LXXVI KORNEL UJBJSKI — POETA ROMANTYCZNY
Cel Ujejskiego był podobny: i tu pojawiła się chęć ocalenia zagrożonej zbiorowości przez wskazanie, z jednej strony, sensu doświadczeń historycznych w planach opatrzności, z drugiej zaś — przez stworzenie wzorców moralnych i wskazanie wartości etycznych dających odpór złu. Wierszem o moralnych konsekwencjach życia w niewoli, o perspektywach duchowego zubożenia i znikczemnienia jest Modlitwa ojca przy chrzcie Syna. Ale jednocześnie beznadziei niewolniczego życia, które najłatwiej przejść bez „serca” i bez „cnoty”, przeciwstawione jest życie rycerskie i ethos bezpośredniej walki z wrogiem jako szansy ocalenia najwyższych ludzkich wartości — choćby za cenę życia. Przekleństwo staje się tu — paradoksalnie — błogosławieństwem:
Niech nie zna szczęścia, ni snu, ni pokoju,
Pokąd nie będzie zwycięzcą, lub w boju Z męczeńską chwałą nie lęże.
(w. 52 - 54)
Portret idealny Polaka-spiskowca przynosi wiersz Modlitwa więźnia, apoteoza trudnej (czy w ogóle możliwej?) w warunkach konspiracji i śledztwa prostolinijności, otwartości, prawdomówności, realizowania Chrystusowego ethosu prawości i ofiary życia w imię wartości najwyższej: dobra narodu i ojczyzny.
W swojej „małe) apokalipsie” ocalał Jeremi od zagłady, mimo wszelkich zagrożeń politycznych i moralnych, najwyższe ludzkie wartości. Wierzył w możliwość przywdziania przez naród białej szaty odkupienia nie tylko dzięki miłosierdziu Bożemu i wybraniu przez Boga, ale i dzięki ludzkiej, twórczej pracy ducha. Portret „ja” lirycznego w cyklu to portret piękny i niezmiernie bogaty: portret człowieka o ogromnym poczuciu plemiennej wspólnoty, miłości do „pobitych braci”, oscylującego między krańcowymi uczuciami — miłością i nienawiścią, zwątpieniem i wiarą, marzeniem o zemście i marzeniem o braterstwie między ludźmi i narodami, między pokorą a nonkonfor-
mizmem, modlitwą a bluźnierstwem, buntem a zgodą na cierpienie, dumą a poczuciem małości. Portretem człowieka ogarniętego „lękiem i drżeniem” (jak SórentKierkegaarćB, poczuciem zagrożenia mającym swe źródło nie tylko od zewnątrz, ze strony zaborcy, ale i od wewnątrz, ze strony wynaturzeń, deprawacji i zbrodni będących konsekwencjami niewoli.-NaTwna (zapewne) wiarą, w terapię cierpienia i w moralny wysiłek narodu dawały sankcję i oparcie ostatecznej wierze w sens Bożych docisków, w możliwość podźwignięcia się z nieszczęść i w ostateczne zwycięstwo Dobra — Wolności.
By z rozpaczy wyjść ku nadziei, polski Jeremi musiał ujrzeć siebie i swój naród w lustrze Starego i Nowego Testamentu w nich odnaleźć swą romantyczną teodyceę. Na płaszczyźnie eschatologicznej dochodziło do pogodzenia etyki chrześcijańskiej z patriotyzmem niewoli, zakładającym nienawiść, zemstę, podstęp. Na zwykłym ludzkim planieTtJieiśki odrzucił pojęcie Boga jako instrumentu ,.zemsty sprawiedliwej”, nie próbował (i chwała muza”to) uświęcać nienawiści do wroga, nadawać jej sankcji Bożej. Wjplanic eschatologicznym natomiast ustawienie siebie i narodu po stronie Boga i Dobra — zaborców zaś po stronie przeciwnej dawało prawo nie tylko do walki ze złem, ale i do nienawiści doń, do pielęgnowania w sobie chęci zemsty, nakładało obowiązek walki z Szatanem w oczekiwaniu na Wielką Przemianę.
Z cyklu Ujejskiego tworzącego wizjęJPolski — wybranego narodu — „sprawiedliwego Joba”, z tego cyklu, który zaszczepił
** S. Kierkegaard pisał: „Jeśli masz czytać słowo Boże, to powinieneś w trakcie czytania widzieć siebie w lustrze i tak do siebie powiedzieć: Ja jestem tym, do kogo się tam mówi; ja jestem tym, o kim się tam mówi” (cyt. za: K. Toeplitz, Kierkegaard, Warszawa 1980, s. 106). Zbieżności między Kierkegaardem a Ujejskim wynikają z przeżywania przez obu — filozofa i poetę — XIX-wiecznego kryzysu chrześcijaństwa i procesu odnawiania wiary przez przekonanie, że Bóg daje o sobie świadectwo tylko we wnętrzu człowieka.