Kowal Prawdziwa historia (80)

Pamiętam taką scenę. Wracam z treningu w Chorwacji, obok mnie Robert Jarni, którego świetnie znałem z Betisu.

- Kowal, a co tam się dzieje?

Patrzę, a tam stół, na którym znajduje się tylko, ale to tylko alkohol, a wokół niego kwiat dziennikarstwa polskiego.

- A nic, Robert. To tylko nasi dziennikarze.

Potem nawet wystąpiłem w roli tłumacza, bo panowie zapragnęli zrobić wywiad z Jarnim. On pamiętając poprzednią naszą rozmowę, uśmiechał się pod nosem, ja też, ale wywiad chyba jakoś się udał. Przynajmniej dziennikarze nie zgłaszali zastrzeżeń i udali się do zajęć w podgrupach. Podgrupy nie były duże, bo na jedną natknąłem się z "Ratajem" w hotelu. Akurat dwóch mistrzów pióra miało drzwi do pokoju w tym samym korytarzu. Niestety, wredne drzwi były tak mocno zamknięte, iż panowie nie mieli siły ich otworzyć. Poszli spać nie wchodząc do środka. I jak tu nie mówić, że z dziennikarzami na wyjazdach jest wesoło? Tym bardziej, jeśli przypomni się powrót z tego samego wyjazdu. Jeden autokar nasz, jeden ich. Ich podjeżdża pierwszy, drzwi się otwierają i człowiek po prostu... wypada na chodnik. Wypada, jak lalka, kukła, manekin, kawał mięsa, cokolwiek. Nawet mu zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Jak się okazało, to był dziennikarz, który niby na co dzień nie pił, a raz mu się zachciało i nie wytrzymał tempa. Rozgrzeszony, droga na lotnisko to było dobre trzysta kilometrów.

Każdemu dziennikarzowi można przypisać jakąś anegdotę. W Izraelu sam zgłupiałem, gdy jeden wysiadł z samolotu i ucałował ziemię. Włos przyprószony, z Papieżem leciałem, czy jak? A nie, to tylko pan, panie redaktorze. Jak minęła podróż?

Dziennikarze lubią opisywać, jak to się bawią piłkarze. Tymczasem środowisko dziennikarskie jest moim zdaniem bardzo, ale to bardzo podobne do futbolowego. Jedni kopią piłkę, drudzy to opisują, ale poza tym - to samo. Też się lubią bawić, śmiać, też się kłócą i godzą. Ja z reguły dziennikarzy lubiłem. Byli tacy, którzy jechali ze mną, chwalili, jechali, chwalili, a potem było "Cześć Wojtusiu kochany!". I ja odpowiadałem z uśmiechem na ustach. Taką ma pracę, to niech pisze. I z niektórymi lubiliśmy usiąść dłużej przy piwie, pogadać, pośmiać się. Są tacy, z którymi usiądę zawsze, choć pewnie skrytykowali mnie częściej niż kogokolwiek innego. Jeśli jednak byli fajnymi gośćmi - nie ma sprawy. Najgorsze są smutasy.

Najwięksi kozacy to dla mnie nie są ci, którzy z tobą pójdą na imprezę, a potem napiszą, że piłeś. Najwięksi kozacy to ci, którzy pójdą na imprezę, a potem napiszą, że pili z tobą! To częsty motyw. Ktoś opisuje, że piłkarze bawili się na dyskotece. A ty co tam robiłeś? Stałeś i nagrywałeś? Dlatego zawsze miałem największy szacunek do tych, którzy przynajmniej mieli odwagę się przyznać - Kowalczyk się ubzdryngolił, a ja razem z nim.

Przypominam sobie tylko dwa artykuły na mój temat, które mnie ruszyły. Pierwszy, za który chciałem dać w mordę Tomaszowi Jagodzińskiemu, był o tym, że po powrocie z olimpiady niby piłem wódkę z całą rodziną. Nie dość, że pomieszał wszystkie możliwe fakty, to jeszcze obraził moich najbliższych. Towarzystwo do imprez miałem zawsze inne. A za drugim razem to prawie zapłakałem nad głupotą jednego dziennikarza, który napisał, że niby przez to, iż nie chciało mi się przejść do Lecha, Poznań nie dostał z Hanoweru osiemdziesięciu autobusów miejskich. - No ładnie, kilku kierowców straci pracę, kilku jej nie dostanie, ludzie będą zamarzali na przystankach i wszystko to dlatego, że mam gdzieś grę w Lechu - sam się nie mogłem nadziwić. Ciekawe, czy ten dziennikarz sam uwierzył w to, co napisał. Jakiś psychicznie chory musiał być. A do Lecha niby nie przeszedłem dlatego, że nie chciałem przeprosić kibiców za gesty w ich kierunku sprzed kilku lat. Przeprosić? Mogłem im co najwyżej drugiego wała pokazać.

Obecnie czytuję "Przegląd Sportowy", "Wprost" i "Nie". Reszty nie ma sensu, bo nudziarstwo. Jak widzę wielką reklamę gościa, który załatwił transfer jakiegoś anonima z Marymontu Warszawa do Poloneza - i on się z tym afiszuje - to stwierdzam, że czas sięgnąć po poważniejszą lekturę. Zresztą coś mi się wydaje, że dziennikarzom dziś brakuje Kowalczyków i większość też mnie raczej lubi. No bo przecież już niedługo zostanie im tylko pisanie, jaki ten Maciuś Żurawski cacy, grzeczne dziecko poszło spać o jedenastej, a wcześniej kanapeczkę popiło herbatą. Na nim dziennikarze pieniędzy nie zarobią i dobrze o tym wiedzą. Więc szukają niesfornych, takich jak ja.

Zawsze wychodziłem z założenia, że lepiej aby coś się działo niż miałaby być nuda. Niestety, naszą piłkę dotknęła zakaźna choroba. Zakaźna i zabójcza! Teraz niektórzy nie dość, że nie potrafią grać w piłkę, to nawet wywiadu nie potrafią udzielić. "Czeka nas trudny mecz, ale pojedziemy powalczyć". Pasjonujące. Walczcie chłopaki, walczcie.

Niektórzy znajomi mnie pytają, czy chciałbym być dziennikarzem. Opisać mecz, pójść, popatrzeć - to bym jeszcze mógł. Ale żeby jakiś wywiad zrobić, to nic z tego. Nie wiedziałbym, o co pytać - o kolor pitej herbaty? Nic ciekawego bym nie usłyszał, a nie lubię się nudzić. A już jak bym wskutek nieprawdopodobnego zbiegu okolicznosci czegoś interesującego się dowiedział, to i tak zaraz by się rozmówca przestraszył i powiedział, że wszystko sobie wymyśliłem. Tak to już u nas jest. Piłkarze boją się własnego cienia. Powiesz, że prezes wisi ci kasę za trzy miesiące, choć wisi ci za sześć, to jeszcze dostaniesz karę za szkalowanie dobrego imienia klubu - i już ci nic nie wisi. No to jaki sens mają te wszystkie wywiady? Niedługo i z Małyszem nikt nie będzie chciał czytać, bo ile się da? Nie da się w ogóle. Grzeczny chłopiec, to już wiemy i się więcej nie dowiemy. I że on chce, nie wychodzi, ale wyjdzie - dobra, już mówiłeś. Ilu było takich sportowców, co całe życie gadali i nic ciekawego nie powiedzieli?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kowal Prawdziwa historia (11)
Kowal Prawdziwa historia (40)
Kowal Prawdziwa historia (93)
Kowal Prawdziwa historia (43)
Kowal Prawdziwa historia (31)
Kowal Prawdziwa historia (68)
Kowal Prawdziwa historia (60)
Kowal Prawdziwa historia (90)
Kowal Prawdziwa historia (32)
Kowal Prawdziwa historia (73)
Kowal Prawdziwa historia (78)
Kowal Prawdziwa historia (84)
Kowal Prawdziwa historia (94)
Kowal Prawdziwa historia (39)
Kowal Prawdziwa historia (37)
Kowal Prawdziwa historia (64)
Kowal Prawdziwa historia (82)
Kowal Prawdziwa historia (13)
Kowal Prawdziwa historia (72)

więcej podobnych podstron