468 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LI
Bardzo zajmujące są przesądy, przypisujące gwiazdom wywieranie jakiegoś bliżej nieokreślonego wpływu na przedmioty, znajdujące się na ziemi, a wystawione na ich światło. Tak Bułgarki pozostawiają zioła lecznicze na całą noc pod otwartem niebem, aby na nie padało światło gwiazd, gdyż od tego nabędą niezwykłej mocy1. Również kocioł z wodą i pierścieniami dziewcząt, z których wróżą w pewne święta doroczne, winien pozostać na noc w ogrodzie pod światłem gwiazd; wtedy bowiem wróżby będą prawdziwe (§§ 306 i n.). Jeszcze bodaj ciekawsze przez swą niezwykłą prymitywnośc i jak-gdyby egzotyczność jest znane nam już wierzenie o Plejadach (§ 132), znajdujące pewien odpowiednik — gdy chodzi mianowicie o złowrogi wpływ, wywierany przy ukazywaniu się danych gwiazd na istoty żyjące — w starożytnem wierzeniu o Syrjuszu. Mimochodem zaznaczmy, iż pogląd bułgarski, objaśniający niewidzialność „kwoki" (t. j. Plejad) wysiadywaniem przez nią jaj, powtarza się dokładnie u Dajaków w Indonezji1 2.
378. Któż z nas nie pamięta z „Powieści o Udałym Walgierzu“ Stefana Żeromskiego pięknego obrazu jeziora o poranku, kiedy to „wodnice ze spania wstają": mgły unoszą się ponad wodami, przemieniają na chwilę w przejrzyste ciała, w lica zmienne i oczy blade, a za chwilę staje się z nich tylko przezroczysty dym — i nic; patrzący zaś napółpogańscy rycerze łudzą się, że to są właśnie owe wodnice. — Zdawaćby się mogło, że bujna, żywiołowa fantazja Żeromskiego odtworzyła w tym obrazie pospolitą czy raczej poprostu narzucającą się i jedynie możliwą pierwotną interpretację mgieł przez ciemny nieoświecony umysł. Sądzićby też można, że śród ludu winny się znaleźć liczne ślady rzeczy podobnych. A jednak jest wprost przeciwnie. Mgły należą do tych zjawisk przyrody, co w uderzająco małym stopniu zwracają na siebie uwagę wieśniaka i niemal wcale nie pobudzają jego wyobraźni. Znane mi dotychczas ludowe opowiadania o mgłach są tak błahe, że je tu całkiem pomijam.
Na znacznych płn.-wschodnich obszarach Słowiańszczyzny także i o chmurach wierzenia ludowe nic prawie powiedzieć nie umieją. Na zachodzie Małorusi oraz u Słowian zachodnich i południowych rzecz ta się jednak wcale gruntownie odmienia. W związku z tern jest wielce zajmujące móc stwierdzić, jak jeden i ten sam bodziec — zmienna wielokształtność chmur - na jednych obszarach .wywołuje liczne obrazy, na innych zaś niemal wcale na fantazję ludu nie działa; odmienność reakcji niewątpliwie zależy od tego, czy zbiorowa umysło-wość ludowa jest lub nie jest przygotowana przez odpowiednie wierzeniowe tendencje do dopatrywania się w chmurach człeko- lub zwie-rzokształtnych postaci. Wszędzie, gdziekolwiek u Słowian istnieją rozwinięte wierzenia o chmurach, znajdujemy głęboką wiarę w przebywanie śród nich dusz ludzi zmarłych i żywych. To też wierzenia o chmurach są w gruncie rzeczy przeważnie wierzeniami o duszach, i w związku z tern omówimy je na całkiem innem miejscu. Wyjątków od tej, powiedzmy, reguły, obowiązującej co najmniej na pewnych obszarach Serbochorwacji, Czechosłowacji i Polski, oraz w zachodniej cząstce Małorusi, spotyka się naogół niewiele. Po takich należy przedewszyst-' kiem koncepcja, wedle której ciemne groźne chmury kryją w sobie wielkie potwory lub same pojmowane są jako potwory, niosące de-i szcze, grady i zniszczenie. Poczęści koncepcja ta nawiązuje niewątpliwie do mitycznej interpretacji trąb powietrznych; spotykamy ją główmie u Serbochorwatów i Bułgarówr.
O ile ciężkie, czarne chmury, niosące żywiołowe ulewy lub grady, nie Cieszą się, rzecz prosta, sympatją słowiańskich włościan-rolników, o tyle przeciwmie jasne, świetliste, białe obłoki są w niektórych stronach otoczone pewmego rodzaju jakgdyby czcią; w nich to bowiem, zdaniem ludu, przebywają aniołowie, a nawet sam Bóg; z nich też niekiedy przemawiają do ludzi ’.
379. Jedno z pierwszych miejsc w zespole ludow7ych wierzeń sło-| wiańskich o zjawiskach powietrznych należy się niezaprzeczenie tę* i czy. W przeciwieństwie do pewnych wiadomości (z Polski), podkreślających obawę, rozniecaną jakoby przez to zjawisko w wieśniakach (ob. niżej str. 471, odn. .2), inne dane, pochodzące zarówno z południa, jak północy Słowiańszczyzny, podnoszą wprost przeciwmie żywiołową dodatnią reakcję uczuciowy na jego widok; a warto tu też przypomnieć znane ogólnie u nas przysłowie: patrzy jak w tęczę, stosowrane do osób, bezsłowmie i z zachwytem w coś czy w kogoś zapatrzonych. „Kad se iza... kiśe — powiada Fr. Ivaniśević o mieszkańcach Policy — pojawi duga na nebu, svak veselo pogleda na ńu...“ „Tęcza— pisze Cz. Pietkiewicz — to jeden z najulubieńszych meteorów7 Poleszuka". Gdy ją dziewczyna zobaczy na niebie, wroła ku niej: „Ach, ty, maja r & d a u k a, m o j ńebesny kaśnićók3 4 5, kitajećka4 ty maja ćyr-vóno-żóut,a-sińeńkaja!“ („Ach, ty moja wesołko, moja niebieska6 wstążeczko, moja wstążeczko czerwiono-żółto-siniutka"). Starsi zaś, widząc jaśniejące barwne zjawisko, odzywają się: „V'eśełucha vódu
1 Dodać warto, że w Bułgarji istnieje mit czy też wierzenie, wedle którego na św. Jana gwiazdy same schodzą na ziemię i czarują zioła tak, że ostatnie stają się leezniczemi.
Co do zapatrywań na komety Słowianie nie różnią się od innych ludów Europy; zbywam je tu krótką wzmianką, by nie powtarzać rzeczy ogólnie znanych.
Wierzenie notowane w Bułgarji.
„Gdy po deszczu pokaże się tęcza na niebie, każdy wesoło na nią spogląda...".
Wstążka do włosów. < Wstążka wogóle. 5 T- zn. niebiańska.