Czołobitność Tuska zawiodła Nasz Dziennik, 2011 01 19

Czołobitność Tuska zawiodła

Nasz Dziennik, 2011-01-19

Z Zuzanną Kurtyką, żoną prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtyki, który zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Przeczytała Pani raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego na temat katastrofy?
- Tak. Treść raportu MAK nie była dla mnie najmniejszym zaskoczeniem. Prawdę mówiąc, spodziewałam się, że tak właśnie sprawa katastrofy, w której zginął prezydent RP oraz towarzyszące mu osoby, zostanie potraktowana przez Rosjan. Stało się tak, bo daliśmy - a właściwie polski rząd dał stronie rosyjskiej możliwość dowolnej interpretacji i prowadzenia tego śledztwa na własną rękę. Stąd trudno było oczekiwać, że Rosjanie rzetelnie poprowadzą to śledztwo.

Co o tym zadecydowało?
- Sądzę, że przez cały czas, kiedy postępowanie MAK było prowadzone, brak jakiejkolwiek reakcji z polskiej strony coraz bardziej utwierdzał Rosjan, że mogą się czuć bezkarnie i mogą sobie pozwolić na coraz więcej. Wypowiedzi premiera Tuska, że ma całkowite zaufanie do strony rosyjskiej, wypowiedzi wcześniej marszałka, a obecnie prezydenta Komorowskiego, że to właściwy kierunek, taka czołobitność okazywana w stosunku do Rosjan w każdym momencie i w każdej formie pozwoliły, chyba słusznie, mniemać Rosjanom, że wszystko im wolno, że są bezkarni i że wszystko, na co sobie pozwolą, zostanie przez polskie władze zaakceptowane. W tej sytuacji pozwolili sobie na zbyt wiele, ale patrząc z historycznego punktu widzenia, wcale nie powinno to nas zaskakiwać.

Rosyjska Komisja Państwowa pod przewodnictwem premiera Putina, która zleciła MAK wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej, w sobotę ogłosiła oficjalnie zakończenie prac. Mimo to rzecznik rządu Paweł Graś z uporem twierdził, że polski rząd przygotowuje oficjalną odpowiedź na braki formalne dotyczące raportu, z którą zwróci się do Rosji. O czym, Pani zdaniem, rząd chce teraz rozmawiać z Rosją?
- Najlepszym adresatem tego pytania, jak sądzę, byłby premier Tusk, bo to tylko on i jego współpracownicy znają intencje i cel swoich decyzji. Natomiast jeżeli chodzi o interwencję polskiego rządu wobec Rosjan, to myślę, że nigdy nie jest za późno, pod warunkiem że rzeczywiście chcemy coś w tej materii zrobić. Pamiętajmy, że Rosja jest krajem o reżimie politycznym, i co będzie dalej z tą sprawą, tak naprawdę zdecyduje premier Putin. Jeżeli będzie miał ochotę prowadzić dalej to postępowanie w formie śledztwa prokuratury czy jakichś innych poczynań swego rządu, to zrobi to, a jeżeli nie będzie miał ochoty, to tego nie zrobi. Myślę, że chyba tak należałoby interpretować jego decyzje. W tym momencie akurat nie ma ochoty, ale to wcale nie oznacza, że z uwagi na sytuację międzynarodową taką czy inną nie zmieni zdania i nie będzie bardziej "przychylny", przyjmując uwagi do raportu MAK np. w momencie, kiedy Platforma Obywatelska zacznie tracić poparcie polskiego społeczeństwa, które przejrzy na oczy, i trzeba będzie pomóc odrobić stratę Donaldowi Tuskowi i jego formacji, która wyraźnie i bezkrytycznie sprzyja interesom rosyjskim. Tego też, moim zdaniem, nie można wykluczyć. To jest wielka polityka i tak naprawdę w tym momencie trudno przewidzieć rozwój wszystkich wypadków.

Niewiele polskich uwag znalazło odzwierciedlenie w raporcie MAK. Czy w tej sytuacji możemy się czuć równorzędnym partnerem dla Rosjan?
- Zostaliśmy tak potraktowani, jak sobie na to zasłużyliśmy naszą uległością. W rzeczywistości nawet przez moment nie byliśmy równorzędnym partnerem Moskwy w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej. Właściwie szanse na partnerstwo w tej kwestii straciliśmy 11 kwietnia 2010 roku, kiedy nie podjęliśmy propozycji prezydenta Miedwiediewa odnośnie do wspólnego prowadzenia śledztwa, tylko zgodziliśmy się oddać je całkowicie w ręce Rosjan. Tak naprawdę to w żadnej sprawie nie jesteśmy aktualnie równoprawnym partnerem Rosji, i warto o tym pamiętać.

Kształt raportu MAK oznacza koniec odwilży w stosunkach polsko-rosyjskich, które zdaniem Donalda Tuska układały się dobrze jak nigdy?
- Nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało zakłócić bardzo jednostronne zbliżenie naszego rządu z rządem rosyjskim. Sądzę, że wyjątkiem nie będzie tu nawet nierzetelny raport MAK. Trudno bowiem poważnie traktować zapowiedzi polskiego rządu, który twierdzi, że będzie domagał się od strony rosyjskiej odpowiedzi na braki formalne raportu MAK. Myślę, że jest to tylko wymachiwanie szabelką, z którego nic tak naprawdę nie wyniknie.

Rosja ma jednak świadomość, że droga do kontaktów i interesów z Europą biegnie przez Polskę. Czy nie powinniśmy wykorzystać tych okoliczności?
- Uważam, że dla Rosji nie jesteśmy żadną płaszczyzną, jeżeli chodzi o przejście do Europy, bo w tym momencie pozycja Polski jest bardzo słaba. Natomiast dla mocarstwowości rosyjskiej zainteresowanej hegemonią ciągle stanowimy wartość jako kraj do połknięcia, prowadzenia w Polsce rosyjskiej polityki i wprowadzenia myślenia w kategoriach rosyjskiego interesu. Nic poza tym.

Wróćmy do raportu MAK. Prezentując przebieg ostatnich minut lotu i rozmowy w kokpicie, komitet nie tylko złamał zasady konwencji chicagowskiej, ale też zranił uczucia rodzin ofiar. Jak Pani odebrała sposób prezentacji tej części raportu?
- Dla mnie osobiście coraz więcej jest znaków zapytania, na ile to wszystko ma związek z prawdą. W tym raporcie tak wiele jest nieścisłości logicznych przeczących sobie, że nie trzeba być ekspertem w dziedzinie lotnictwa, żeby je wychwycić i zdemaskować. Jest to manipulacja na wielką skalę, przy czym nie mając żadnych dowodów w ręku, nie możemy podważyć wiarygodności tego, co nam się podaje do wierzenia. Ta nasza bezsilność w tym momencie jest tym, co najbardziej rani rodziny ofiar, a przynajmniej ich część. Natomiast jeżeli chodzi o inne aspekty tej sprawy, to przywykliśmy do tego, że traktuje się nas instrumentalnie i przedmiotowo, mało tego - próbuje się nami manipulować, naśmiewać z nas czy nawet nas wykpiwać. Mieliśmy już tego przykłady - chociażby ze strony rzecznika polskiego rządu Pawła Grasia - tyle razy, że właściwie chyba przywykliśmy do tego i nawet sposób prezentacji raportu przez Rosjan, a nawet odświeżanie ostatnich chwil lotu i rozmów z kabiny pilotów aż tak bardzo już chyba nie boli.

Rosyjski raport koncentruje się na sprawie winy pilotów i alkoholu we krwi gen. Błasika. Czy bierna postawa rządu wobec szkalowania polskiego dowódcy jest na miejscu?
- Szczerze mówiąc, spodziewałam się tego, że gen. Błasik zostanie wybrany na ofiarę. Spodziewałam się tego już kilka tygodni wcześniej, analizując doniesienia, jakie na powrót pojawiły się w mediach, kiedy pan generał znów został wyciągnięty na tapetę przez część dziennikarzy i media i kiedy w różnych aspektach mniej lub bardziej próbowano znieważać jego dobre imię. Można było się zatem spodziewać, że również w tym raporcie coś takiego się pojawi. Przypomnę tylko, że na początku próbowano upić prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jednak okazało się, że sekcja była jawna i za dużo ludzi zostało wciągniętych w to badanie sekcyjne, za dużo ludzi to widziało i nie dało się tego sfabrykować. Major Protasiuk był osobą za mało eksponowaną, żeby zrobić z niego ofiarę główną, dlatego wybór padł na dowódcę Sił Powietrznych gen. Błasika, który był osobą ogromnie ważną dla polskiego lotnictwa, był także osobą ogromnie ważną dla NATO-wskiego lotnictwa. Skompromitowanie jego osoby załatwiało Rosjanom wiele spraw naraz. Ironizując: powinniśmy być wdzięczni Rosjanom, że w raporcie napisali tylko 0,6 promila alkoholu we krwi, bo równie dobrze mogli napisać, że generał miał 2,6 promila alkoholu we krwi. Wszak zarówno w jednym, jak i drugim przypadku nie mamy możliwości i żadnych instrumentów, żeby sprawdzić i podważyć wiarygodność tego, co się nam podaje do wierzenia. To m.in. wynik sytuacji, w jakiej ustawiliśmy się, oddając bezkrytycznie śledztwo w ręce rosyjskie. Taka niestety jest rola petenta.

Nie dziwi Pani brak reakcji premiera na zarzuty wobec gen. Błasika?
- Absolutnie nie dziwi mnie takie podejście do sprawy przez premiera Tuska. Sprzeciwiając się temu, musiałby zarzucić Rosjanom kłamstwo, a to już za duży ciężar gatunkowy oskarżenia, na który - podejrzewam - premiera Tuska nie stać.

To kładzie się cieniem na premierze i rządzie, który jest współodpowiedzialny za braki w raporcie MAK...
- Tak. Oczywiście. Za braki w rosyjskim raporcie, za to, że śledztwo zostało tak a nie inaczej poprowadzone jest współodpowiedzialny polski rząd. Mało tego, uważam, że ponosi za to całkowitą odpowiedzialność.

Czego zatem należałoby oczekiwać od polskich władz?
- Myślę, że w tej sytuacji, w jakiej zresztą na własne życzenie, życzenie rządu, się znaleźliśmy, konieczna jest zdecydowana i ostra interwencja u władz Federacji Rosyjskiej i interwencja na skalę międzynarodową, a więc próba umiędzynarodowienia śledztwa i zabieganie o pomoc międzynarodowych organizacji zarówno wśród państw NATO, jak i Unii Europejskiej. Jednak patrząc na zachowanie premiera Tuska, nic nie wskazuje, żeby miało do tego dojść.

Jaką rolę w wyjaśnieniu tragedii smoleńskiej widzi Pani dla Stowarzyszenia Katyń 2010?
- Dopóki będziemy mogli, będziemy zabiegać o umiędzynarodowienie tego śledztwa. Wykorzystamy wszystkie możliwości, choćbyśmy musieli działać tak jak Rodziny Katyńskie przez następne pokolenia, by pełna prawda o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, ujrzała światło dzienne.

Na dziś rząd zapowiedział przedstawienie wyników śledztwa komisji pod przewodnictwem ministra Millera. Czego Pani oczekuje po tym spotkaniu?
- Sądząc po wykazie braku materiałów dowodowych, o które jak dotąd bezskutecznie zabiegamy u Rosjan - przypomnę tylko, że jest to kilkunastostronicowy wykaz - uważam, że wyniki śledztwa będą w najlepszym wypadku cząstkowe.

Szef MSWiA zapowiedział, że będzie to raport jeszcze bardziej krytyczny pod naszym adresem niż raport MAK...
- Owszem, myślę, że nawet powinien być, zwłaszcza jeżeli chodzi o ministra Bogdana Klicha. Polska ma bowiem więcej możliwości niż Rosjanie skorygowania sposobu funkcjonowania naszej bazy lotniczej, naszego wojska, przygotowań ze strony naszego rządu, bo tylko w tym aspekcie raport MAK jest krytyczny. Myślę, że w tym zakresie mamy większą możliwość dotarcia do źródeł. Raport MAK skompromitował tak bardzo polską armię i polski rząd, że konsekwencje dyscyplinarne wobec winnych zaniedbań powinny być wyciągnięte. A czy zostaną, zobaczymy.

Wspólne polsko-rosyjskie uroczystości w pierwszą rocznicę katastrofy miałyby się odbyć w Smoleńsku. Tak uzgodnili prezydenci Komorowski i Miedwiediew. To dobry pomysł?
- Jeżeli prezydent Komorowski uważa, że powinien razem z prezydentem Miedwiediewem obchodzić uroczystości w Smoleńsku, to znaczy, że jest to dla niego korzystne rozwiązanie i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak postąpił. Dla mnie osobiście jest to rozwiązanie nie do przyjęcia. Uważam to za kolejny krok do swojego rodzaju upokarzania się. Jest to także gest akceptacji działań Rosji w stosunku do śledztwa smoleńskiego.

Jak ocenia Pani pomysł władz Smoleńska w kwestii przeobrażenia terenów wokół lotniska w bazę turystyczno-hotelową?
- Takie informacje ostatnio się pojawiły i osobiście nie mam do tego zdecydowanie negatywnego stosunku. Uważam, że należy najpierw zadbać o teren po katastrofie, należy go odpowiednio estetycznie ogrodzić i zabezpieczyć przed dewastacją przez miejscową ludność, a także przed roślinnością, która wraz z wiosną tam wkroczy. Jakby na to nie patrzeć, w tym miejscu są wciąż szczątki naszych najbliższych, dlatego należy godnie upamiętnić ten teren. Jeżeli to zostanie zrobione, to osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby tam przyjeżdżali Polacy, którzy mają do tego prawo i mają też prawo w normalnych, ludzkich warunkach się tam zatrzymać. Na razie w Smoleńsku nie ma na to warunków.

Dziękuję za rozmowę.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rosjanie wyznaczyli ścieżkę śmierci Nasz Dziennik, 2011 01 19
Niech lecą dalej sami Nasz Dziennik, 2011 01 19
Gigantyczne kłamstwo smoleńskie Nasz Dziennik, 2011 01 19
ATM zarejestrował ruch kolumną sterową Nasz Dziennik, 2011 01 19
Kontrolerzy sami się zdiagnozowali Nasz Dziennik, 2011 01 19
Co miałem zrobić wysłać GROM, żeby opanował MAK Nasz Dziennik, 2011 01 19
Kontrolerzy zostawili pilotów bez wsparcia Nasz Dziennik, 2011 01 19
Izwiestija użyły Tuska Nasz Dziennik, 2011 02 19
Rząd Tuska działa ręka w rękę z Rosją Nasz Dziennik, 2011 01 16
Chcesz lądować Zamów radiolokator Nasz Dziennik, 2011 01 27
Wyniki analiz po zbadaniu oryginałów Nasz Dziennik, 2011 01 20
Nawigator nie mógł przestawić ciśnieniomierza Nasz Dziennik, 2011 01 18
Panie premierze, ilu agentów organizowało wizytę Nasz Dziennik, 2011 01 20
Czy to prawda, że za pana rządów zginęło w Polsce więcej generałów niż w czasie II wojny Nasz Dzienn
Przymiarki do rosyjskiego werdyktu Nasz Dziennik, 2011 02 19
Nie ma dowodów na obecność w kokpicie Nasz Dziennik, 2011 02 19
Zginął w tym samym lesie, co ojciec Nasz Dziennik, 2011 01 30
Prokuratorzy akt nie zobaczyli Nasz Dziennik, 2011 02 19
RBN nie o raporcie MAK Nasz Dziennik, 2011 01 21

więcej podobnych podstron