194 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
do powracania w momentach kryzysowych do stanu bezsilności. Kiedy trzeba działać, czują się bezradni i sparaliżowani. Odkrywszy takie tendencje w sobie - czasem w bardzo bolesnych sytuacjach - wiele dorosłych dzieci dysfunkcjonalnych rodziców poddaje się terapii, aby, między innymi, bardziej efektywnie spełniać rodzicielskie obowiązki.
Jeśli potrafimy przezwyciężyć kryzys, często wychodzimy z niego wzmocnieni emocjonalnie. Ponadto, nasze dzieci nie tylko uczą się wówczas, jak dawać sobie radę, ale odbierają także najistotniejszą informację: problemy można rozwiązać. I nie jest to lekcja teoretyczna, lecz praktyczna, a więc przyswojona najskuteczniejszą ze znanych metod.
Wielu rodziców w Stanach Zjednoczonych zaczyna rozumieć, że trudno jest samemu nie dopuścić do dziecka alkoholu i narkotyków. Aby stworzyć otoczenie wolne od środków odurzających, pracują w parafiach, grupach środowiskowych i stowarzyszeniach skupiających rodziców i nauczycieli po to, by stworzyć wspólny front, sformułować wspólne zasady i domagać się ich przestrzegania. W wielu społecznościach rodzice wydzielają „bezpieczne domy", gdzie dorośli są zawsze obecni podczas spotkań młodzieży wolnych od alkoholu i narkotyków.
Wspólnie podejmowane działania rodziców, oparte na rzetelnej wiedzy, mogą mieć dalekosiężne skutki. Dzieci zawsze działają wspólnie. Pora, by rodzice zgodnie wystąpili przeciw używaniu przez młodzież środków odurzających.
Obecnie nasze dzieci żyją w środowisku nieustannie stykającym je z alkoholem i narkotykami w taki czy inny sposób. Potrzebują rodziców gotowych do działania: do zdobycia potrzebnych informacji, do podjęcia niezbędnych kroków, do przerwania narastającego uzależnienia od środków odurzających.
Większość rodziców jednoznacznie potępia używanie kokainy, heroiny, PCP, angel dust, LSD i innych nielegalnych narkotyków o złej sławie. Niektórzy jednak wahają się co do marihuany lub uważają, że alkohol nie szkodzi młodzieży. Takie przekonania mogą powstrzymać rodziców od wyrażenia jakichkolwiek oczekiwań i konsekwencji lub skłaniać ich do formułowania ogólnikowych i niejasnych ostrzeżeń w rodzaju: „Nie upijaj się", „Nie pij za dużo", „Zostań przy piwie", „Nie używaj mocnych rzeczy", „Jak już koniecznie chcesz palić trawkę, to przynajmniej nie pij w tym samym czasie". Jedyna informacja przekazywana przez takie zdania to to, że picie i palenie trawki jest w pewnym sensie dopuszczalne. Ponieważ prawo zakazuje młodzieży używania alkoholu i marihuany, tacy rodzice w gruncie rzeczy popierają łamanie prawa.
Dzieci unikające alkoholu i narkotyków lub używające ich w minimalnym stopniu, powołują się na opinie rodziców - ich rodzice wyraźnie tego zakazali.
Młodzież, szczególnie mająca poczucie więzi rodzinnych, nie lekceważy oczekiwań rodziców, ale stara się je wypełnić. Lecz by to było możliwe, oczekiwania te muszą zostać najpierw bardzo wyraźnie sformułowane. Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, by pomóc dzieciom bronić się przed narkotykami, jest zakaz ich używania.
Jak wskazywałam wcześniej, nastolatki potrzebują zewnętrznych norm, aby rozwinąć wewnętrzne. Jasno wyrażone oczekiwania rodziców, że ich dziecko nie będzie używać żadnych środków odurzających (prócz okazjonalnej lampki wina, szampana lub szklanki piwa przy okazji ślubów, świąt czy uroczystości religijnych), stwarza takie normy. Mówiąc po prostu, dziecku łatwiej jest odmówić, gdy wie, że tego oczekują rodzice i gdy świadome jest konsekwencji swojej decyzji. Nasze dzieci podlegają ogromnym presjom. Formułując zasadę, dajemy dziecku oręż do obrony przed nimi- Może ono powiedzieć: „Nie wolno mi pić" albo: „Jeśli wypiję, nie będę mógł wychodzić wieczorami".
Przypomnijmy sobie, czego uczy się dziecko sięgające po alkohol lub narkotyki: że te substancje zapewniają mu wspaniałe samopoczucie za każdym razem, natychmiast i bez żadnego wysiłku. Rodzice fnogą zmodyfikować tę lekcję przez skrupulatne wyegzekwowanie konsekwencji za każde użycie przez dziecko środków odurzających. W ten sposób alkohol i narkotyki stają się znacznie mniej kuszące.
Za upicie się Toni zapłaciła złamaniem kostki. Nie potrzebowała już innej kary. Później, gdy Deborah wyczuła alkohol w jej oddechu, zakazała córce wychodzenia z domu i korzystania z telefonu przez tydzień - dotkliwa kara dla aktywnej towarzysko szesnastolatki. Gdy rodzice odkryli, że Brian pali marihuanę, zakazali mu wychodzenia i dali do wyboru rezygnację z hokeja lub z muzyki na dwa tygodnie. Pewien ojciec, dowiedziawszy się, że jego syn wylądował w areszcie za prowadzenie samochodu po pijanemu, zdecydował się go nie wyciągać mówiąc: „Skoroś sam się tu