Robert K. Merton
W sprzeczności z tą sytuacją taktyczną 1 |
ktryny głoszone w ostatnich latach w apoaób jtwnZr ^ bitny przez niektórych intelektualistów mursy^^
I W sformułowaniu skrajniejszym wyznają ani )*ko / z dziadziny epistemologii społecznej tezą. ic t y | j,
I ni historycy mogą właściwie rozumieć historią «-1rn, ,
I tylko czarni etnologowie mogą rozumieć kultu;* t, ' |
( nych, tylko czarni socjologowie mogą rozumiej społeczne czarnych łtd. W swym mniej radykalnym ^1 mułowaniu doktryna pozwala na pewne praktyczne —|—, stwa. Tak np. w programach Black Studica propanaU ml by dopuścić do uczestnictwa takie białych T~rjalirttm od pewnych zagadnień, ponieważ nie ma jeazcz* wywtar-I czającej liczby czarnych naukowców do realizacji wvjnl» I kich mnożących slą zadań. Jak stwierdzi! przed laty ulo życlel i wydawca czasopisma „Black Scholar", NaUiaa Hare, Jest to jedynie przejściowa i względna niedogodność „Każdy z białych profesorów uczestniczących w tych ba* daniach, aby się utrzymać, musi być czarny duchem. Do* tyczy to także profesorów Murzynów." 14 Niezależnie od tego rodzaju ograniczonych ustępstw, ta doktryna przy* należności głosi istnienie odrębnej historii czarnych, psychologii czarnych, a także etnologii i socjologii; mogą one być właściwie rozwijane tylko przez czarnych badaczy 1 socjologów.
W swym zasadniczym charakterze reprezentuje ona klu* czową tezę socjologii wiedzy, która pociąga za sobą tego rodzaju bałkanizację nauk społecznych, że poszczególne baronie podlegają wyłącznie władzy swoich ludzi posiadających listy uwierzytelniające w postaci takiego czy innego przysługującego im statusu. Uogólniając ten swoisty wymóg można by powiedzieć, iż jeśli tylko czarni naukowcy mogą rozumieć Murzynów, to tylko biali naukowcy mogą rozumieć białych. Przenosząc to uogólnienie z rasy na narodowość należałoby przyjąć np., że tylko francuscy
rozumieć społeczeństwo francuskie i, oczy-Amerykanie, nie zaś ludzie krytykujący ich cnogą naprawdę rozumieć społeczeństwo ame-Jrfli raz przyjmie się tą podstawową przęsłan-pretendujących do wiedzy im wyłącznie do-lniifilr nieustannie wzrastać obejmując wszelkie ultune wyróżniane na podstawie rozmaitych od-;o lub — przez rozszerzenie zakresu — statusu. Będzie więc z niej wynikało, że tylko rozumieć kobiety i tylko mężczyźni — męż-|fa tej samej zasadzie tylko młodzi zdolni będą do młodości, tylko ludzie w wieku średnim będą swych rówieśników.11 Co więcej, jeśli weźmiemy przypadki łączące w rozmaity sposób status 1 osiągnięty, to zgodnie z zasadą przynależności iletariusze będą rozumieć proletariat i przypusz-co kapitaliści kapitalistów; tylko katolicy katoli-■tw. Żydzi Żydów i — aby zamknąć inwentarz tych roz-^ranoych w społeczeństwie roszczeń do wiedzy określo— •rm przypadkiem granicznym, który wydaje się tutaj na całkowicie zgadza się z tą zasadą teza, że tylko >wie mogą rozumieć swoich kolegów socjologów.1* wszystkich tych zastosowaniach doktryna przyna-w jej skrajnej wersji reprezentuje nowy kre-jcncjalizm.1* Jest to kredencjalizm. wiążący się ze sta tu— tfm przypisanym; rozumienie jest dostępne większej lub mniejszej liczbie wybranych, którzy są to tego stworzeni. Pod tym względem pozostaje on w opozycji w stosunku §Qj kredencjalizmu statusu osiągniętego, charakterystycznego dla systemów merytokratycznych.14
Doktryna przynależności w jej skrajnej wersji zbliża dę do koncepcji metodologicznego solipsyzmu grup y.u Ta forma solipsyzmu głosi, że ostatecznie każda grupa mą monopol na wiedzę o sobie; analogicznie koncepcja metodologicznego solipsyzmu j ednostki przypisują
403