214 IX. „Dziadów” część trzecia: manifest profetyzmu
Opętany zemstą jest nie tylko śpiewak. Jego pieśń ma zarażać tym opętaniem „braci rodaków”:
I Pieśń mówi: ja pójdę wieczorem,
Naprzód braci rodaków gryźć muszę,
Komu tylko zapuszczę kły w duszę,
Ten jak ja musi zostać upiorem (III, s. 155).
I zaraża: chór powtarza za Konradem jej bezbożny refren. Ale podnoszą się głosy protestu. Jednym z protestujących jest ksiądz, a więc przedstawiciel Kościoła, który nazywa pieśń tę „pogańską”. Jeszcze surowiej potępia tę pieśń Kapral. Nazywa on ją „szatańską”.
Kapral jest w dramacie postacią i epizodyczną, i ważną.1 Występuje trzykrotnie. Po raz pierwszy w gawędzie, nawiązującej do wybuchu Konrada przeciwko libertyńskiej piosence Jankowskiego. Po raz drugi właśnie tutaj. Po raz trzeci w scenie egzorcyzmu. To on przecież sprowadza do Konrada ks. Piotra, swego „kmotra”. Do kmotrów ks. Piotra możemy mieć zaufanie, że posiadają właściwe rozeznanie w kwestiach moralnych. Kaprala charakteryzuje nie tylko nieomylny zmysł moralny, ale i coś więcej. Wyróżnia go dar wyczuwania czy widzenia sił nadprzyrodzonych. Właśnie jako człowieka prostej i mocnej wiary. Wspomniane to jest przelotnie, w sposób bardzo dyskretny i ogólnikowy, ale właśnie dlatego tym sugestywniejszy:
Gdy runt odszedł, w tej celi hałas posłyszałem,
Spojrzę dziurką od klucza, a co tu widziałem,
To mnie wiedzieć (III, s. 171).
Słowa Konrada to dla Kaprala „hałas”. Nie dosłyszał ich. Gdyby dosłyszał, nie zrozumiałby ich. Zrozumienie byłoby ponad jego skromne możliwości intelektualne. Ale on jeden „widział”, że duszę Konrada biorą w swe posiadanie diabli. I dlatego jego osąd „pieśni zemsty” ma wartość finalnego werdyktu. To jest w kategoriach dramatu pieśń szatańska.
Tak więc zanim przystępujemy do lektury „małej” improwizacji,! Konrad rysuje się nam jako postać niezwykła i zagadkowa, nacechowana sprzecznościami. Wiemy, że jest poetą. Wpada w transy, w których komunikuje się z zaświatami. Posiada dar profetyczny w najjaśniejszym i najdo-słowniejszym znaczeniu tego słowa: przepowiada przyszłość. Wszystko to rysy wynoszące go wysoko ponad zwykłych śmiertelników, otaczające głowę jego aureolą wybraństwa. Ale równocześnie mamy prawo podejrzewać, że jest opętany przez diabła.
Mała Improwizacja zaczyna się jako pieśń ekstazy mocy, która tu jest mocą widzenia przyszłości. Ekstazę symbolizuje, tak jak i symbolizować będzie w scenie drugiej, bosiężny lot w górę. Lecący czuje się królem ptaków, orłem. Pieśń ekstazy, mocy, tryumfu staje się pieśnią koszmaru, klęski, bezsiły, z chwilą gdy Konradowi przychodzi zmierzyć się z gigantycznym krukiem.
„Ktoś ty, kruku?” — pytanie to zadawali sobie wszyscy komentatorzy Dziadów. Trafnie odpowiedział na nie Mieczysław Giergielewicz, widząc w kruku, który zasłania sobą horyzont i plącze myśli Konrada, symbol klęski 1831 r.2 Takie odczytanie symboliki kruka narzuca logika" obrazowania tej improwizacji. Konrad jest orłem. Przyszłe wypadki to ptactwo, które on mocen jest porwać w swe szpony. Wznoszący się w powietrze kruk to jeden z tych ptaków, a więc jeden z przyszłych wypadków. I w potocznym rozumieniu kruk jest zwiastunem nieszczęścia. Dzieci francuskie wiedzą dzięki Lafontaine’owi, że: „Le Corbeau sert-pour le presage.” 3 Niezapomniane są złowieszcze słowa Lady Macbeth:
The raven himself in hoarse That croaks the fatal entrance of Duncan Under my battlements (I, s. 5).
U nas wystarczy przypomnieć Księcia niezłomnego:
dów karbonariuszy z ich przysięgą „zemsty za Chrystusa” i apelami w pieśniach, aby „we krwi wrogów ugasić pragnienie”. Te echa karbonaryzmu są tu prawdopodobne. Ale jeśli to nawiązanie do karbonaryzmu, przynosi ono ze sobą i surowe potępienie, zawarte w znamiennym odwróceniu ról. W obrzędach karbonaryjskich drugiego stopnia adept gra rolę pasyjną Chrystusa, podczas gdy w pieśni Konrada do Chrystusa przyrównany jest w swej męce jego wróg, ofiara jego zemsty. Zob. M. Kukieł, Mickiewicz w ■podziemiu, w księdze zbiorowej: Adam Mickiewicz. Księga w stulecie zgonu, Londyn [b. r.], s. 246.
41 Por. uwagi Z. Szmydtowej, Czynniki gawędowe w poezji Mickieioicza, w: Rousseau—Mickieioicz i inne studia, Warszawa 1961, s. 273—276.
M. Giergielewicz, Sporne problemy III cz. „Dziadów”, „Ruch Literacki”, VIII (1932), s. 37—43.
Z bajki Le paon se plaignant a Junon, Fables, II, 17.