196 IX. „Dziadów” część trzecia: manifest profetyzmu
Czytywał Swedenborga Oleszkiewicz.13 Co najwymowniejsze zaś, samemu Mickiewiczowi, jeśli wierzyć tu Odyńcowi, wydawał się Oleszkiewicz postacią pobratymczą właśnie Swedenborgowi: „Ustawiczne przy tym czytanie Biblii nadaje myślom i wyobraźni jego swedenborgiozny, jak mówi Adam, nastrój ni kierunek, tak że nawet jak Swedenborg przewiduje niekiedy przyszłość.” 14
Mogła więc Mickiewicza zachęcić do lektury Swedenborga pani de Krudener. Mógł zrobić to w Rosji Oleszkiewicz. A być może też, że poeta sięgnął poń na gorąco już w Dreźnie. Bo czytał wtedy mistyków. W r. 1839 w liście do Tren-towskiego wspomina o bibliotekarzu drezdeńskim, który ostrzegał go, że mistycy to „philosophia fanatica et barbara” (XV, s. 255).
Czytał Swedenborga najprawdopodobniej wyznawczo. Pod koniec życia w rozmowie w Chodźką wymieniał go jako jednego z trzech obok Boehmego i Saint-Martina nowożytnych „proroków”. Miał wobec niego zastrzeżenia, ale w autentyzm jego profetyzmu nie wątpił.15 Ale bez względu na to, jaki był stopień jego zaangażowania, lektura szwedzkiego proroka była nieocenioną pomocą dla poety, który chciał świat nadprzyrodzony wprowadzić do dramatu, unaocznić go w wizji scenicznej. Bo długo przyszłoby szukać autora, który by tak szczegółowo, dokładnie, systematycznie opisywał zaświaty, którego wizje miałyby taki stopień konkretności. Swedenborg to klasyk zaświatowego realizmu. Stąd tak chętnie zwracali się do niego poeci, których wyobraźnia w tamte rejony się skierowywała. Dostarczał im cennego budulca.
Zamykają Prolog słowa nieokreślonego, bliżej nie nazwanego Ducha:
Człowieku, gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze Zabłyśnie niewidzialna, obłoki zgromadza I tworzy deszcz rodzajny lub gromy i burze;
Gdybyś wiedział, że ledwie jedną myśl rozniecisz,
Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły,
Tak czekają twej myśli — szatan i anioły:
Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz;
13 S. Morawski, W Peterburku, s. 115.
14 E. Odyniec, Listy z podróży, t. I, s. 34.
15 AMwm, s. 215. Mickiewicz powołuje sią też na niego w wykładzie XXV trzeciego kursu Prelekcyj, XI, s. 194.
A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz. Ludzie! każdy z was mógłby, samotny, więziony,
Myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony (III, s. 133).
Wszystkie inne duchy dramatu mają wyraźną lokatę „z prawej” czy też „z lewej strony”, są więc jednoznacznie dobre lub złe. Ten jest bez takiego określnika. Ale też i inna jest jego funkcja. Tamte duchy pojawiają się w rolach aniołów i diabłów, mają w swej gestii dusze ludzkie, walczą o nie, bronią ich i karzą je, sądzą, nagradzają. Ten zaś jest rewelatorem pewnej prawdy generalnej, wielkiej, ale i groźnej, mogącej człowieka równie dobrze wydźwignąć ku niebu, jak i strącić w otchłań piekielną.10
Słowa swe Duch skierowuje do więźnia. Ale ostatni dwuwiersz każe nam pojąć je jako mające zasięg bez porównania szerszy, odczytać jako pewną prawdę o człowieku w ogóle, jako manifest magicznego spirytualizmu. Wagę ich podkreśla okoliczność, iż zostały strategicznie umieszczone na końcu Prologu, stanowią jego „ostatnie słowo”.
Przemowa Ducha tłumaczy nam też, jak mamy rozumieć sprezentowaną uprzednio w Prologu ingerencję świata nadprzyrodzonego, aniołów i diabłów, w życie człowieka. Te siły nadprzyrodzone są zaangażowane w walce o duszę ludzką, ale to bynajmniej nie znaczy, aby człowiek był ich biernym
10 Ten brak jednoznacznego określenia Ducha stał się powodem nieporozumień. J. Kleiner (Mickiewicz, t. II, cz. 1, Lublin 1948, s. 286—287) uznał go za ducha piekielnego, kuszącego Konrada. Pazura piekielnego dopatrywał się nade wszystko w tym, że duch ten mówi o człowieku w kategoriach „myśli”, a nie „uczucia” i że złe moce dwukrotnie wymienia przed dobrymi. Ale w tymże Prologu o dwadzieścia linijek wcześniej w takich to kategoriach mówią o człowieku „Duchy z prawej”, a więc na pewno anielskie: „Czy zła myśl wygra, czy dobra pokona, / Jutro się w mowach i w dziełach pokaże.” Apostrofa Ducha charakteryzuje magiczną moc jako siłę, która źle pokierowana mogłaby się stać narzędziem szatafiskim. Dziwnie lojalny to byłby diabeł, który kusząc człowieka majakiem mocy, równocześnie ostrzegałby go o niebezpieczeństwie pokusy. Wywód Kleinera nie tłumaczy też, dlaczego raz jedyny w dramacie Mickiewicz kazał diabłu wystąpić w postaci zakamuflowanej. Podobnie jak Kleiner, choć ostrożniej, charakteryzuje Ducha tego Kubacki: «Duch» to projekcja więźnia-Konrada. Pokusa jego jest duchową własnością Konrada i zawiera w sobie implicite jego dramat.” W. Kubacki, Arcydramat Mickiewicza, Kraków 1951, s. 175.