Renegocjacja kontraktu pici
... powinnyśmy być tego świadome i pamiętać, że cały ustrój dzisiejszego życia erotycznego opiera się na jawnej poligamii i głęboko pod poziomem życia ukrytej lub daleko poza nawias życia wyrzuconej poliandrii.
Obie opcje obecne w dyskursie emancypacyjnym starły się gwałtownie: zniesienie dwojakiej normy obyczajowej dla mężczyzn i kobiet w małżeństwie z jednej strony przez narzucenie mężczyznom kobiecego dotąd wymogu „c2ystości”, a z drugiej — przez całkowite odrzucenie ideału „czystości” zarówno przez mężczyznę, jak i przez kobietę. Pojęciom zdrowia fizycznego, higieny, współodpowiedzialności, troski
0 przyszłe pokolenia zostały przeciwstawione takie pojęcia, jak miłość, przyjemność zmysłowa, brak udawania, swoboda uczuć. Nałkowska krytykowała obrończynie „czystości
Nie miłość ma być sprawdzianem moralności związku małżeńskiego lecz zdrowie. Poświęcić mamy wszelkie indywidualne żądania erotyczne dla dobra dzieci - po to, by znów dzieci te poświęcały się w podobny sposób dla dobra następnych pokoleń. Tą drogą, odrzucając z życia całe piękno, cały poryw i żywioł uczucia, uczynimy ze świata jedną wielką stajnię racjonalnej hodowli zwierząt ludzkich. Całe wysub-telnienie, cały wykwint życia, cała kultura tak zwana niezdrowa, cała nerwowość i wrażliwość zostanie za pomocą przedmałżeńskich świadectw lekarskich od udziału w tworzeniu przyszłego pokolenia usunięta.
Starły się w ten sposób dwie strategie emancypacyjne: sentymentalizacja związków pomiędzy kobietą a mężczyzną
1 medykalizacja ich. Pierwsza miała o wiele starszy rodowód. Hasło apoteozy uczuć, przedkładania miłości nad małżeństwo, głosiły już Entuzjastki. Do czasu przełomu wieków nie wyprowadzano jednak z niego tak daleko idących konsekwencji, jakie widać u Zofii Nałkowskiej. Nałkowska podobnie jak Entuzjastki wybiera miłość i jest jej piewczynią. O ile jednak Entuzjastki ograniczały się do potępienia małżeństwa bez miłości, Nałkowska głosiła możliwość, a nawet potrzebę miłości bez małżeństwa. Sama „miłość” znaczyła przy tym coś innego w latach 40. naszego wieku, a coś innego sześćdziesiąt lat później. Nie nazywała już wyłącznie uczucia, lecz także przyjemność seksualną, a w niektórych kontekstach - wyłącznie ją:
Od mężczyzny chcę, bym była dla niego nie tylko jedyną kobietą ale także jedynie kobietą. Tamto inne wszystko (sny, tęsknota, marzenie) musi pozostać moją dziedziną własną i niedostępną. (za: Bujwid 1910, 34)
„Rewolucja seksualna”, która dokonała się w ramach dyskursu emancypacyjnego w początkach XX wieku, miała swe dalekosiężne skutki. Postulat wyzwolenia seksualnego kobiet zabrzmiał w nim donośnie i mimo że początkowo spotkał się z gwałtowną krytyką i odrzuceniem ze strony ruchu kobiecego, artykułowany był ciągle na nowo, aż stał się trwałym elementem dyskursu emancypacyjnego. Wystąpienie Zofii Nałkowskiej na zjeździe kobiet w 1907 roku wywołało skandal. Maria Konopnicka wraz z grupą kobiet opuściła obrady. Większość uczestniczek zjazdu potępiła wystąpienie Nałkowskiej. Pismo krytyczno-literackie „Krytyka”, które opublikowało je na swoich łamach, zamieściło wraz z nim anonimową odpowiedź zawierającą gwałtowną, wręcz obraźliwą krytykę stanowiska Nałkowskiej, dokonaną z pozycji obrony „czystości”. Jedynie Kazimiera Bujwidowa przyznała, że „owa najmłodsza kobieta/.../ jest szczerą i gardzi kłamaną pruderią swych matek”, a przez to jest „stanowczo samodzielniejszą” (czyt. bardziej wyemancypowaną — SW; Bujwidowa 1910, 34).
135
I