NOWOCZESNOŚĆ I TOŻSAMOŚĆ
kreacji ciała, na której koncentruje się instytucjonalni! i syjność nowoczesności.
Żeby przyjrzeć się bliżej tej kwestii, skorzystajmy ni/, unwt z fachowej instrukcji. Bodysense autorstwa Vernona (lulu •MN. (1990) jest jednym z masowo ukazujących się poradni Im iw, |M pogodzić zwyczajową wiedzę dotyczącą ciała z zalewem uowyi i informacji pochodzących z systemów abstrakcyjnych (ml |«i sam Coleman - lekarzy, a także terapeutów stosujących m< u * holistyczne, dietetyków i innych specjalistów). Podobni, poprzednio, potraktujimy te porady jako symptomatyi/n. ■ l> analizowanych zjawisk społecznych.
Poradnik Colemana zawiera „wszechstronny program tli gnostyczny”, za pomocą którego można skontrolował wltłi aspektów swojego zdrowia i podatność na różne dolegliwo* i i zaburzenia. Jest to planowanie życia w bardzo konkretni i sensie - zostało nawet załączone zestawienie, na podstawie Im rego można sobie wyliczyć długość życia. Każda część k'.i.|d („klinika”) zawiera kwestionariusz zdrowia, „rejestr fakt im (podsumowujący aktualny stan wiedzy medycznej na dany In mat) i „plan działania” (czyli co jednostka może zrobić w im dziedzinie dla swojego zdrowia). Koncepcja ryzyka zajmuj w całej tej pracy centralne miejsce. Odpowiadając na pytinmi zawarte w kwestionariuszach, czytelnik zbiera punkty, na pml stawie których może oszacować ryzyko zapadnięcia na określi! ne choroby, szczególnie na raka, niewydolność układu krążeniu i serca, choroby układu oddechowego, dolegliwości trawieniu i mieśniowo-stawowe.
Dwie największe części są poświęcone zwyczajom żywieniu wym i trosce o zdrowie. Każda z nich zawiera lekcję poglądowi) na temat trudności, jakich samym profesjonalistom nastręcz,ii analizowanie najróżniejszych, wzajemnie sprzecznych twiei dzeń, typowych dla systemów eksperckich. Jak to ujmuje Colo man (1990, s. 23-24):
Trajektoria
tożsamości
pltln1 człowiek miał wierzyć we wszystko, co dziś piszą o żywności, f§§Rv!iii nic by już nigdy nie wziął do ust. Wystarczy włączyć telewizor Mliii' iiulio, albo otworzyć jakieś czasopismo czy gazetę, żeby natrafić BłH Hlm/ące krew w żyłach doniesienia o strasznych rzeczach, na jakie tmy narażeni, jedząc produkty spożywcze. Już samo to by wy-HłNn /ylo: co to za przyjemność, zasiąść do apetycznie prezentującego Bly |inhilku z obawą, że to może być twój ostatni. Tymczasem, jakby ligii liylo mało, nowe informacje są często sprzeczne z danymi sprzed ! Hlślnia. [...] więc jaka jest prawda o tym, co jemy? [...] Co ci służy, H ni szkodzi? Czego powinieneś unikać, a czym możesz bezkarnie się Mlmliić?
i uli mań stara się autorytatywnie odpowiadać na te pytania, Wili In/, musi pogodzić się z tym, że inni eksperci mogą kwe-UHOllOwać wiele spośród rzeczy, o których pisze, a w licznych m *vi unikach nie sposób oszacować ryzyka z uwagi na brak do-Dl#li’i /.ncj wiedzy.
Według Colemana należy ograniczyć spożycie cholesterolu. $|"dvi ic tłuszczów zwierzęcych, soli i cukru powinno zostać " .łukowane do minimum. Te zalecenia są czynione z pełnym H' ‘ konaniem. Za to jego zdaniem kawa - którą na przykład Hmiiwater zaleca odstawić zupełnie ze względów zdrowotnych ule zasługuje na złą prasę, bo „brak jednoznacznie pewnych I"W<kIów świadczących o jej szkodliwości” (tamże, s. 29). Otrę-h i inne produkty zawierające błonnik są dobre, bo zdrowe dla |ii/ewodu pokarmowego, ale substancje dodawane do produk-|ńw spożywczych zostały potraktowane z ostrożnością. Coleman imii no podkreśla, że środki te, stosowane dziś w przemyśle spożywczym na masową skalę, wraz z pestycydami, którymi spry-uklwane są płody rolne, zostały tylko powierzchownie zbadane |muI kątem ich wpływu na zdrowie i że w zasadzie przetestowanie długofalowych skutków ich stosowania w ogóle nie jest możliwe. O ile całkowite wykluczenie z diety wszystkich tych . /1 ocznych dodatków może okazać się bardzo trudne, Coleman utilzi, żeby przynamniej starać się zaopatrywać u miejscowych