118 Zagadnienia poprawności leksykalno-semantycznej
ne, takie jak wehikuł, sakwojaż czy kacabaja. Z kolei zespół wyrazów tonalnych o zabarwieniu rubasznym wzbogaca się głównie elementami pochodzącymi z gwar miejskich (zapychać, zaiwaniać, przysunąć, dosolić), niekiedy także z gwar ludowych (chałupa, kumoter).
Słownictwo poszczególnych odmian środowiskowych i stylów języka nie ma charakteru zamkniętego. Zachodzi na przykład nieustanna wymiana środków słownych między różnymi gwarami socjalnymi. Dla przykładu: żartobliwy czasownik zaliczyć, używany w wielu z nich (zaliczyć randkę, prywatkę), pochodzi ze słownictwa studenckiego; z kolei studenci przejęli wyrażenie pierwsze, drugie, trzecie podejście 'egzamin w pierwszym, drugim, trzecim terminie’ z języka sportowców-ciężarowców. Uczniowski zwrot zapuszczać żurawia 'ściągać' — to zapożyczenie z gwary złodziei kieszonkowych, gdzie znaczył 'wsuwać rękę do czyjejś kieszeni’.
Odmiany środowiskowe stanowią też stałe źródło uzupełniania zasobów ogólnopolskiego słownictwa emocjonalnego. Z gwary więziennej polszczyzna ogólna zapożyczyła nazwę wałówka, ze słownictwa przestępczego wywodzą się wyrazy opylić 'sprzedać', kimać 'spać', mikrus 'człowiek małego wzrostu’ itp. W języku ludzi średniego, a nawet starszego pokolenia utrwaliło się sporo słów z gwar młodzieżowych (np. ubaw, kociak, szałowy, wystrzałowy). Odwrotnie — w słownictwie środowiskowym wyrazy języka ogólnego bywają regularnie wyzyskiwane w nowych funkcjach semantycznych, np. gablota 'taksówka', szkło 'alkohol' itp.
Zjawisko coraz powszechniejszego przenikania elementów leksyki środowiskowej do języka ogólnego wywołuje niejednokrotnie negatywne reakcje w tych grupach użytkowników polszczyzny, które się charakteryzują wysokim poziomem kultury językowej. Wyrazy przestępcze, młodzieżowe, profesjonalne, zanim wejdą w powszechny obieg i stracą swoje pierwotne nacechowanie, zneutralizują się — są odczuwane jako rażące, bo tworzą zbyt jaskrawy kontrast ze środkami polszczyzny ogólnej, stale używanymi, a więc jak gdyby przezroczystymi, niczym nie zwracającymi uwagi. Ów kontrast może być zarówno źródłem ciekawych efektów stylistycznych, jak i powstawania połączeń stylowo niespójnych, uznawanych przez użytkowników polszczyzny za naruszenie normy estetycznej. Oczywiście takie wtręty z odmian środowiskowych lub z nacechowanych warstw leksykalnych (np. ze sfery trywializmów) o wiele mniej rażą w polszczyźnie mówionej niż w języku pisanym, zwłaszcza w jego stylach oficjalnych: publicystycznym, urzędowym, naukowym, podlegających rygorystycznej kodyfikacji. W tych odmianach polszczyzny użycie elementów o wyrazistym zabarwieniu emocjonalnym lub stylowym musi być szczególnie uzasadnione względami funkcjonalnymi. Tu rozpatrzmy dwie skrajne kategorie przykładów: wyrazy archaiczne jako środki stylizacji podniosłej (rzadziej patetyczno-żartobliwej) oraz operowanie elementami o nacechowaniu pospolitym: trywializmami, słowami gwarowomiejskimi itp.
Wyzyskanie elementów wyeliminowanych z normalnego obiegu językowego, przestarzałych zdarza się — oczywiście poza obrębem stylu artystycznego — wyjątkowo i dlatego tym bardziej zwraca uwagę. Nie wszystkie użycia tego rodzaju można uznać za fortunne. Nie umotywowane funkcjonalnie są np. słowa dawne w tekście o tematyce współczesnej, poruszającym sprawy codzienne, bytowe. Pewien dysonans pociąga za sobą wprowadzenie czasownika piastować do następującego tekstu: „Kampania sprawozdawczo-wyborcza będzie poważnym egzaminem dla wszystkich działaczy, piastujący ch funkcje związkowe”. TL 4/55. Czasownik piastować jako synonim wyrazów wykonywać, sprawować zachował się dziś w kilku zaledwie związkach, o składnikach zharmonizowanych z jego przestarzałym, a więc nieco uroczystym charakterem: piastować urzędy, piastować godności. Wrażenia tej harmonii brak jednak wtedy, gdy wystąpi on w połączeniu z nazwą funkcja związkowa, oznaczającą realia wybitnie współczesne. Niecelowe jest też wyzyskanie archaicznego, biblijnego wyrażenia onego czasu w takim oto kontekście: „Celina byłaby dziś na pewno sławną malarką, gdyby onego czasu nauczycielka szkolna umiała podtrzymać jej ambicje i dążenia”. Przyj. 39/62, 3.