Kowal Prawdziwa historia (77)

Jako piłkarz Las Palmas wciąż grałem w kadrze. Zaraz po wyleczeniu kontuzji zdążyłem strzelić gola Słowenii, a potem zaliczyć nieudany występ z Chorwacją. Następnie przez kilka miesięcy nie byłem powoływany, choćby na mecz z Bułgarią wygrany 3:0, bo wtedy jeszcze nie wystartowała liga hiszpańska. W końcu zadzwonił telefon.

- Misiu, odbudowałeś się, mogę cię spokojnie powołać? - usłyszałem znajomy głos w słuchawce i od razu się uśmiechnąłem.

- Trenerze, jestem teraz w gazie, moim zdaniem mogę się przydać - oznajmiłem. Wójcika nigdy nie oszukiwałem i jeśli wiedziałem, że nie prezentuję się odpowiednio, mówiłem to wprost. Za dużo zawsze było szumu, że powołuje nieprzygotowanego "Kowala", żebym rzeczywiście nieprzygotowany mógł przyjechać na kadrę. Te teksty o mnie, że prosto z baru jestem lepszy od innych były wesołe, ale też nikt mnie nie chciał widzieć prosto z baru. Wójcik też nie, bo prasa by go zjadła. Dlatego zawsze mówiłem mu - "tak, mogę przyjechać" bądź "nie, jeszcze nie teraz". On mi ufał. Pamiętam, że raz nawet zapytał mnie o zdanie na temat innego zawodnika, Tomka Iwana.

- Słuchaj Kowal, nie znam tego Iwana. Dobry jest, warto go brać do kadry? Ty z nim chwilę grałeś...

- Trenerze, jak na mój gust, to Iwan się nadaje. Na prawej na pewno się przyda. Ma dobry dorzut, szybki jest. Można brać.

No i Iwan dostał powołanie. To był jedyny raz, gdy sprawy personalne Wójcik konsultował ze mną. Może mu źle podpowiedziałem? Nie, chyba jednak Tomek się sprawdził. W swojej sprawie też podpowiedziałem właściwie. Kiedy stwierdziłem, że mogę wrócić do gry w reprezentacji i wstydu nie przyniosę, akurat Polska miała grać towarzysko ze Słowacją. Wsiadłem w samolot, zameldowałem się w Warszawie - dajcie mi piłkę. Zgrupowanie było króciuteńkie. Przyleciałem w niedzielę wieczorem, w poniedziałek ruszyliśmy na Słowację, a we wtorek był mecz. W ekipie sporo nowych twarzy, bo w znaczniej mierze kadra tym razem składała się z ligowców. Nikomu się przedstawiać nie miałem zamiaru, bo zresztą nie bardzo jestem w stanie uwierzyć, by do zespołu mógł trafić taki tuman, który nigdy w życiu nie czytał gazety sportowej i nie kojarzył mnie czy innych chłopaków. W środowisku piłkarskim jednak wszyscy się znają. Jeszcze przed meczem zadzwoniłem do Krzyśka Ratajczyka, czy może przyjechać do Bratysławy i odebrać mnie po meczu - z Wiednia miałem znacznie lepsze połączenie samolotowe na Wyspy Kanaryjskie i bezsensem byłby powrót do Warszawy. "Rataj", leczący wtedy kontuzję ścięgna Achillesa, oczywiście zgodził się bez wahania.

- Kowal, jak forma? Strzelisz coś? - spytał przed meczem Wójcik.

- Forma jest, bo była - odpowiedziałem żartobliwie, ale i z dozą pewności siebie. Tak, to trener lubił. Oczka mu się zaświeciły. Opierdolimy frajerów.

W meczu pokazałem, że w piłkę można dobrze grać, nawet będąc piłkarzem drugiej ligi hiszpańskiej - na tle ludzi z ligi polskiej wyglądałem zdecydowanie najlepiej. Zagraliśmy typowo polski futbol - to znaczy po strzeleniu gola w ciągu minuty znów był remis. Ja jednak wiedziałem, że coś walnę, bo od początku grało mi się dobrze. Widać mnie było, walczyłem, byłem w rewelacyjnej formie fizycznej. Nie po to przeleciałem kawał świata na mało znaczący mecz towarzyski i przy okazji mocno podpadłem w klubie, żeby wrócić z pustymi rękoma. No to ukłułem najpierw raz, potem drugi i wygraliśmy 3:1. Nawet ładne bramki strzeliłem. Przy jednej położyłem bramkarza dwa razy, tamte ogórki latały koło mnie i taplały się w tym błocie, ale z "technicznym Hiszpanem" nie mieli szans. Haha. Z zerowego kąta wkręciłem piłkę do siatki. A drugi gol to już uderzenie z szesnastu metrów w samo okienko.

- No to Kowal szykuj sobie termin na wiosenne zgrupowanie na Malcie - oznajmił po meczu zadowolony Wójcik. A o tym, że byłem wtedy w naprawdę wysokiej dyspozycji fizycznej, niech najlepiej zaświadczy fakt, że nie dość, iż wytrzymałem kondycyjnie mecz, to jeszcze później całą noc z "Ratajem". Wpadł do szatni, potem do hotelu i pojechaliśmy z jego żoną na zwiedzanie Wiednia. Do rana.






Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kowal Prawdziwa historia (11)
Kowal Prawdziwa historia (40)
Kowal Prawdziwa historia (93)
Kowal Prawdziwa historia (43)
Kowal Prawdziwa historia (31)
Kowal Prawdziwa historia (68)
Kowal Prawdziwa historia (60)
Kowal Prawdziwa historia (90)
Kowal Prawdziwa historia (32)
Kowal Prawdziwa historia (73)
Kowal Prawdziwa historia (78)
Kowal Prawdziwa historia (84)
Kowal Prawdziwa historia (94)
Kowal Prawdziwa historia (39)
Kowal Prawdziwa historia (37)
Kowal Prawdziwa historia (64)
Kowal Prawdziwa historia (82)
Kowal Prawdziwa historia (13)
Kowal Prawdziwa historia (72)

więcej podobnych podstron