159
do obrony ojczyzny zjechaną, pociągnął pod Żurawno, by tam nadciągającemu nieprzyjacielowi drogę przeciąć. Blisko tego miasta zaszło tez niebawnie pamiętne spotkanie się obóch nierównych wojsk (27. września), gdzie Sobieski tylko w 10,000 wojska, po dzielnej utarczce, której dopiero az ciemna noc koniec przyniosła, w swym obszańcowanym obozie od 200,000 nieprzyjaciół opasany, 23 dni z niewypowiedzianą odwagą się bronił i przez tą wytrwałość do zawarcia traktatu pokoju zmusił, mocą którego większa część Ukrainy Polsce nazad przywrócona i pod królem Michałem obiecany haniebny haracz zniesiony został, poczym Turcy z kraju ustąpili, a król do Żółkwi swojej majętności, dla wypocznienia z znojów wojennych zjechał.
które nasz król i nasi bracia w nas położyli, święcie dopełnić; a tak przysięgam warn, wierność memu krulowi i ojczyźnie aż do ostatniego tchu życia mego dotrzymać i tu na tych gruzach albo zwyciężyć albo umrzeć. Pierwej niech mnie gruzy Trembowli zagrzebią, nim twierdzę dobrowolnie nieprzyjacielowi ustąpię. -Jest między nami jaki, który inaczej myśli, ten niech z koła ustąpi i podług upodobania innego ratunku szuka; kto zaś zemną wiernie aż do końca chce wytrwać, len niech pałasz dobędzie i mą przysięgę potwierdzi.* — i\a tę przedmowę zabłysły wszystkie pałasze w powietrzu, garstka bohaterów przysięgła wierność i wytrwałość aż do końca, a przy końcu wykrzyknęła z uniesieniem: »Yivat Juannes Puloniae rex! Vivat dux noster Chrzanowski U — Rozczulony tyrn kasztelan, uścisnął swą żonę, ścisnął towarzyszów dłoń i pospieszył z niemi na wały do wydania dalszych rozkazów. Zaczęto wszędzie rozstrzelaną twierdzę naprawiać, bellc do zatarasowania popękanych murów ztaczać, kamienie do ciskania znosić, kotły do topienia płynów ustawiać. Jeszcze tej samej nocy Zotija odziana w kirys i przełbicę, w poczcie kilkadziesiąt ochotników uzupełniła śmiałą wycieczkę do obozu nieprzyjacielskiego, w którym nadzwyczajne zamieszanie sprawiła; a uprowadziwszy kilkunastu brańców, przed mężem je stawiła. Ta odwaga i poświęcenie się kobiety dodała oblężonym nie mało ducha, że nawet o niebezpieczeństwie zapomniano, a załoga dopiero pierwszy raz na spoczynek się udała. Wtem koło świtu spostrzegły na murach rozstawione czaty ze strony od Lwowa gorejącą łunę nad lasem w powietrze ulatującą. Nie wiedząc co to znaczy, wołają kasztelana. Tuż drugi, trzeci i czwarty smug ognisty unoszącej się rakiety. Cisze rozpoznania i oczekiwania przerwało wykrzyknienie Chrzanowskiego: »To nasz Sobieski, idzie nem na ratunek!* — • Sobieski! nasz król?!* powtórzyli wszyscy z radośnym okrzykiem, „Bóg z nim i z Polską!“ Wspólnie z kasztelanem padli wszysey na kolana, i zalewając się łzami radości, słali do nieba gorące modły za niespodziewane, wyratowanie. — O porannej godzone przypuścili Turcy przygotowany atak do twierdzy. Załoga pełna zaufania zwycieztwa, przyjęła ich gradem kamieni i rzęsistym ogniem działowym, Wtem gdy najzaciętsza walka wrzała, zagrzmiały w tyle