1528 i. moszySski: kultura ludowj
alna z bezwzględną pewnością nie wyczerpuje całokształtu dodatniej, aktywnej zmienności i rozwoju poetyckich utworów po wsiach. Każdy przecież jako tako zdolny a pomysłowy pieśniarz, przekazujący odziedziczoną przezeń pieśń z ust do ust, może ją, jak to dowodnie wiadomo, nieco przyozdobić, cokolwiek rozszerzyć, trochę przeobrazić... Jego następca może znów coś nie coś dodać od siebie, albo zmienić jaki szczegół... W ten właśnie przede wszystkim sposób i na takich drogach powstają owe niezliczone warianty, z jakimi spotyka się etnograf podczas terenowej pracy. I w tym rozumieniu twórczość ludowa jest niewątpliwie tworzeniem zbiorowym! My, inteligenci, nie przekazujemy utworów naszych poetów na drodze ustnej; tylko dlatego zbiorowa twórczość wymarła śród nas niemal doszczętnie.
945. Już w §§ 713 i 768 dotknęliśmy niezmiernie zajmującej, ale też niezmiernie ciemnej kwestii, czy i o ile w przejawach sztuki danego ludu zdradzają się właściwości jego tzw. psychiki zbiorowej. Również i w § 903 potrąciliśmy ubocznie o ten problem. Niezwykle ważne i bardzo aktualne te kwestie zupełnie niedojrzały jednak — jak to już po części wiemy — do obiektywnego, ściśle naukowego ujęcia; nie posiadamy bowiem na razie żadnych jeszcze podstaw do rzetelnego charakteryzowania zbiorowej psychiki mas, zamieszkujących ten lub inny obszar słowiański1. Wiemy tylko z bezpośredniego kontaktu z ludnością, iż psychika ta wykazuje nieraz duże różnice nawet w obrębie terytorium zamieszkanego przez jeden i ten sam lud, używający jednego i tego samego języka i poczuwający się do narodowej wspólnoty. Możemy poza tym z wszelkimi zastrzeżeniami wskazać parę charakterystycznych rysów tej lub owej grupy etnicznej w odróżnieniu od innych. Ale na tym — koniec. A tymczasem i z drugiej strony, tzn. gdy chodzi o kulturę ludową — w danym wypadku o literaturę ustną —, brak jest dotychczas jakichkolwiek poważniejszych prób, by na podstawie ścisłych, drobiazgowych, sumiennych badań wykazać, czy i jakie mianowicie różnice dzielą np. poezję danej etnicznej grupy od poezji grup innych. Jasne jest zaś przecież, że dopiero po wszczęciu, rozbudowaniu i ukończeniu dociekań etno- i psychologów nad zbiorową psychiką etnicznych grup z jednej strony, a zaś po podobnym wykonaniu badań przez etno- i filologów nad różnicami w łonie ich twórczości poetyckiej ze strony drugiej będą mogły być postawione jakieś konkretniejsze j wartościowsze wnioski o ewentualnych zależnościach między tzw. duszą ludu a jego dorobkiem literackim. Praca to będzie z pewnością w ogóle niezmiernie trudna m. i. przez wzgląd na konieczność ścisłego rozdzielenia psychiki warstw niższych i wyższych, jak również i twórczości pierwszych od twórczości drugich. Ną razie wszelkie próby dociekań z omawianego tu zakresu byłyby błąkaniem się w zupełnych ciemnościach, rozjaśnianych tylko tu i owdzie mdłym światłem, które przy bliższym wejrzeniu może okazać się błędnym płomykiem wodzącym po manowcach. I tak na przykład obserwujemy na ogół uderzającą różnicę między poezją Słowian południowych i zachodnich z jednej a wschodnich z drugiej strony. Wschód mianowicie po prostu nurza się w pieszczotliwych, zdrobniałych formach rzeczowników, przymiotników, przysłówków... Dosłowne tłumaczenia z języków ruskich na polski w największym nieraz stopniu rażą nas ckliwym nastrojem, wywołanym przez nadużywanie tych form. Na dobitkę zaś mamy jeszcze na wschodzie nadmiar „go-łąbeczków”, „sokolików", „duszyczek* itp. jako pieszczotliwych nazw osób, do których się zwracają poetyckie apostrofy. Czy jednak niezwykła obfitość u danego ludu zwrotów pieśniowych w rodzaju takiego jak „A w sobótkę późniutko, | A w niedzielkę raniutko" albo „Bielutki, kędzierzawiutki młodzieńczyk! j A któż jego bieluteńkiego umywał? j A któż jego kędzioruchny rozczesał? [ — Umywała bieluteńkiego matuchna,|Rozczesał jasne kędziorki tatuchna"... może świadczyć o szczególnej tkliwości mas, czy też raczej jest to rys całkowicie należący do modnego od wielu stuleci stylu? A jeżeli — jak można sądzić — ten ostatni wypadek ma miejsce, tedy jak należy sobie tłumaczyć: 1) jego zaistnienie w poezji2 i 2) jego ogromne rozpowszechnienie się na przestrzeni między Karpatami a Uralem i Kaukazem?
Mimo wszystko od czasu do czasu napotykamy już dzisiaj w pracach nad literaturą ustną tak uderzające spostrzeżenia czy uwagi z obchodzącego nas w tej chwili zakresu, że nie możemy się ustrzec od wrażenia co do głębokiego nawet odbijania się psychicznych właściwości danego ludu w niektórych co najmniej jego utworach. Więc, powiedzmy, autor niemiecki, G. Gesemann, porównywując historyczno-epiczne pieśni Serbochorwatów z historycznymi pieśniami niemieckimi, pisze dosłownie o tych ostatnich, że wprawdzie zdradzają takie czy inne przejawy stylizacji, „vor allen Dingen aber brechen ungebandiger Trotz und geradezu damonischer Triumph brutal an die Oberflache"3. Czyż jest w tym, krótkim zresztą określeniu niemieckich pieśni historycznych jaki rys, który by się idealnie nie zgadzał z ustalonymi cechami, charakteryzującymi naród niemiecki w oczach niemal że wszystkich pozostałych Europejczyków? Innymi słowy, czyż nieokiełznana buta czy hardość oraz zdolność do „demonicznego triumfu" nad zwyciężonym, nie mówiąc już o brutalności wypowiadania się, nie należą do cech zbiorowej psychiki niemieckiej ?
Terminu „psychika zbiorowa" nie można zresztą w tym wypadku uważać za szczęśliwy. Raczej należałoby mówić o psychice typowej dla danego ludu względnie o typie psychiki panującym w obrębie danego ludu.
Coś podobnego cechuje też — rzecz bardzo ważna — pospolite rozmowy włościan wschodnio-słowiańskich.
Studien zur sudslavischen Yolksepik zesz. 1, r. 1926, s. 71.