Epilog. Ósma i dziewiąta faza. Badania jakościowe (w) przełomowej przyszłości 673
2005), a także co zrobić, aby dzięki takim relacjom mentor-student rozszerzać grono akademickie i czynić relacje uczelniane bardziej efektywnymi. Każda z tych zmian przyczynia się do dekolonizacji akademii, która odbywa się poprzez zmniejszanie zachodniej hegemonii oraz wytwarzanie nowej świadomości i globalnego obywatelstwa.
Najważniejszym wkładem niezachodnich, tubylczych, „kolorowych” epistemologii w amerykańskie życie akademickie jest jednak witalna mieszanka nowych paradyg-matycznych perspektyw, nowych metod i technik badań, opozycyjne sposoby uprawomocniania tekstów, nowe kryteria oceny pracy naukowej i różne konkurencyjne kosmologie, z których może się wyłaniać wiedza i rozumienie. Niektóre programy naukowe będą wciąż przedstawiane i oceniane w obrębie pozytywistycznego paradygmatu, ale inne będą przemierzać peryferie i pogranicza w poszukiwaniu nowych innowacyjnych form, za których pośrednictwem można wyrazić niezachodnie strategie poznania i bycia w świecie.
Najbardziej charakterystyczną cechą nowej fazy rozwoju badań jakościowych może stać się ponowne przemyślenie tego, jak powinno się uprawiać nauki społeczne na Zachodzie. Nowe wrażliwości - fenomenologiczna, postmodernistyczna, emancypacyjna, jakościowa i wolnościowa - które wciąż podważają wielką narrację nowoczesności, zawierają w sobie zalążek nowej wizji rozwoju nauk społecznych i tego, w jaki sposób etnografowie mogą wykorzystać swoje doświadczenia i wyniki pozaeuropejskich badań, by przyczynić się do tworzenia demokratycznej świadomości na Zachodzie.
Docieramy teraz do momentu poważnej konfrontacji moralnej z zachodnimi naukami społecznymi. Z jednej strony, część badaczy społecznych (włączając nas dwoje i autorów tekstów zawartych w tym podręczniku) poddaje krytycznej analizie cele i projekty nauk społecznych w przeszłości i przyszłych badań, zastanawiając się, czy, jak i w jakich warunkach nasza wiedza służyła realizacji demokratycznych celów i wzrostowi sprawiedliwości społecznej, a kiedy i w jakich okolicznościach służyła ona reifikacji historycznej władzy i utrwalaniu istniejących systemów dystrybucji zasobów. Z drugiej strony, także na poważnie, część badaczy próbuje na nowo ustalić „jedną obowiązującą metodę/jedną prawdę”, „złote stand~rdy” badawcze. Walki polityczne, które toczą się na ogół w kręgach politycznych, pozostawiając naukowców poza obszarem sporu, tym razem mają miejsce na arenach bezpośrednio związanych z edukacją i naukami społecznymi. Spory polityczne pomiędzy liberalnymi i neokonserwatywnymi/neoliberalnymi światopoglądami stają się coraz ostrzejsze i ważniejsze dla życia na Zachodzie, wywołując więcej pęknięć w amerykańskim społeczeństwie, niż miało miejsce w ciągu ostatnich 50 lat. Odzwierciedlone jest to rów-! nież w prawodawstwie związanym z edukacją (np. No Child Left Behind Act z 2001 roku) i dokumentach urzędowych zawierających twierdzenia dotyczące tego, jakie projekty badawcze powinny być uznawane za właściwe i wartościowe (np. National Research Council 2002).