do poparcia wojny znaczne zasiłki pieniężne przysłał, a car moskiewski swą gotowość pomocy przyobiecał. Uchwalono więc jednomyślnie wojnę z Turcyą doraźnie prowadzić, w skutek którejto uchwały nakazano wszystkiemu wojsku i pospolitemu ruszeniu w pole wyruszyć, nad którym sam król Michał dowództwo objął. W obozie atoli pod Skwarzawą, koło Glinian, odbywszy przegląd do 40,000 zebranego wojska, został dotknięty chorobą, która mu wyprawy wojennej nie dozwalała; zdał więc dowództwo na Sobieskiego, hetm. kor. i odjechał do Lwowa, gdzie też 10. list. 1073 po krótkiej chorobie w 35 roku swego życia umarł. — Między wielu możnymi kandydatami do tronu, za przewodnictwem województwa ruskiego, na którego czele wojewoda ruski Stan. Jabłonowski głosy zbierał
Jan III. Sobieski, hetman w. koronny (urodzony w Ole-sku r. 1629), królem polskim obrany został. Drugiego dnia po śmierci króla Michała nad Turkami pod Choeimem odniesione zwycięztwo, *) osobiste męztwo i inne przymioty utorowały mu drogę do tronu. Sobieski, chcąc korzystać z odnie-
') Sobieski wyprawiwszy zpod Glinian Sieniawskiego, chorążego kor. na Podole, dla niepokojenia Turków, wyruszył sam z dobranym, lecz w porównaniu potęgi tureckiej bardzo szczupłym wojskiem przeciw Husein baszy, który pod Choeimem blizko Kamieńca obozem stanął. Basza, pomimo że sobie wojsko polskie lekceważył, i z jego szczupłości się urągał, niemyślał dotąd w żadną bitwę się udawać, dopóki mu Kapłan basza z świeżym wojskiem z Wołoszczyzny w pomoc nie nadejdzie. Zniecierpliwiony Sobieski, połączywszy się 11. listop. z wojskiem obóch hospodarów, wołoskiego i mułtańskiego, sprawę turecka odstępujących, uszykował natychmiast swe wojsko do szturmowania mocno obwarowanego Chocimia, a przeglądając po raz ostatni hufce swoje, przypominał im dobitnemi słowy: »że walczyć maja dla ojczyzny i dla wiary!* o-raz przyobiecał, że w pół godziny staną pod namiotami nieprzyjaciela. Po udzieleniu rodakom błogosławieństwa przez przytomnego kapłana, wojsko rzuciło się w ślady hetmana, idącego przodem w roztwory przez artyleryą porobione. Napróżno Turcy obóz i fortecę bronić usiłowali, albowiem chorągwie Jabłonowskiego i Leszczyńskiego przedarłszy się przez skały, rozniosły zupełny popłoch między Azyjatami. Rozpierzchły nieprzyjaciel uciekał wiec w tej potrzebie drogą do Kamieńca, lecz od Litwinów u mostu na Dniestrze zaskoczony, rzucił się tłumnie w rzekę, chcąc takową w przestrachu przepłynąć, gdzie jednak po największej części śmierć znalazł. Nieprzyjaciel dopiero przed godziną do 60,000 żołnierza liczący, utracił do 20,000 zabitych w czasie szturmu, a drugie tyle w Dniestrze; rozpierzchnięta reszta od jazdy polskiej pozabijaną, lub w niewolę zabraną została.