więcćj nieprzyjaciół, niżeli każdy inny. Protestantyzm wnika weń ze wszech stron. Raskołnicyzm 1), któryby wiejskim illuminizmem nazwać można, wzmacnia się codziennie: dzieci jego liczą się już na miliony, a prawa same nieśmiafyby już więcćj stawić mu groźnego oporu, llluminizm, który jest raskolnicyzmem salonów, dotyka się wypieszczonego ciała, klóregoby szorstka ręka raskolnika dosięgnąć nie zdołała. Inne jeszcze niebezpieczniejsze potęgi, działają każda ze swej strony, i wszystkie mnożą się kosztem ciała, które pożerają. Są to prawda wielkie różnice pomiędzy sektami angielskiemi i rosśyjskiemi, atoli zasada jest jedna. Jestto konająca religia narodowa, którą robactwo objada.
1) Możnaby napisać zajmujący memoryał o tych raskolnikach. Zamknięty wszakże będąc w ciasnych ramach przypisku, powiem to tylko, co jest niezbędnem, abym był zrozumiany.
Wyraz raskolnik onacza dosłownie w języku rossyjskićm szy-zmatyka. Scyssya okrćślona tćm rodzajowym wyrażeniem, wzięła początek w starodawnym tłomaczeniu Biblii, do którego raskolnicy niezmierną przywięzują wartość, i które obejmuje teksty odmienne wedle ich potrzeby od wersyi, której kościół Rossyjski używa. Na tćj to zasadzie om sami zwą się (i któż może im tego zabronić) starowi erca mi. Wszędy gdzie lud posiadając na swoje nieszczęście pismo S. w pospolitym języku, bierze się do czytania go i Uomaczenia, żadne zboczenie dziwić nie powinno. Trzebaby zbyt długo wyliczać różne zabobony, które się połączyły z pierw szemi pomysłami tych zbłąkanych ludzi. Wkrótce sekta pierwiastkowa podzieliła się i porozdzielała, jak to się zazwyczaj zdarza, tak. że w obecnej chwili jest w Rossyi może czterdzieści sekt raskolniczych. Wszystkie mają przesadzone, a niektóre nawet obrzydliwe zasady. Co większa, raskolnicy w ogóle protestują przeciw' kościołowi Rzymskiemu. I z jednćj i z drugiej strony taż sama pobudka, to samo rozumowanie i to 6amo prawo; tak, że każda skarga na tę sektę ze strony władzypanującćj byłaby śmiesznością. Raskołnicyzm nie zastrasza, ani nie uderza narodu w całości bardziój. jak każda inna fałszywa religia i wyższe klassy zajmują się nim tylko dla wyszydzenia przesądu ludu. Co do stanu duchownego, ten nic nie przedsiębierze przeciw innowiercom, bo czuje słabość sił swoich, a brak mu ducha prozelityzmu. Raskołnicyzm nie wyszedł wcale z klassy ludowój—ale lud jest także pewną siłą (choćby tylko liczbą trzydziestu milionów). Ludzie którzy się mają za oświeconych, podnoszą liczbę tych sektarzy do czterech blisko milionów, czego ja zupełnie nie potwierdzam. Rząd zresztą, który sam tylko wić, czego się trzymać, nie mówi nic, i słusznie. Powoduje się względem raskolników roztropnością, umiarkowaniem i dobrocią bez granic — a gdyby, co niedaj Boże, nieszczęśliwe z tego wyniknąć miały skutki, mógłby się zawsze pocieszyć, że i surowość, lepszych nie byłaby wydała owoców.