56 Groza zjawiska i lęk oczekiwania. II
nieprzewidywalnego, wydarzeniowego charakteru bytu. Nie ma żadnej przewidywalnej, obliczalnej, sensownej przyszłości, jest tylko za każdym razem „Teraz"1.
Punkt trzeci: Scena z czerwonym dywanem. Stanowi ona zamknięcie i kulminację fazy strukturalnie pierwszej — fazy strachu oczekiwania: jako epifanii intensywnego zdarzenia, mianowicie powrotu Agamemnona do domu jako pojawienia się i epifanii wieloznacznego symbolu rzeczowego: czerwonego dywanu. Dochodzi ponadto jako trzeci element metaforyczny sam dom Atrydów, którego otwierające się bramy prowadzą w ciemność domu mordu i uboju, co na początku jednak dla Agamemnona i widzów pozostaje tajemnicą. Rozpatrujemy tu tę scenę także nie z uwagi na jej akcję, ale na jej język i symbolikę rzeczy.
W sprawie metafoiy bądź metaforycznej epifanii imieniem Agamemnon: Jego pojawienia się nie należy bynajmniej odczytywać tylko jako narracyjnego epickiego naśladowania mitu: nie chodzi przede wszystkim o przedstawienie „opowiadania”, ateńscy widzowie znali bowiem fakty epickie. Chodzi raczej o szokująco--podniecającą dla ateńskich widzów inscenizację archaicznej tożsamości wojownika-arystokraty, który stanie się krwawą ofiarą. Długo retorycznie odwlekane przybycie Agamemnona - ofiary kwitowane jest we wzniosłej mowie Chóru dwuznaczną formułą: „Latorośli Atreja, włodarzu tych ziem, dumnej Troi pogromco!" (wers 787). Być potomkiem Atreusa to znaczy być skazanym przez los. Zdobycie i zniszczenie Troi, co sam Agamemnon odsłania w swej dumnej mowie, w kontekście etyki dramatu oznacza obarczenie się winą: Agamemnon, stojący na wozie bojowym, w pełnej zbroi, mając za sobą wojenną brankę — Kasandrę, córkę zmarłego króla Troi Priama, jest przechodzącą w zjawisko, niczego nie przeczuwającą ofiarą, wkraczającą w pierwszą fazę rytualnego mordu: epifania jeśli nie grozy, to już prowokującej ją przemocy, której nosiciel nie jest zdolny do żadnej refleksji, jak tego dowodzi jego wywodząca się z etyki greckich wojownik ów- arystokratów2 archaicznie usztywniona mowa w obliczu maskującej się dwuznacznie Klitaimestry.
W sprawie czerwonego dywanu: Wokół niego następuje pierwsza komunikacja, spór Agamemnona i Klitaimestry. Otwiera on fazę rytualnego mordu na Aga-memnonie. Kiedy Agamemnon wstępuje na „gościniec z purpury” (wers 912), który Klitaimestra przygotowuje mu pozornie dla uczczenia zwycięstwa, a którą on sam uznaje za „bezcenne tkaniny", chociaż to okazywanie czci uznaje zrazu za nazbyt wystawne, niestosowne dla bohatera greckiego, w rzeczywistości wstępuje na ścieżkę śmierci. Z perspektywy historii religii to pierwotne odrzucenie dywanu oznacza lęk przez zazdrością bogów. Kiedy Agamemnon wzdraga się początkowo przed wstąpieniem na dywan, w planie dramaturgicznym czyni czerwony dywan znów dwuznacznie funkcjonującą metaforą „grozy”: Purpura jest zarazem znakiem władzy i krwi. Jako „tkanina” reprezentuje ponadto zagadkę, której Agamemnon nie potrafi rozwiązać. Gdy wkracza na dywan, na tę jej zagadkowość wskazuje z ukrytą intencją Klitaimestra: „Jest morze — któż wysuszyć głębię jego zdoła?" (wers 950).
W sprawne symboliki domu: Ostatnie zdanie Agamemnona brzmi: „Wejdę w dom ten tkaniny depcąc purpurowe" (wrers 954). Kiedy znika w drzwiach domu, zaczyna się przedostatnia faza rytualnego mordu. Dom
Ten „momentalizm" tragedii prześledzi) wnikliwie Lehmann: por. tenże. Theater wid Mythos. ss. 112, 119. 170.
Na temat etyki w mowie Agamemnona por. Hermann Gun-dert. Die Slichomythie zwischen Agamemnon und Klytajmnestra. w: H. Hommcl. Bd. II. s. 220. Tu także dyskusja z bardzo kontrowersyjnym odczytaniem postaw)' Agamemnona wobec Klitaimestry obstającej przy tym, by okazać mu cześć czerwonym dywanem (tamże, s. 224 nn.). Przyłączam się do niepsychologizującego poglądu Gun-derta. któiy wcześniejsze interpretacje, głównie J. D. Dennistona — D. Pagc'a (Aesclu/hts' Agamemnon. Oxford 1957, s. 226 nn.) poddaje rewizji za pomocą przekonujących argumentów i pokazuje wyraźnie, iż fakt, że Agamemnon oniemia! w obliczu Klitaimestry. bierze się z ustanowionego o priori tragicznego zaślepienia (tamże. s. 229).