Konstytucja nowej tożsamości
też zakaz wszelkich roszczeń majątkowych. Z kolei niewyjś-cie za mąż lub, co gorsza, wycofanie się z nieudanego małżeństwa, wiązało się z podjęciem pracy zarobkowej. Rodzina nie zawsze chciała pomóc lub pomagała jednocześnie upokarzając.
Samodzielne zapewnienie sobie materialnych podstaw życia stało się nowym zadaniem dla kobiet z klasy średniej. W grę wchodziły jedynie takie zajęcia, które by jej nie deklasowały. Nie było to łatwe, gdyż już samo podjęcie pracy przez kobietę obniżało jej status społeczny. Ważny był przy tym rodzaj pracy: by nie sprzeniewierzyć się etosowi warstwy szlacheckiej, prace zarobkowe kobiet były początkowo samodzielne, nie zespołowe, oraz umysłowe, nie sprowadzające się do wysiłku mięśni.
W początkach XIX wieku rodzajem pracy odpowiedniej dla kobiet z klasy średniej było „autorstwo”. Klementyna z Tańskich Hoffmanowa odniosła w tym zawodzie największy sukces. Jako dwudziestoletnia, niezamężna dziewczyna utrzymywała swą matkę i rodzeństwo. Równie udanych karier kobiecych w tym zawodzie nie mogło być jednak, ze zrozumiałych względów, zbyt wiele. Dodatkowo kobietom piszącymi stawiano bariery zarzucając próżność, chęć zdobycia popularności. Paulina Krakowowa, która zapewne z tych względów podpisała się pełnym imieniem i nazwiskiem dopiero w piątym, ostatnim numerze redagowanego przez siebie od 1838 roku „Pierwiosnka”, „pisma samych dam”, zapewniała w jego drugim numerze, że kobiety mówią rozsądnie, niech więc im też wolno będzie pisać. W piątymi numerze „Pierwiosnka” Eleonora Ziemięcka przekonuje, że „niewiasta bez próżności i z istotnym talentem śmiało piśmiennictwu poświęcić się może.” Mimo to kobiety piszące napotykały na drwiny i szyderstwa. Autor-mężczy-zna o pseudonimie Pietruszka pisał tak o jednej z autorek trzeciego tomu „Pierwiosnka”:
Uderz się w piersi, grzesznico, i wyznaj: nie potrzebna
moja gawęda, za pokutę zaś złóż kajecik a otwórz nieporównanego Tomasza a Kempis.
TWoja gawęda na cóż wydrwiwa wiarę starego poczciwca, na cóż zachwiewa autentyczność legend i na cóż w tak fałszywem świetle płeć twą wystawia? (Chmielowski, 238)
Ten sam autor odradza druk, bo to „czemidło i nic więcej.”
Kobiety ze zubożałej szlachty najczęściej podejmowały pracę nauczycielek domowych. By jednak mogły pracować jako guwernantki, musiały wcześniej zdobyć odpowiednie kwalifikacje, o co nie było łatwo ze względu na niski poziom szkolnictwa dla kobiet. Kwestie pracy i edukacji kobiet pozostawały zatem w ścisłym związku.
Sprawa pracy kobiet stała się nagląca po upadku powstania styczniowego i następującej po nim fali represji i emigracji. Literackim obrazem sytuacji kobiet z tego okresu stała się powieść Orzeszkowej „Marta”. Przetłumaczona natychmiast na niemiecki - pod tytułem „Ein Frauenschicksal” -oraz na kilka innych języków, przedstawiała „Marta” w sposób bardzo sugestywny tragedię kobiety, która po stracie męża nie jest w stanie utrzymać siebie i swojego dziecka. Tytułowa Marta bezskutecznie próbuje zarabiać na utrzymanie w jedynym zawodzie dostępnym kobietom z jej warstwy społecznej, w zawodzie guwernantki. Niestety, jej wykształcenie jest niewystarczające, kobiet chętnych do pracy w tym zawodzie jest bardzo wiele, a wynagrodzenie jest niskie. Z powodu niewystarczających kwalifikacji i dużej konkurencji Marta traci pracę, a zatem podstawy egzystencji. Upokorzona, bezsilna, głodna w odruchu rozpaczy rzuca się pod pędzący dyliżans.
Los Marty nie jest jednostkowy. Orzeszkowa przedstawia go na tle podobnych kobiecych dramatów. Do biura pośrednictwa pracy dla nauczycielek domowych trafia wiele kosi