250 IX. „Dziadów” część trzecia: manifest profetyzmu
z jednego czy drugiego połapanego nazwiska uświadomić sobie, że dramat nie tylko że mocno osadzony jest w historycznej rzeczywistości, ale także chce być percypowany jako wierne odbicie tej rzeczywistości, jako swego rodzaju drą-mat-reportaż.. Domagała się takiego odczytania i przedmowa: „Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób działających skreślił sumiennie, nic nie dodając i nigdzie nie przesadzając” (III, s. 123).
Sam Mickiewicz cieszył się już sławą wielkiego poety. A dzięki Konradowi Wallenrodowi miał już ugruntowaną pozycję czołowego rzecznika w literaturze aspiracji wolnościowych narodu. Poemat przecież zdążył się już był rozejść w trzech wydaniach, przy czym okoliczność, że^jedno z nich, krakowskie, z 1828 r., pojawiło się w roku wydania pierwodruku i nie miało autoryzacji, jest wymownym dowodem żywiołowości recepcji. W tych warunkach imię Konrada łatwo nabierało charakteru kryptonimu autora. Maska była przejrzysta.
Co najważniejsza, takiego odczytania postaci Konrada domagała się przedmowa. „Z tych wygnańców jednemu tylko dotąd udało" wydobyć się z Rosji” (III, s. 122). Ten jeden to, oczywista, autor przedmowy, Mickiewicz. A do tych słów7 nawiązują słowa Anioła, skierowane do Więźnia w Prologu; „Ty będziesz znowu "wolny, my oznajmić przyszli” (III, s. 132). Funkcja identyfikacyjna tych słów jest tu tym wyraźniejsza, że odbijają się one od materii w Prologu traktowanych. Nie wynikają z kontekstu i nie wiążą się z nim. Tematycznie są wtrętem. I ta sama aluzja identyfikacyjna pojawia się znów w Widzeniu ks. Piotra: „To dziecię uszło” (III, s. 190). Trzykrotnie powtórzohy motyw jest znakiem rozpoznawczym, pozwalającym zidentyfikować autora przedmowy z Więźniem--Konradem i tych obu z kolei z zapowiedzianym w Widzeniu zbawicielem narodu. Znak jest dyskretny, niemniej jednak wyraźny.
Jako utwór autobiograficzny Dziadów część trzecia to i manifest profetyzmu Mickiewicza, i publiczna spowiedź grzechów. Inyidia i superbia Konrada zostały tu sprezentowane jako grzechy, mające nasilenie opętańczych pasji. Tylko taka ich stylizacja nie kłóciła się z profetycznymi aspiracjami, bo była jeszcze jednym świadectwem namiętności reakcji tego, kto mówił o sobie: „Ja najwyższy z czujących na ziemskim
padole”, świadectwem wielkości i w błędzie. A równocześnie była miarą skruchy grzesznika. Nie umniejsza on swych grzechów. I miało takie wyznanie charakter zabiegu oczyszczającego. Przypominają się słowa Kajsiewicza: f^Poźno — jak mówił mi Mickiewicz o ostatniej części Dziadów — wy-rzygnąłem dumę i zepsucie, nazbierane przez lat dziesięć. J!)0 m Nade wszystko jednak część trzecia jest w planie autobiograficznym manifestem aspiracji profetycznych Mickiewicza. Wyposażył Mickiewicz tę wiarę we własną misję we wszystkie możliwe w ramach fikcji dramatycznej sankcje. Przedstawił swego alter ego jako jednostkę o nadprzyrodzonych właściwościach, zapowiedział jego zbawicielską misję sądem archanielskim oraz proroctwem, włożonym w usta świętobliwego męża. Rozprawę ze starym Adamem w sobie przerzucił w przeszłość, w czasy więzienia w bazyliańskim klasztorze, a swoją misję rzutował w przyszłość, a przez to, iż zapowiedź tę przedstawił jako proroctwo na temat przyszłości narodu i swojej misji, już występował z atrybutami proroka.
Jest też dramat wyrazem świadomości, że aby do takiej szczytnej misji dorosnąć, trzeba się duchowo przerodzić, zwalczać swoją grzeszną naturę, natchnąć się korną i ufną wiarą. Że ciężar grzechów przeszłości jest wielki i że walka la będzie trudna. Stąd w dramacie równocześnie Konrad zapowiedziany jako prorok-zbawca i Konrad z piętnem, któ-ego śmierć nawet zmyć nie może. W kategoriach dramatu pojętego jako spowiedź pod maską fikcji literackiej sprzeczności te nie znikają, ale stają się po ludzku zrozumiałe.
Dziady są w rzeczy samej odwróceniem sensu ulubionej przez Mickiewicza maksymy Saint-Martina, brzmiącej w prze-l I.idzie poety: „Nie należałoby pisać wierszy, tylko po zro-liioniu cudu jakiego, gdyż to tylko powinno by być przedmiotem poezji” (XIII, s. 14). Są poezją zapowiadającą cud, ♦illio raczej są poezją, chcącą gwałtem na Bogu cud wymusić.
1’rowadzi to nas do stosunku świata przedstawionego '.v I). indach, a w szczególności tego, co poprzez Dziady chciał Minkiewicz o sobie powiedzieć, do świata pojęć Saint-Mar-limi Powikłane to stosunki.
Widzieliśmy, że w Dziadach znalazły swój wyraz pewne i'ii.i.n znamienne dla świata pojęć Saint-Martina idee. Naj-pi ,i wdopodobniej też to właśnie przekonanie Saint-Martina,