Wielkie stolice kościelnego świata 63
zdaniem pełen ironii, nie pozbawiony przy tym ciężkich pogróżek. Z jednej bowiem strony wyznawali zgodnie w swym piśmie, że Kościół rzymski wszystkim przynosi wyjątkowy zaszczyt, jako szkoła myśli apostolskiej i z dawien dawna metropolia pobożności...” (przekł. S. Kazikowskiego).
Zrozumiawszy, że wielki synod wspólny z biskupami Wschodu będzie niemożliwy, Juliusz zwołał pod koniec 340 r. synod lokalny, w którym uczestniczyło około pięćdziesięciu biskupów, pochodzących wyłącznie z Italii. Wyrok jego był zgodny z oczekiwaniami Atanazego, orzeczono nieważność uchwał składających go z urzędu, a podjętych przez wcześniejsze synody na Wschodzie. Godna uwagi jest procedura końcowa: biskupi dawali znać o swych poglądach poprzez głośne okrzyki, aklamacje, wyrok synodu został osobiście wygłoszony przez Juliusza i traktowano go następnie jako iudicium episcopi Romani. W ten sposób biskup Rzymu miał zająć miejsce sędziego stojącego ponad synodami. Biskupi Wschodu protestowali w imię godności synodów.
W uzasadnieniu wyroku Juliusz wskazuje, jak sprawy powinny się toczyć, jak powinna wyglądać słuszna procedura w ważnych kwestiach spornych. Osoby zainteresowane winny były napisać do biskupów Zachodu, aby wspólnie ustalić to dikaion („to, co słuszne”). Należało więc dokonać serii pisemnych konsultacji, zgodnie z obyczajami minionej epoki, nie znającej jeszcze zasady ścisłej regionalizacji, przede wszystkim zaś (i to jest nowość) należało zapytać o zdanie biskupa Rzymu, któremu, w ujęciu Juliusza, przysługuje prawo consultatio antę sententiam („konsultacji przed wyrokiem”). List synodalny wspomina o szczególnej trosce, jaką Kościół Piotra winien jest Aleksandrii, która „była także rządzona przez apostołów”. Juliusz odwołuje się jasno do tradycji Piotrowej: „to, co piszę, piszę we wspólnym interesie, to, co wam przekazuję, otrzymaliśmy od błogosławionego Piotra, apostoła”. W jego słowach zabrzmiały już tony charakterystyczne dla doktryny Kościoła rzymskiego drugiej połowy IV w.
Efekt praktyczny tych rzymskich deklaracji był niewielki. Następny zaś ruch w owej grze został uczyniony bynajmniej nie przez Juliusza, ale przez cesarza Konstansa. Obecna na jego dworze grupa aktywnych biskupów potrafiła przekonać cesarza o konieczności interwencji. Jesienią 343 r. zebrał się synod w Serdyce. na którego czele stanął Osjusz z Kordoby (to jego podpis figuruje na pierwszym miejscu akt); Juliusz odmówił uczestnictwa w zgromadzeniu poza, Rzymem i wysłał trzech swoich przedstawicieli: dwóch prezbiterów i jednego diakona, którzy nie odgrywali istotniejszej roli w obradach. Co prawda rzymski punkt widzenia mógł być (i był) forsowany przez biskupów blisko związanych z Juliuszem.
W trakcie obrad synodu uchwalono istotny przepis, określający kompetencje biskupa Rzymu w przypadku rozpatrywania przez niego, na prośbę zainteresowanego, zasadności wyroku wydanego przez synod prowincjonalny.