90 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
ogólną opinię na temat jej stanu. Pod tym warunkiem zgodziła się pomówić o alkoholu, ale dodała:
- Moja mama zawsze przesadza.
Allison twierdzi, że pierwsze piwo wypiła, gdy miała dziesięć lat - w piątej klasie. Chłopcy trzymali puszki na podwórku domu, w którym odbywała się zabawa:
- Wymykało się na dwór, wypijało piwo i wracało na imprezę... I tak w kółko.
Allison już przedtem widziała, jak dzieci piją na zabawach, gdy dorosłych nie ma w pobliżu:
- Wyglądało to na świetną zabawę i chciałam się przekonać, jak to jest. Było świetnie. Bardzo mi się spodobało.
Przyznała, że od tego pierwszego razu szukała okazji, żeby się napić. Pomagała zbierać pieniądze na alkohol i wyznała niechętnie, że czasami kradła z torebki matki lub wydawała na alkohol pieniądze przeznaczone na szkolny obiad. Powiedziała także, że jeśli ona i jej przyjaciele nie znajdowali nikogo starszego, kto kupiłby im alkohol lub nie byli w stanie zdobyć dość pieniędzy, starali się dostać do domowego barku i zazwyczaj im się udawało.
Allison stwierdziła, że od początku siódmej klasy piła „czasami" alkohol po szkole w domach przyjaciół. Gdy poprosiłam o wyjaśnienie tego „czasami", odpowiedziała, że mniej więcej raz w miesiącu. Po dalszych pytaniach stwierdziła:
- No, może raz w tygodniu w ósmej klasie.
Zaprzeczyła, jakoby piła u przyjaciół codziennie, ale przyznała, że czasem sięga do barku rodziców - po szkole albo gdy wszyscy śpią. Działo się to „raz w tygodniu czy coś koło tego". Allison przyznała, że kiedy już pije, to pije dużo - szczególnie na imprezach:
- Wszyscy tak robią. Na tym to polega: trzeba wypić wszystko, co jest.
Allison uznała, że alkohol czasem przeszkadza jej w codziennym funkcjonowaniu. Niekiedy następnego dnia miewała mdłości w szkole i nie bardzo mogła się skupić na lekcjach. Uważała, że alkohol pomaga jej uczyć się w domu, ale potem przyznała, że często zasypia, zanim skończy zadanie domowe.
Miała smutną minę, gdy wyznała, że dawni przyjaciele już jej nie lubią:
- Ale kto by się przejmował? Wcale mi na nich nie zależy.
Przyznała, że nie podoba się im jej picie. Powiedziała też, że nie przepada za starszym od siebie towarzystwem, z którym teraz przebywa, ale „przynajmniej są dla niej mili". Zgodziła się, że ci nowi przyjaciele lubią piwo:
- Niektórzy z nich piją za dużo... Piją przez cały dzień i nie przestają nawet w szkole. Chyba pani nie myśli, że ja też jestem taka.
Allison osiągnęła już stadium regularnego spożywania dużych ilości alkoholu (pięć lub więcej drinków raz lub kilka razy w ciągu tygodnia) i nic nie wskazywało na to, że zamierza przestać - raczej przeciwnie. Zebranie wszystkich danych - piwo lub inne alkohole na piątkowych i sobotnich imprezach, w domach przyjaciół „może raz w tygodniu" i w jej własnym domu „raz w tygodniu czy coś koło tego" - sugerowało, że jej picie reprezentuje wcale pokaźną górę lodową.
*
Podobnie jak Allison, nastolatki poddawane ocenie stopnia uzależnienia zwykle ujawniają więcej niż zamierzają. Czasami mówią chętnie, tak jak Mark. Zanim Bill przyprowadził Marka do mnie, zauważył w sumie sześć oznak: zapach alkoholu w oddechu (wielokrotnie); stan oszołomienia (wielokrotnie); utratę przytomności (raz); stałe zaczerwienienie oczu; nieregularne godziny snu (kilkugodzinny sen po przyjściu ze szkoły, który mógł wskazywać na chroniczny letarg związany z marihuaną); oraz wiele doniesień ze szkół o paleniu marihuany. Każda z tych oznak, nawet w oderwaniu od innych, w świetle zmian zachowań/osobowości, jakie zachodziły w Marku, jest dostatecznie poważna, by zasugerować konieczność przebadania dziecka przez specjalistę.