Renegocjacja kontraktu płci
ły pomiędzy siebie zalety i wady właściwe każdemu człowiekowi, niezależnie od płci. W tym podziale kobietom przypadła m.in. wrażliwość, delikatność, słabość, kłótliwość, a mężczyznom - inteligencja, siła, brutalność. Mężczyzna nie może być bardziej uczuciowy od kobiety, kobieta nie może być inteligentniejsza od mężczyzny. Taki podział krępuje możliwości i zdolności indywidualnych osób wymogiem dopasowania się do normy płciowej.
Androgynizacja — czy może gynandryzacja - człowieka to postulat, który przekonująco wygląda na swym etapie krytycznym, natomiast bardzo ogólnikowo, gdy chodzi o jego konkretną realizację. Jest to koncepcja wywodząca się z psychologii i z trudem daje się przełożyć na realia społeczne i scenariusze zmian.
Małżeństwo jest najbardziej wyrazistą, najlepiej uchwytną formą kontraktu płci. Kumulują w nim różne rodzaje władzy. Należy do nich naturalizacja heteroseksualizmu i monogamii u kobiet, patrylokalność (oddzielenie kobiety od rodziny matki), patrylinearność (nadanie kobiecie nowego nazwiska, nazwiska męża), eksploatacja pracy kobiety, odseparowanie jej od innych kobiet. Próby uniknięcia małżeństwa obwarowane były — i są nadal - sankcją staropanieństwa. Ma ona swój wymiar społeczny, którym jest marginalizacja, nawet wobec najbliższej rodziny, oraz wymiar psychiczny, którym jest zmniejszone poczucie własnej wartości. Na straży małżeństwa stoją więc obyczaje, prawa, szacowne instytucje, a także — przymus bezpośredni, fizyczny.
Małżeństwo inaczej wyglądało w XVIII, a inaczej w XIX
wieku, choć opatrzone było tą samą sankcją. W XVIII wieku kobieta z warstwy szlacheckiej podlegała bezwzględnemu nakazowi rodziców, gdy chodziło o wybór przyszłego małżonka. Natomiast w samym małżeństwie miała nieco większy zakres swobód niż w wieku XIX. Mogła szukać pomocy u ojca lub braci, którzy mieli obowiązek bronić ją przed brutalnością męża. Miała prawo odrębnej własności -posag należał do niej także w małżeństwie. Po jej śmierci, o ile nie miała dzieci, spadkobiercami byli krewni matki, nie mąż. Także wierzyciele męża nie mieli żadnych praw do majątku żony. Zmienił to wprowadzony w Księstwie Warszawskim w 1807 roku Kodeks Napoleona. Określił kobietę jako „wieczyście małoletnią”, niezdolną do działań prawnych bez zgody i upoważnienia męża. Jej posag dostawał się pod zarząd męża, który miał nieograniczone prawo dysponowania nim. Wspólne dzieci od lat siedmiu w razie separacji pozostawały przy mężu. Jednocześnie w XIX wieku zmienił się stosunek do zamążpójścia. Kobieta uzyskała większą swobodę w wyborze męża oraz większą możliwość uzyskania rozwodu.
W tym samym roku, w którym ukazało się Orzeszkowej „Kilka słów o kobietach”, wydana została książka Edwarda Prądzyńskiego „O prawach kobiet”. Autor był gorącym rzecznikiem równouprawnienia kobiet, co nie przeszkadzało mu prezentować ultrakonserwatywne poglądy na małżeństwo. Na jednym ze spotkań „czwartkowych” u Deotymy dostał od „kilkudziesięciu poważnych wiekiem i stanowiskiem pań /.../ kosztowne album ze swoimi fotografijami i symboliczną dedykacją” [Walewska 1909,13) w podziękowaniu za swą książkę. Wystarczyło wówczas być mężczyzną i rzecznikiem emancypacji, podnoszącym zasługi kobiet z przeszłości, domagającym się zwiększenia udziału kobiet we współczesnym życiu publicznym, by spotkać się z entuzjazmem
127