowych dowodów i wskazując na konsekwencje (w: Ii.-'Hi. Lehmann. Thealer und Mgthos. Die Konsti-tution des Subjekts im Diskurs der antiken Tragódie. Stuttgart 1991. s. 80 n.. 85. 90. 98 n.. 110. 118. 133, 140. 169). W dalszym toku rozważań będę analizował różnice i zgodności, co nie było możliwe w wersji wykładu (1989) oraz we fragmentarycznym pierwodruku, ponieważ pierwodruk ten i książka Lehmanna ukazały się równocześnie.
Dyskusja na temat datowania początku moderny stała się bardziej kompleksowa dzięki uwzględnieniu nowych kryteriów, przy czym granica coraz bardziej przesuwała się w okres, który pierwotnie nie był brany pod uwagę w odniesieniu do nowoczesności. Przykładem może tu być obraz włoskiego miasta z XII wieku, przedstawiony przez Benjamina Nelsona, wyd. niem.: Der Ursprung der Moderna. Vcrgleicliende Sludien y.um ZieilisationsprozeJS. tłum. Michel Blschoff. Suhrkamp. Frankfurt/M. 1986. Co do przedchrześcijańskiego miasta greckiego, to i tutaj począwszy od pracy Erica Roberta Doddsa (77ie Greeks and the Irralionai 1966) aż po prace Christiana Meiera. wzrosła wiedza o Jego nowoczesnych elementach, nawet, jeśli nadal należy podkreślać ich względny cłiaraktcr (por. np. H.-Th. Lehmann. Theaterund Mythos. s. 159) Dalszych informacji na lemat datowania początku moderny dostarcza praca Stephena E. Toulmina. Cosmo-polis: the liidden Agenda of Modernitg, University of Chicago Press. Chicago 1992 (wyd. niem. Kosmo/xilis. Die unerkannten Aufgaben der Moderne. tłum. Hermann Vetter. Suhrkamp. Frankfurt/M. 1991, s. 21 nn.. 336).