198 IX. „Dziadów” część trzecia: manifest profetyzmu
pionkiem. Przeciwnie, decyzja zależy tu od człowieka, jest sprawą jego wolnej woli:
Tak czekają twej myśli — szatan i anioły:
Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz.
W trzecim kursie Brelekcyj Mickiewicz przekornie twierdził, że Homer w traktowaniu stosunku świata nadprzyrodzonego do ludzi był bardziej chrześcijański od Tassa i innych współczesnych mu autorów, światem tym operujących:
„W sztuce chrześcijańskiej ten żywioł cudowny traktowano dotychczas lekkomyślnie i śmiesznie. Pod tym względem Homer dotąd jest poetą, jeśli można tak się wyrazić, najbardziej chrześcijańskim. U niego wszystko dzieje się naprzód w niebie, to jest w krainie duchów; potem dopiero człowiek wykonywa myśl bożą. Ale człowiek nie jest ślepym' narzędziem; może on przyjąć rady i pomoc bóstwa, może je także odtrącić, a wówczas cierpi; ale cała jego moc działania zależy od tego tajemniczego wpływu. Dlatego to bohaterowie Homera są znacznie bardziej naturalni. Odczuwamy ich lepiej miż bohaterów Tassa lub tegoczesnych poematów i romansów” (XI, s. 116—117).
Posłużono się tym wywodem dla wyjaśnienia Mickiewiczowskiego stosunku człowieka do świata nadprzyrodzonego w Dziadach}1 Ze słowami Ducha z Prologu mają one tyle wspólnego, że i tu, i tam podkreśla się autonomię moralną człowieka — oba razy zgodnie z nauką katolicką. Przytoczone słowa z Prelekcyj świadczą więc, iż zdaniem Mickiewicza Homer bliższy był antropologii chrześcijańskiej od Tassa. Ale jakżeż inne jest rozłożenie akcentów w tych dwu Mickiewiczowskich tekstach. W wywodzie z Prelekcyj ani cienia tego, co stanowi specificum słów Ducha z Prologu, przekonania o zawrotnym potencjale magicznej mocy człowieka.
Dramat uprzytomni nam, o jak olbrzymią stawkę gra tu idzie, egzemplifikuje uwikłanie tego potencjału w przepaściste paradoksy pychy i pokory, ale nigdzie nie postawi pod znakiem zapytania zasadności magicznego spirytualizmu. Spiry-tualizm ten to podstawowa prawda świata fikcji dramatycznej części trzeciej.
Jaki to Duch jest nosicielem tej prawdy? Skąd on rodem? 1
Na właściwy trop teozofii naprowadza nas Borowy.2 Tym razem jednak nie ze Swedenborga duch ten się wywodzi. Wkraczamy tu w dziedzinę pojęć tak znamiennych dla Saint-Martina, iż chciałoby się powiedzieć, że to jego ducha wprowadził Mickiewicz do Prologu.
Saint-Martin nie miał monopolu na magiczny spirytualizm. Daleko do tego. Wszystkie doktryny teozoficzne dawały wyraz wierze w jakieś nadprzyrodzone możliwości duszy ludzkiej. Ale naukę Saint-Martina wiara ta szczególnie silnie przenika i znajduje w jego pismach skrajny wyraz. W młodości był teurgiem, a więc wierzył w system zabiegów magicznych, dających człowiekowi nadprzyrodzone możliwości. Z czasem teurgii się wyrzekł, poczucie potencjalnej mopyt człowieka bardzo się w jego nauce wysublimowało. Ale na całe życie pozostało mu urzeczenie tą mocą (i kto wie, czy to właśnie nie zbliżyło do niego Balzaka, tak zafascynowanego perspektywami mocy ludzkiej).
Wiara ta znalazła w pismach Nieznanego Filozofa wyraz prowokacyjnie zuchwały. Uważał się za chrześcijanina i twierdził, że każdy człowiek może się wznieść ponad Chrystusa. Pisał: „Każdy człowiek od przyjścia Chrystusa może w tym darze, jaki jemu jest właściwy, pójść dalej od Chrystusa.” 3 Jak to często ma miejsce u Saint-Martina, tekst nie jest tu ze wszystkim jasny. Co to znaczy, że człowiek może pójść dalej od Chrystusa „w tym darze, który mu jest właściwy”? Niemniej zasadnicza myśl o możliwości wzniesienia się każdego .człowieka ponad Chrystusa rysuje się 'tu wyraźnie, tym wyraźniej, że powtarza się i w innych dziełach, jak w L’Homme de desir: „Będziecie dokonywali takich samych dzieł, jakich dokonywał Odkupiciel, a nawet większych.” 4
Każdy też człowiek mógłby z własnej swej duszy wysnuć tradycje i prawdy religijne, które znajduje w księgach świętych.5
W. Kubacki, Arcydramat Mickiewicza, s. 18.
W. Borowy, O poezji Mickiewicza, t. II, s. 89.
„Chaque homme depuis la venue du Christ peut, dans le don qui lui est propre, aller plus loin que le Christ” — L. C. Saint-Martin, Oeuvres posthumes, t. I, s. 135.
L. C. Saint-Martin, L’Homme de dósir, wyd. 2, t. II, Metz 1802, s. 27.
„Tout homme pourrait et devrait meme enfanter des tradi-tions spirituelles et des ecritures saintes, puisque tout homme