Wielkie stolice kościelnego świata 75
Poza tym tekst kanonu bynajmniej nie jest jasny. Nie wskazuje się w nim, poza Aleksandrią i Antiochią, biskupów mających pierwszeństwo na poziomie ponadmetropolitalnym. Kanon mówi o biskupach w liczbie mnogiej, a więc chyba o synodach gromadzących biskupów diecezji (ciągle w sensie cywilnym). W ostatnim zdaniu, wyciągającym wnioski z wcześniejszych sformułowań, jest zaś mowa o synodach prowincjonalnych.
Trudności, jakie sprawia nam ten tekst, możemy rozwiązać, odwołując się do uchwały synodu zwołanego w 382 r. przez biskupa Konstantynopola, Nektariosa. Wedle niej skargi przeciwko biskupom (pod warunkiem że nie pochodzą od osób ekskomunikowanych lub heretyków) będą rozpatrywane przez synod prowincjonalny; jeśli zaś ten uzna się za niekompetentny, sprawa winna być przedłożona synodowi „ważniejszemu”, a więc synodowi na poziomie cywilnej diecezji, który podejmie decyzję ostateczną. Nie wolno „męczyć uszu cesarza” lub składać skargi do trybunału cywilnego. Ani sobór z 381 r., ani synod z 382 r. nie tworzą więc stałych struktur ponadmetropoli-talnej organizacji kościelnej.
Zacytowany 2 kanon soboru z 381 r. otwiera drogę ekspansji wielkim kościelnym „stolicom”, ale nie daje im żadnych nowych uprawnień, zakreślając jednocześnie granice ich ambicjom.
Gdy więc kanon 2 nie wprowadzał daleko sięgających innowacji, to prawdziwą nowością była decyzja zawarta w kanonie 3: „Niech biskup Konstantynopola ma pierwszeństwo czci, zaraz po biskupie Rzymu, ponieważ jego miastem jest Nowy Rzym.” Kanon określa jedynie sprawę rangi, nie jurysdykcji. W żadnym z tekstów kanonicznych tej epoki nie precyzuje się terytorialnego zakresu władzy biskupa Konstantynopola, w praktyce jednak już w tej epoce odgrywa on rolę instancji odwoławczej, zwłaszcza w stosunku do pobliskiej Tracji, obszaru faktycznie „zarezerwowanego” dla nowej kościelnej stolicy.
Na razie kanon 3 nie wywołał otwartych protestów. Wielcy przywódcy Kościołów zachodnich, w ogóle nieobecni na soborze konstantynopolitańskim, będą się domagać zwołania nowego soboru, na Zachodzie, soboru, w którym winni wziąć udział biskupi z obu części cesarstwa. Pragnęli oni jednak nie tyle obalić kanon 3, co doprowadzić do nowych rozwiązań personalnych w Konstantynopolu (zamiast niezależnego Nektariosa chcieli Maksimosa, człowieka Aleksandrii) i w Antiochii (popierali Paulina przeciwko Flawiano-wi). Cesarz Teodozjusz reaguje na te propozycje lodowato, nakłaniając biskupów Zachodu, aby nie zajmowali się sprawami Kościołów wschodnich; biskupi Wschodu odrzucają zaproszenie na sobór pod pretekstem nadmiernych trudów długiej podróży.
Postawa Teodozjusza Wielkiego, obojętnego na punkt widzenia Rzymu (i na doktrynę Piotrową Damazego, której jednak nigdy nie podważał publicznie), jest zrozumiała w świetle podwójnego zwycięstwa odniesionego