Magia, nauka i religia
Jakżeż inaczej potrafiliby żeglować w tych wybitnie niebezpiecznych warunkach na swoich kruchych, prymitywnych statkach?
Z całą systematyczną, metodycznie stosowaną wiedzą są oni jednak ciągle zdani na łaskę potężnych i nieprzewidzianych przypływów i odpływów, nagłych sztormów w okresie monsunowym i nieznanych raf. I tu wkracza ich magia, odprawiana nad czółnem podczas jego budowy, spełniana na początku i w trakcie wyprawy, a także w momentach rzeczywistego zagrożenia. Jeśli nawet współczesny marynarz wyposażony w naukę i rozum, zaopatrzony we wszelkiego rodzaju środki bezpieczeństwa płynąc na parowcu zrobionym ze stali, wykazuje skłonność do przesądów — która ani nie pozbawia go wiedzy i rozumu, ani nie czyni go człowiekiem prelogicznym — to czyż możemy się dziwić, że jego dziki kolega w dużo bardziej ryzykownych warunkach trzyma się kurczowo bezpieczeństwa i pociechy, które daje mu magia?
Interesującego i rozstrzygającego dowodu dostarcza rybołówstwo na Wyspach Trobrianda i magia z nim związana. W wioskach laguny wewnętrznej ryby łowi się w łatwy i absolutnie pewny sposób, mianowicie przez trucie ich, osiągając obfitość bez żadnego niebezpieczeństwa i niepewności. Przy brzegach graniczących z otwartym morzem natomiast stosowane są sposoby bardziej niebezpieczne i takie, w których obfitość połowu uzależniona jest w znacznym stopniu od tego, czy pojawią się ławice ryb, czy nie. Jest rzeczą niezwykle charakterystyczną, że połowom w lagunie, podczas których człowiek może całkowicie polegać na swojej wiedzy i umiejętnościach, nie towarzyszy żadna forma magii, natomiast połowom na otwartym morzu,-pełnym niebezpieczeństw i niepewności, towarzyszy rozbudowany rytuał magiczny gwarantujący bezpieczeństwo i dobre wyniki.
Dalej, w wypadku działań wojennych tubylcy wiedzą, że decydującą rolę odgrywa siła, odwaga i zręczność. Ale odprawiają też magię, aby zapanować nad czynnikiem przypadku i szczęścia.
W żadnej jednak sytuacji dualizm przyczyn naturalnych i po-nadnaturalnych nie jest oddzielony linią tak cienką i zawałą — która jednak przy bliższej analizie okazuje się wyraźna, zdecydowana i pouczająca —- jak w wypadku dwóch nieuchronnych sił
Racjonalne panowanie nad środowiskiem 385
determinujących przeznaczenie człowieka: zdrowia i śmierci. Dla Melanezyjczyków zdrowie jest stanem naturalnym i jeśli się w nie nie ingeruje, ciało człowieka pozostaje w idealnym porządku. Ale krajowcy zdają sobie doskonale sprawę z tego, że istnieją czynniki naturalne, które mogą wpływać na stan zdrowia, a nawet doprowadzić ciało do zniszczenia. Trucizny, rany, poparzenia, upadki są znane jako przyczyny powodujące kalectwo lub śmierć w sposób naturalny. I nie jest to jednostkowa opinia wygłoszona przez tego czy innego tubylca, ale mieści się ona w tradycyjnej wiedzy, a nawet wierzeniach, gdyż uważa się, że inną drogą przechodzą na tamten świat ci, którzy zginęli w wyniku działania czarów, a inną ci, którzy zmarli w sposób „naturalny”. Ponadto wiadomo również, że zimno, gorąco, przemęczenie, nadmiar słońca, przejedzenie mogą powodować różne drobne przypadłości, które można wyleczyć stosując naturalne środki, takie jak masaż, poddanie się działaniu pary, wygrzewanie się przy ognisku czy zażycie pewnych napojów leczniczych. Wiadomo, że podeszły wiek prowadzi do starzenia się ciała, i tubylcy wyjaśniają, że bardzo starzy ludzie słabną, ich przełyk zamyka się, a więc muszą umrzeć.
Obok tych przyczyn naturalnych istnieje jednak ogromna dziedzina czarów i jej właśnie przypisuje się o wiele większą liczbę przypadków choroby i śmierci. Linia oddzielająca czary od innych przyczyn jest jasna w teorii, a także w większości przypadków w praktyce, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że dużo zależy tu od jednostkowego punktu widzenia. Znaczy to, że im bliższy dany przypadek jest osobie, która o nim mówi, tym mniej prawdopodobna jest jego interpretacja w kategoriach „naturalnych”, a bardziej w kategoriach „magicznych”. Tak więc bardzo stary człowiek, którego zbliżająca się śmierć będzie uważana przez innych członków społeczności za rzecz naturalną, będzie się obawiał wyłącznie czarów i nigdy nie będzie myślał o swym losie jako o czymś naturalnym. Osoba naprawdę chora będzie szukać przyczyny swoich niedomagań w czarach, gdy inni będą raczej wskazywać na spożycie zbyt wielu orzechów betelu, przejedzenie lub na jakieś inne słabości, które mogły spowodować chorobę.
Ale któż z nas naprawdę wierzy, że jego własne niedomagania 25 Dzieia t. 7