plik


Johann Sebastian Bach (1685-1750) Georg Friedrich H„ndel (1685-1759) W przypadku Johanna Sebastiana Bacha istnieje cie- kawa zależność między światem muzyki a medy- cyny. Bach zmarł w Lipsku 28 lipca 1750 roku i został pochowany nie opodal kościoła św. Jana. Legenda mówi, że grób jego miał znajdować się sześć kroków przed bocz- nym wejściem do kościoła. Gdy w 1894 roku zdecydowa- no się na zburzenie budynku i wybudowanie większego na tym samym miejscu, postanowiono odnaleźć, ekshu- mować i ponownie pogrzebać szczątki wielkiego kompo- zytora. Zarząd kościoła zwrócił się do sławnego anatoma Wil- helma Hisa starszego (1831-1904), profesora anatomŹŹ w Lipsku'. His senior, zapoznawszy się z archiwami, stwierdził, że Bach został pochowany w dębowej trum- nie. W roku śmierci Bacha na ogólną liczbę 1400 pogrze- bów użyto tylko 12 dębowych trumien; pozostałe zwłoki 1 Jego syn, Wilhelm His młodszy, był również wybitnym anatomem. Między innymi opisał on część układu przewodzącego impulsy do mię- śnia sercowego, która do dziś nosi jego imię - "pęczek Hisa" lub "pę- czek przedsionkowo-komorowy". Jego ojciec znany jest ze swych od- kryć w dziedzinie embriologŹŹ. zostały pochowane w trumnach sosnowych. Po tych pra- cach przygotowawczych rozpoczęto wykopaliska. W dniu 22 października 1894 natrafiono na trzy dębo- we trumny. Jedna z nich zawierała szkielet starszego, silnie zbudowanego mężczyzny, około 170 cm wzrostu. Czaszka była "mocna i o charakterystycznej budowie, z cofniętym czołem, mocno zaznaczonym ciemieniu..., z mocnymi kośćmi szczękowymi i lekko wysuniętą ku przodowi dolną szczęką". Profesor His zauważył rów- nież, że po wewnętrznej stronie czaszki miejsca, gdzie znajdować się musiał ślimak2 i zakręt skroniowy dolny3, były szczególnie zaznaczone. Profesor wyciągnął z tych obserwacji wniosek, że osobnik musiał cechować się wyjąt- kowymi cechami umysłowymi i słuchowymi4. His doszedł do wniosku, że rysy twarzy widoczne na portretach są zgodne z kształtem ekshumowanej czaszki. Zwrócił się do rzeźbiarza, Karla Seffnera, który na pod- stawie portretów i odlewu gipsowego czaszki stworzył biust, który w przekonywający sposób przypominał cha- rakterystyczne cechy i rysy twarzy Bacha. (Seffner próbo- wał kontrolnie nałożyć cechy fizjonomiczne twarzy H„ndla na odlew tej samej czaszki. Tym razem wyniki były niezadowalające.) Bach przez prawie całe swoje 66 lat życia cieszył się dobrym zdrowiem. Był niewymagającym, skromnym człowiekiem, którego jedyną niemal wadą było nieustan- ne palenie fajki. Swoje motto Chwała niech będzie Bogu stosował tak w muzyce, jak i w codziennym życiu. Nie wydaje się, aby przywiązywał wagę do pośmiertnej sła- wy. Na rok przed śmiercią Bach stracił wzrok. Przez całe życie był krótkowzroczny; utrata wzroku rozpoczęła się nagle i połączona była z bólem w oczodołach. W ciągu 2 Narząd słuchu zlokalizowany wewnątrz kości skroniowej, zwany ślimakiem ze względu na swój spiralny kształt [przyp. tłum.). 3 część kory mózgowej [przyp. tłum.]. 4 Dziś wiadomo, że słuchowa okolica kory mózgowej zlokalizowana jest w górnym zakręcie skroniowym i w zakrętach poprzecznych (są to tzw. rejony Brodmanna nr 22, 41 i 42). roku wzrok kompozytora pogorszył się do tego stopnia, że przestał on odczuwać nawet światło. Prawdopodobną przyczyną jego dolegliwości było zapalenie tętnic skro- niowych. Usiłował go leczyć złej sławy okulista, Anglik, Chevalier Taylor (1703-1772), którego pacjentem był rów- nież H„ndel. Taylor leczył Bacha częstymi nacięciami oczu, rtęcią (maścią kalomelową) i upuszczaniem krwi. Nic dziwnego, że te agresywne, a zupełnie nieuzasadnione medycznie zabiegi wcale nie polepszyły wzroku Johanna Sebastiana, ale spowodowały bolesne, chroniczne zapale- nie oczu, co tylko powiększyło cierpienia kompozytora. Częste upusty krwi pogarszały jeszcze ogólny stan pa- cjenta. Słaby i wycieńczony kompozytor przebywał stale w zaciemnionym pomieszczeniu. Śmierć spowodowana była wylewem krwi do mózgu, po którym wywiązała się gorączka, wynikająca prawdopodobnie z zapalenia płuc, które najprawdopodobniej było bezpośrednią przyczyną śmierci. H„ndel, współczesny Bacha, był bardziej znany za życia niż Bach; żył nieco dłużej niż jego kolega. Zmarł 14 kwietnia 1759 w wieku lat 74. Na sześć dni przed śmier- cią H„ndel był na koncercie, na którym wykonywano jego Mesjasza. Zemdlał na sali i został przeniesiony do domu. Zmarł po sześciodniowym pobycie w łóżku. Musiał jednak odzyskać przytomność, ponieważ 11 kwietnia podyktował kodycyl do testamentu, w którym wyraża wolę, aby pochowano go w opactwie westminsterskim (Westminster Abbey). Grób H„ndla znajduje się tam do dziś dnia. H„ndel był bardziej korpulentny, ale jednocześnie żwa- wszy niż Bach. Jako człowiek o nieograniczonej energŹ, dużym temperamencie i kolosalnym apetycie lubił także sporo wypić i, podobnie jak Bach, nie rozstawał się z faj- ką. Gdy doszedł do lat średnich, stał się mężczyzną wy- sokim, tęgim, o nalanej twarzy. Był bardzo aktywny i okresowo pracował niezwykle intensywnie. Często po- padał w krótkotrwałe, lecz głębokie depresje. Gdy przy- jaciel, Joseph Goupy, skarykaturował go jako świnię gra- jącą na klawesynie i zatytułował rysunek "Czarujący bru- tal", H„ndel poczuł się urażony i wykreślił Goupy'ego ze swego testamentu. Kompozytor był pełnym wyobraźni, energicznym człowiekiem interesu; bardzo często two- rzył - także dzieła religijne - z pobudek czysto komer- cyjnych. Dolegliwości H„ndla rozpoczęły się około roku 1737 jako "uszczerbek zdrowia i zrozumienia". Kompozytor stracił władzę w prawej ręce i wyjechał do Tunbridge Wells, do "wód" na kurację. Tam paraliż i reumatyzm ramienia ustąpiły. Objawy powróciły w roku 1743, a przy- jaciel kompozytora, Horace Walpole, zauważył, że H„ndel nie może pracować z powodu "paraliżu" głowy i trud- ności w mówieniu. Objawom tym towarzyszyła wysoka gorączka. Jednak i tym razem H„ndel wyzdrowiał i ob- jawy choroby ustąpiły. Postawienie dokładnej diagnozy tych dolegliwości nie jest dzisiaj możliwe. Natomiast proces utraty wzroku postępował nieubłaganie. W 1743 obustronne katarakty (zaćma) rozwinęły się do tego stop- nia, że H„ndel był praktycznie zupełnie niewidomy; mimo to, nadal, aż do śmierci, grał na organach i klawesynie. Podczas wykonania oratorium Samson, gdy tenor John Beard śpiewał: Oh loss of sight! Of thee I most complain! Oh worse than beggary old age or chains! My very soul in real darkness dwells! Total eclipse! no sun no moon! All dark amidst the blaze of noon!5 słuchacze wzruszyli się do łez na widok ślepego kompozy- tora. Dali w ten sposób wyraz swemu uczuciu i przy- wiązaniu do jego głęboko ludzkiej i prostodusznej postaci. 5 Och, utrata wzroku! Jego mi najbardziej brak! Ślepota gorsza jest od biedy, starości, łańcuchów! Dusza zanurzona w ciemności Całkowite zaćmienie! Ani słońca, ni księżyca, Wszystko jest ciemnością w jaskrawym świetle południa! (G. F. H„ndel, Samson, słowa Newburgh Hamilton) Aby odzyskać wzrok, H„ndel poddał się zabiegowi chirurgicznemu. Starano się zepchnąć zmętniałe soczew- ki w dół gałki ocznej. Niestety zabieg się nie udał i H„ndel był w dalszym ciągu niewidomy. Zabiegu dokonał ten sam Chevalier Taylor, który operował Bacha. Na szczęście, mimo że do operacji używano niejałowych igieł, nie wywiązała się infekcja; zakażenie gałki ocznej w następ- stwie operacji katarakty musiało być w owych czasach bardzo częstą komplikacją. Chevalier John Taylor jest postacią zasługującą na wzmiankę w historŹŹ. Był on pewnego rodzaju orygina- łem i szarlatanem. Podróżował po Europie, przeprowa- dzając swoje zabiegi okulistyczne; często wyjeżdżał z miasta, zanim wyszły na jaw komplikacje i konsekwen- cje jego operacji. Tytuł Chevalier nie świadczył o jego szla- chectwie. Urodził się w Norwich, w AnglŹŹ. Samuel John- son napisał o "Kawalerze", że jest on żywym przykła- dem tego, jak dalece bezczelność wspomaga ignorancję. Rzeczywiście, ten fałszywy okulista leczył wielu sław- nych ludzi. Był zwolennikiem stosowania rtęci i nie- zwłocznej operacji. Z drugiej strony jednak Taylor nie był zupełnym szarlatanem: wynalazł ulepszoną igłę do ope- rowania katarakty, a także jako pierwszy opisał gron- kowcowe zapalenie gałki ocznej (niewątpliwie wywołane zakażeniem przez operację niejałową igłą). Zważywszy wszystkie "za" i "przeciw", należy jednak stwierdzić, że mimo kilku niewątpliwych odkryć wyrządził więcej złe- go niż dobrego. Potrafił za to przedstawiać siebie w jak najlepszym świetle: w swoich pamiętnikach podaje fał- szywie, że operacje oczu obydwu kompozytorów zakoń- czyły się powodzeniem. Katarakta, czyli zaćma, jest jedną z głównych przyczyn ślepoty u osób w starszym wieku. W procesie chorobo- wym soczewka oka stopniowo mętnieje i twardnieje, nie dopuszczając światła do siatkówki, na której tworzy się obraz odbierany przez czułe na światło komórki, które obraz ten przekazują do mózgu. W zaawansowanych przypadkach soczewka może zmętnieć do tego stopnia, że pacjent nie jest w stanie odróżnić światła od ciemno- ści. Zaćma towarzyszy wielu chorobom, najczęściej cu- krzycy, ale może również występować bez żadnej innej dolegliwości. KRÓTKA HISTORIA OPERACJI ZAĆMY W Indiach przeprowadzano operacje katarakty na dłu- go przed naszą erą. Ze wzmianek wynika, iż używano jakichś środków znieczulających i że kładziono duży nacisk na czystość przy zabiegu. Operacja polegała na nacięciu twardówki (białka) gałki ocznej przy użyciu ostrej igły. Następnie przez nacięcie to wprowadzano tępy in- strument, którym starano się przesunąć soczewkę w dół gałki ocznej, tak aby usunąć ją z osi optycznej oka. Na- zywało się to "kładzeniem" soczewki. Tego rodzaju za- biegu dokonano w przypadku Bacha i H„ndla. Użycie tępego narzędzia do manipulacji we wnętrzu gałki ocznej zmniejszało niebezpieczeństwo uszkodzenia soczewki i wylania się jej zawartości do wnętrza gałki ocznej. W operacyjnym leczeniu katarakty europejska medycy- na długo pozostała w tyle za hinduską. Dopiero w po- czątku XVIII wieku zorientowano się, że zaćma jest spo- wodowana przez zmętnienie samej soczewki, a nie płynu w komorze przedniej oka (leżącej przed soczewką). Wte- dy to rozpoczęto leczenie polegające na usuwaniu zmęt- niałej soczewki. Jacques Daviel był jednym z pierwszych oftalmologów, którzy zaczęli soczewki usuwać. Jego trak- tat o kataraktach, opublikowany w 1748 roku, spowodo- wał przewrót w oftalmologŹŹ. Od tego czasu zaniechano zabiegu "kładzenia" soczewki. Wyniki uzyskane przez usuwanie soczewki były znacznie lepsze od wyników "kładzenia". Jako środków znieczulających używano al- koholu i opium. Od czasu Daviela technika operacyjna czyniła stałe postępy. W 1884 roku zastosowano po raz pierwszy miej- scowe znieczulenie za pomocą kokainy. Wprawdzie usu- nięto w ten sposób ból, ale oczywiście nie rozwiązywało to problemu unieruchomienia gałki ocznej. Technikę tę opracowano w latach trzydziestych XX wieku. Miejsco- we stosowanie antybiotyków rozpoczęto w latach czter- dziestych. Następnym ważnym krokiem naprzód było opracowanie metod mikrochirurgicznych i zastosowanie wewnątrzgałkowej protezy soczewki. Dziś osiąga się do- skonałe wyniki operując katarakty we wcześniejszym niż było to dotąd możliwe stadium rozwoju. Zabieg usunię- cia zmętniałej soczewki i implantacji wewnątrzgałkowej protezy jest jednym z najczęściej wykonywanych i naj- skuteczniejszych zabiegów chirurgŹŹ ocznej. Przywraca on wzrok wielu starszym osobom. CODA Zarówno Bach, jak i H„ndel byli namiętnymi palacza- mi fajki. Bardzo możliwe, że nałóg ten przyspieszył śmierć ich obu przez spowodowanie arteriosklerozy (miażdżycy tętnic), co mogło prowadzić do nadciśnienia. Przyczyny śmierci H„ndla nie da się dokładnie ustalić, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że została ona spowodowa- na przez zawał mięśnia sercowego. Kompozytor zmarł nagle po ataku omdlenia, który nastąpił podczas koncer- tu. Zarówno H„ndel, jak i Bach żyli stosunkowo długo i - w porównaniu do innych sławnych kompozytorów, - chorowali stosunkowo rzadko. Bach napisał wiersz opiewający rozkosze palenia fajki, który ukazał się w roku 1725 w drugim tomie Klavierbuechlein dla córki Anny Magdaleny. Wiersz nosi tytuł Budujące rozmyślania pala- cza tytoniu. Oto wyjątek: Ta aromatyczna fajka, tak jak ja, zrobiona jest z niczego innego jak tylko z ziemi. Spada i na moich oczach rozlatuje się na kawałki. To samo czeka i mnie: powrócę do ziemi; Czy to na lądzie, czy na morzu, w domu, czy na obczyźnie, Palę swą fajkę i chwalę Boga. DODATEK Wyjątek z publikacji Karla A. Baera Johann Sebastian Bach (1685-1750) In Medical History Bach został pochowany 31 lipca 1750; dowodem, że jego współcześni, a szczególnie współobywatele Lipska, nie doce- niali w pełni geniuszu tego człowieka jest fakt, że miejsce jego grobu uległo zapomnieniu. Ze wzmianki w nekrologu wiado- mo było, że Bach pochowany był gdzieś koło kościoła św. Jana (St.Johannes-Kirche). Istniała również "kiepsko udokumento- wana' tradycja ustna określająca, że Bach pochowany jest w od- ległości sześciu kroków od małych drzwi po lewej stronie kościoła. Kiedy w roku 1894 zdecydowano się zburzyć stary kościół i na jego miejscu wybudować nowy, większy, stwier- dzono, że część starego cmentarza znalazłaby się pod nowym budynkiem. Zdecydowano zatem, że podczas robienia wyko- pów pod nowy kościół przeprowadzi się poszukiwania szcząt- ków kompozytora. Wstępne badania archiwów szpitala św. Jana pozwoliły na ustalenie, że Bach został pochowany w trumnie dębowej. Było to o tyle ważne, że tylko 12 spośród 1400 zwłok zostało w roku śmierci Bacha pochowanych w dębowych trum- nach. Trzy dębowe trumny odkopano w dniu 22 października 1894 i otwarto w obecności sławnego anatoma, profesora Uni- wersytetu lipskiego, Wilhelma Hisa (1831-1904). Jedna z nich zawierała kompletny szkielet "starszego mężczyzny, niezbyt dużego wzrostu, ale dobrze zbudowanego". Czaszka była "mocno zbudowana, o charakterystycznym kształcie". Widocz- ne było pochylone czoło, mocna kość ciemieniowa, kości nosa wystające pod ostrym kątem, stosunkowo nisko osadzone oczo- doły, których szerokość przewyższała wysokość i mocne kości szczękowe, z nieco wystającą ku przodowi kością żuchwową. Profesor His od razu zorientował się, że ma do czynienia ze szczątkami "człowieka nietuzinkowego" (Dutzendkop~. Wnio- sek dość wygodny, ponieważ tylko znalezienie szczątków czło- wieka "wybitnego" usprawiedliwiało dalsze badania. Pierwszym krokiem w drobiazgowych badaniach prof. Hisa było porównanie ekshumowanej czaszki z kilkoma autentycz- nymi `portretami Bacha, szczególnie z dwoma obrazami J. G. Hausmanna, które w tym czasie znajdowały się w Lipsku. Porównanie wykazało nie tylko ogólne podobieństwo; na portre- tach stwierdzono także cechy fizjonomiczne, które charaktery- zowały czaszkę. Prof. His, badacz równie dokładny jak pomy- słowy, uznał, że dotyChczasowe wyniki są "bardzo interesują- ce" ale niewystarczające, i że tylko pomoc zdolnego rzeźbiarza rokuje nadzieje na rozwiązanie zagadki i na ustalenie z pewną dozą prawdopodobieństwa, że znaleziona czaszka jest czaszką Bacha. Rzeźbiarz, posługując się gipsowym odlewem czaszki, powŹŹnien na jego bazie wymodelować głowę podobną do za- chowanych portretów kompozytora. Skontaktowano się z rzeź- biarzem nazwiskiem C. Sefner; pracując w pokoju, w którym również znajdowały się wspomniane wyżej portrety i kilka szkiców Bacha, po kilku dniach stworzył on rzeźbę. Jej "szcze- gólne zalety wzruszyły wszystkich, którzy mieli sposobność ją oglądać'. Na tej podstawie prof. His stwierdził, że istnieje prawdopodobieństwo. że znaleziona czaszka jest czaszką Ba- cha. Seffner przeprowadził następnie eksperyment kontrolny: usiłował na ten sam odlew gipsowy nałożyć charakterystyczne cechy fizjonomŹŹ H„ndla. Okazało się to zupełnie niemożliwe (Innere unm”glichkeit). Zadowalające podobieństwo można było jedynie uzyskać pokrywając miejsca, gdzie tkanki miękkie są na ogół dosyć cienkie, na przykład czoło, grubą warstwą gliny, a miejsca normalnie grubo pokryte tkankami miękkimi, jak na przykład podbródek pozostawiając niemal bez warstwy gli- ny. Zachęcony wynikami, His zwrócił się do Zarządu Miasta o utworzenie sześcioosobowej komisji, w skład której miał wcho- dzić również bibliotekarz, dr E. Vogel, specjalista od ikonogra- fŹŹ Bacha. Zadaniem ko~sji było zbadanie ekshumowanego szkieletu i czaszki, następnie ocena portretów Bacha, wreszcie "ustalenie stopnia pewności osiągalnej przez rekonstrukcję części miękkich na bazie czaszki". Na kościach szkieletu znaleziono liczne wyrośla kostne (eg- zostozy), szczególnie r1a l~ggach. Czaszka wykazywała zaawan- sowany proces zamknięcia szwów wieńcowego, strzałkowego i węgłowego. Pozwalało to na stwierdzenie, że szkielet należał do starszego mężczyzny, Zostało to potwierdzone przez F. Hesse (1849-1906), profesora StomatologŹŹ uniwersytetu lipskiego, który odbył studia w Stanach Zjednoczonych. Postawił on diagnozę starczego zwyrodnienia wyrostków zębodołowych. Hesse za- obserwował również, że spośród zachowanych 9 zębów, sieka- cze wykazują zużycie krawędzi tnącej, a nie powierzchni we- wnętrznej (językowej) lub zewnętrznej (wargowej). Dowodzi to pewnego stopnia prognatyzmu (wysunięcia do przodu żu- chwy). Ta charakterystyczna cecha fizjognomiczna widoczna jest na wszystkich zachowanych portretach Bacha. Następnym etapem w pracy komisji było krytyczne zbadanie portretów; powierzono to doktorowi Voglowi i rzeźbiarzowi Seffnerowi. Ta część sprawozdania komisji nie jest przedmio- tem obecnego doniesienia. Natomiast zagadnienie rekonstruk- cji części miękkich na bazie ekshumowanej czaszki jest niezwy- kle ciekawe z punktu widzenia anatomŹŹ. Kilka lat przed eks- humacją H. Welcker opracował "metodę profilowania', za po- mocą której można rekonstruować twarz nakładając na czaszkę odpowiedniej grubości warstwę gliny, odpowiadającą tkankom miękkim. Grubość warstw tkanek miękkich w różnych miej- scach została ustalona na podstawie pomiarów przeprowadzo- nych na zwłokach 13 mężczyzn. Welcker zastosował swoją metodę do rekonstrukcji tzw. "czaszki Schillera". Rekonstruk- cję tę można było porównać z istniejącą maską pośmiertną Schillera. W przypadku Bacha nie dysponowano maską po- śmiertną, a wszystkie portrety przedstawiały go tylko en face. Z tego względu His słusznie stwierdził, że "nasz profil zrekon- struowany na bazie czaszki można uważać za profil Bacha jedynie, jeżeli uda się wcielić go w rzeźbę o fizjognomŹŹ zgod- nej z portretami ukazującymi Bacha en face". Staranne i dokładne opracowanie tematu przez prof. Hisa sprawiło, że ogłoszone wyniki zostały powszechnie uznane za słuszne. W celu otrzymania danych porównawczych His prze- prowadzał pomiary grubości tkanek miękkich na czaszkach 37 zwłok. Pomiary przeprowadzano w 19 wybranych punktach, a grubość tkanek określano bardzo prostą metodą: przeprowa- dzający pomiary wbijał prostopadle do skóry igłę, na której znajdował się mały gumowy dysk. Igłę wbijano aż do kości, dysk zaś opierał się o skórę. Po wyciągnięciu igły mierzono odległość między ostrzem igły a dyskiem. Wyniki pomiarów wykazały, że grubość tkanki miękkiej w określonych miejscach twarzy w niewielkim stopniu różni się u badanych osobników. Największe różnice wynikają z odmienności płci oraz wieku badanego osobnika. Do rekonstrukcji twarzy Bacha użyto śred- nich wartości otrzymanych z pomiarów 8 mężczyzn w wieku od 50 do 72 lat. Posługując się powyższymi danymi, Seffner wyrzeźbił trzecią twarz. Okazało się, że ta rzeźba oddaje wszyst- kie charakterystyczne cechy fizjonomŹŹ Bacha znane z portre- tów jest bardziej "żywa" i wyrazistsza niż twarz na portre- tach. W końcowym sprawozdaniu komisja stwierdziła, że "tyl- ko za sprawą najbardziej nieprawdopodobnego zbiegu oko- liczności można by znaleźć drugą czaszkę o tak charaktery- stycznych, a jednocześnie niezwykłych kształtach, która tak dalece spełniłaby kryteria autentyczności, jak czaszka, na któ- rej przeprowadzono opisane badania". His, we współpracy ze sławnym wiedeńskim otologiem, Ada- mem Politzerem (1835-1920), przeprowadził również szczegó- łowe badania kości skroniowych znalezionej czaszki. Wyniki wskazują na geniusz muzyczny Bacha. Wprawdzie prof. His podkreśla, że nie można wnioskować o talencie muzycznym sławnego kompozytora na podstawie budowy jego kości skro- niowych, ale twierdzi, że wielki kompozytor musi niewątpli- wie posiadać odpowiednio zbudowane i uformowane organy słuchu. W przypadku czaszki Bacha od razu rzuca się w oczy, że kości skroniowe są specyficznie ukształtowane. Wrażenie to potwierdzają badania szczegółowe: niezwykle duża średnica okienka ślimaka, fenestra rotunda (średnica 2,5 mm, podczas gdy normalna średnica wynosi 1,5 mm), duża grubość wyrost- ków sutkowatych processus mastoideus, szczególnie w ich czę- .ści korowej, większe niż normalnie wcięcie sutkowe, incisura mastoidea, wystająca krawędź kości skalistej, jak również nie- zwykły dół podłukowy, hiatus subarcuatus. Dalsze obserwacje rzucają ciekawe światło na problem loka- lizacji różnych czynności w różnych okolicach kory mózgowej. Kształt wewnętrznej strony czaszki wskazuje na to, że zakręty kory mózgowej - wrzecionowaty i skroniowy dolny - były szczególnie dobrze rozwinięte. Duże wymiary pierwszego zwoju ślimaka (cochlea) świadczą o tym, że zwój nerwowy ślimaka był również bardzo duży, co z kolei świadczy o wybitnie roz- winiętym zmyśle słuchu. Dokładna interpretacja powyższych wyników nie jest celem obecnej pracy. ("Bulletin of the Medical Library Association", 39 [1951], s. 206 i n.) 6 Wgłębienie na kości skalistej. Kość skalista - część kości skroniowej, wewnątrz której znajdują się narządy słuchu i równowagi.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O Shea Muzyka i medycyna SCHUBERT
O Shea Muzyka i medycyna MAHLER
O Shea Muzyka i medycyna ROSSINI
O Shea Muzyka i medycyna GRIEG
O Shea Muzyka i medycyna ?RTUK
O Shea Muzyka i medycyna SPIS
O Shea Muzyka i medycyna ?LIUS
O Shea Muzyka i medycyna RAVEL
O Shea Muzyka i medycyna PAGANINI
O Shea Muzyka i medycyna MENDELSS
O Shea Muzyka i medycyna 0PROLOG
O Shea Muzyka i medycyna MOZART
O Shea Muzyka i medycyna 1HISTORI
O Shea Muzyka i medycyna GRAINGER
O Shea Muzyka i medycyna SCHUMANN
O Shea Muzyka i medycyna CHOPIN
O Shea Muzyka i medycyna WEBER
O Shea Muzyka i medycyna INNI
O Shea Muzyka i medycyna ?ETHOVE

więcej podobnych podstron