162 i. Moszyński: kultuka ludowa
kachel, do pieca" (opowiadający wskazał miejsce na piecu) — to są Godne święta; kiedy — w dłuższy czas potem — zaświeci już nie na piec, ani na kąt między piecem a drzwiami, lecz na słup u drzwi od strony tego kąta „to już marzec się kończy, wiosna się zaczyna,.... już trzeba orać". W innych stronach (w Krzyworzece, pow. Myślenice)1 chłopi, jak głosi tradycja, uważali na promienie, wpadające do ich. mieszkań w samo południe, rozpoznając dzięki.nim termin orki, siewu owsa i t. p. Najważniejszą jednak w tym związku je&t relacja 64-let-niego Józefa Lizaka ze wzmiankowanej już poprzednio wsi Glinki, Góral ten, objaśniając przysłowie o przybywaniu dnia na Nowy Rok (ob. § 121), wskazał wyraźnie, kreskami u siebie w izbie, jak daleko od południowego okna sięga mu słońce przez owo okno na podłogę w południe na Boże Narodzenie i jak daleko na Nowy Rok, poczem odmierzył i pokazał wielkość „kurzej stopy" (§ 121), na którą jego zdaniem „pąknie (posunie) się słońce wprzód" między pierwszą a drugą datą (wielkość ta okazała się cokolwiek mniejszą od 20 cm) 1 2.
121. Jak wynika z danych, przytoczonych w poprzednim §, na niektórych obszarach Słowiańszczyzny chłopi jeszcze gdzieś mn. w, w połowie i na początku ub. stulecia najprawdopodobniej wcale nieźle orjentowali się w datach słonecznego roku na podstawie obserwacji zmian słonecznego oświetlenia własnej izby. Im głębiej wstecz wieków, im ludność była rzadsza a kontakt z dworami i kościołami dla wielu siół i całych okolic mniejszy, tem dokładniejszą i powszed-niejszą u Słowian i nie-Słowian była zapewne obchodząca nas tu wiedza. Do niej też, jeśli nie do orjentacji według zmian odsłonecznego cienia, nawiązuje charakterystyczne ni to przysłowie; ni powiedzenie, określające przybywanie dnia w grudniu i na początku stycznia, a znane wszystkim Słowianom na całej przestrzeni, dzielącej Adrja-tyk od Bałtyku i Niemcy od dalekich krajów wschodniej Syberji. Wielkorusi syberyjscy mówią więc, mając na myśli dzień św. Barbary (17/XII. n. st): Varvary noei na kurinyj Sag urvali („św. Barbara skróciła noc o kurzy krok")2; w innych stronach wielkoruskich słyszymy: Na Vasiljev većer dna pribavit na kurinyj sag. („W przedwieczerz N. R. przybędzie dnia na kurzy krok"), albo: Janvaf na porog, pribyło dna na kurinyj sag. („Gdy styczeń— na próg, przybyło dnia na kurzy krok"). Małorusini woronescy opowiadają sobie, że „do N. Roku przybywa dnia na kurzy krok"..
Z rdzennej Polski oraz zachodniej Biało- i Małorusi zebrałem wiele materjału dzięki kwestjonarjuszowi z r. 1930. Mówi się tu najczęściej o Nowym Roku, rzadziej o Nowym Roku i o Bożem Narodzeniu, o N. R. i o Trzech Królach i t. p., najrzadziej o św. Łucji (zachodnie kresy rdzennej Polski), o św. Andrzeju (Ruś; 13/XII n. st.) i Niepoka-lanem Poczęciu N. M. P. (Ruś; 22/XII n. st.) lub tylko o ostatniem (tamże). Zwiększenie się dnia, wzgl. skrócenie się nocy, określane bywa skokiem, krokiem, stąpieniem lub stopą kury czy kura (na terytorjum małoruskiem m.i. „skokiem koguta z progu“). Przeważna część rdzennej Polski oraz Białorusi i Polesia wprowadziła inowację, zastępując kurę baranem, a na pewnych obszarach1 — kozą, wilkiem, zającem i t. p. Rozmieszczenie geograficzne wersyj w obrębie Polski nie pozwala wątpić, iż najdawniejsza zawierała wzmiankę o kurzym kroku, skąd rozwinęły się z jednej strony warjanty, mówiące o skoku (kurzym, a później baranim etc.), z drugiej zaś — o (stąpieniu i) stopie. — Analogiczne powiedzenia znają także Czesi, zdaniem których również na Nowy Rok przybywa dnia „o slepiei krok", t. j. o kurzy krok8; zupełnie podobne znajdujemy i u Słowian bałkańskich, przyczem (— a tu możnaby się dopatrywać jednego więcej dowodu licznych bliższych związków, łączących płn.-zachodnią Małoruś z Bałkanami —) powtarza się tam znana nam już z płn.-zachodniej Małorusi wersja o skoku koguta z progu. U Chorwatów dzień Bożego Narodzenia uważa się za najkrótszy; następne już rosną o tyle, że „na św. Szczepana dzień jest tak długi, na ile kogut dziób może rozdziawić, zaś na N. R. — na ile kogut może dać kroka". Dla Czarnogórców najkrótszym dniem jest 19/XII n. st, a do N. Roku przybywa go „jak daleko kogut może skoczyć z proga chaty". Wreszcie np. dla Macedończyków z wschodniego dorzecza Wardaru „dzień tak rośnie: na św. Ignacego3 podłuży się o szpic igły; na Boże Narodzenie4 — ile kogut z proga skoczy, a na św. Atanazego5 — ile skoczy jeleń-trzylatek".
Wobec tak ogromnego rozpowszechnienia obchodzących nas przy-słowi czy powiedzeń na ziemiach słowiańskich zgóry można byłoby być pewnym, że zasiąg ich wykracza poza Słowiańszczyznę. Jakoż A. Ermołov, cytując wersje rosyjskie (dwie z trzech podanych wyżej przeze mnie), przytacza podobne do nich powiedzenia z Niemiec oraz Anglji; w niemieckich jest mowa o Nowym Roku i kroku kury; w angielskiem — o tej samej dacie i o kroku koguta6. Na ziemiach
1 Tylko wzdłuż pogranicza zasięgu „kury“ z zasięgiem „barana" (ob. mapę w 1. zeszycie mego „Atlasu kultury ludowej w Polsce1').
s Natomiast na 2. dzień po św. Janie Chrzcicielu ma wg. Czechów o kurzy krok dnia ubywać.
3 2/1 n. st.
4 7/1 n. st.
5 31/1 n. st.
8 A. Ermołov, Narodnaja selskochozjajstvennaja mudrost, 1.1, r. 1901, str. 19 i 26.
ł Dodać trzeba, że opowiadający podawał wszystko, o czem wyżej, nie na podstawie swej własnej praktyki, lecz według tego, co widział u ojca i „ludzi".
W dniu św. Barbary (4/XIl st. st., t. j. 17/X1I n. st.) zaczyna się dzień powiększać także dla Swanetów i innych tubylców Kaukazu. Mingrelowie utrzymują,, że tego dnia „słońce skacze jeden krok zpowrotem", poczem zaczyna się nieprzerwane przybywanie dnia. (Sbornik materiałov dla opisanija mestnostej i plemen. Kavkaza, t. 10, r. 1890, dz. 1, str. 93; ib. t. 32, r. 1903, dz. 3, str. 111.).